Czwartek, godzina czternasta. Co powinienem robić? Kończyć obiad, oglądać telewizję, czytać książkę, czy choćby spać. Powinienem robić wszystko inne, tylko nie jechać po Yoongiego do szkoły.
Znaczy nie byłoby w tym nic złego, ale szkoda, że to dyrektor do mnie zadzwonił abym go odebrał. Co on zrobił, że trafił na dywanik?
Wczoraj nie widziałem go do końca dnia, w nocy też nie przyszedł. Rozumiałem, że był zły i nie miałem mu tego za złe. Rano zszedł na śniadanie, ale panowała między nami napięta atmosfera, tak samo w drodze do szkoły.
Niestety będzie musiał mi się później tłumaczyć, a to oznacza, że będzie potrzebna rozmowa i nie wymiga się od tego.Zaparkowałem na parkingu szkoły, wyszedłem z auta i skierowałem się do środka. Nie znałem drogi do gabinetu dyrektora, więc zaprowadziła mnie tam miła woźna. Po wejściu do środka najpierw automatycznie odszukałem wzrokiem Yoongiego. Siedział na jednym z foteli w rogu pokoju i wyglądał, jak ktoś, kto ma ochotę najpierw zabić innych, a później siebie. Miał rozciętą wargę i niedomyte ślady krwi na brodzie. Patrzył wściekłym wzrokiem przed siebie, nawet nie zwracając uwagi na to, że wszedłem. Do tego cała jego koszulka była wymiętoszona. Westchnąłem i wzrok przeniosłem na dyrektora.
-Dzień dobry. - przywitałem się grzecznie i usiadłem na miejscu, które mi wskazał.-Witam - mężczyzna wyglądał na zmęczonego i śpiącego. Nie dziwiłem mu się. Zakończenie roku, masa papierów, różne sprawy do załatwiania no i oczywiście Yoongi. -Ojciec Yoongiego powiadomił mnie, że przez najbliższe dni sprawuje pan nad nim opiekę. Bardzo mi przykro, że musiałem pana wzywać, ale nie miałem wyboru. Jest ostatni dzień roku szkolnego, więc nie będzie żadnych konsekwencji, ale pan musiał się o tym dowiedzieć. Yoongi pobił się z kolegą, dodatkowo w czasie lekcji na której obu nie było od początku.
Jeknąłem cicho. Spodziewałem się czegoś o wiele gorszego, ale i tak byłem zły. Naprawdę nie miał co robić w ostatni dzień szkoły tylko uciekać z lekcji i bić się z kolegami?
-A co z tamtym chłopakiem? - zapytałem ciekaw. Chyba też tu powinien siedzieć, prawda?-Minhyuk został już odebrany przez swoją matkę. Obydwoje nie odnieśli żadnych poważnych obrażeń i nie zostaną ukarania, jak już wcześniej mówiłem, ale liczę na to, że porozmawia z nim pan. Do mnie nie chce się odezwać słowem.
Usłyszałem ciche prychnięcie za sobą. Posłałem młodszemu mordercze spojrzenie, a ten tylko wywrócił oczami. Zabije go, jak tylko będziemy sami.-Przepraszam za Yoongiego. Jak się do niego dobiorę to wytłumaczy mi wszystko śpiewająco. - dopiero po chwili zorientowałem się, że mogło to zabrzmieć trochę dwuznacznie, dlatego czym prędzej wstałem. - Przepraszam za kłopot i dowidzenia.
Posłałem Yoongiemu ponaglające spojrzenie i nie czekając na odpowiedz dyrektora wyszedłem. Chłopak zamknął za nami drzwi i włożył dłonie w kieszeni spodni. Szedł kawałek za mną, ale nie przeszkadzało mi to. Póki co, tłumiłem w sobie złość.
Dopiero, kiedy wsiedliśmy do auta, spojrzałem na niego wyczekująco.-Masz zamiar mi to wyjaśnić? - spytałem chłodno i odpaliłem samochód.
-A co tu wyjaśniać? Dyrektor wszystko ci powiedział. - prychnął, a ja zacząłem się złości coraz bardziej. Wyjechałem z parkingu i starałem się zachować względny spokój podczas jazdy. Nie chciałem spowodować wypadku.-Nie. Nie powiedział mi, jaki był powód bójki.... Chyba nie chcesz mi wmówić, że bijecie się w szkole bez powodu i dla zabawy? - uniosłem brew.
-Po prostu Minhyuk jest totalnym idiotą i należało mu się. - po tych słowach chłopak uśmiechnął się zadowolony, a ja zerknąłem na niego z oburzeniem.-Yoongi! Przemoc rodzi przemoc i to nie jest rozwiązanie!
-Oh przestań mówić, jak stara babcia - wywrócił oczami, za co dostał kolejne karcące spojrzenie - Jeśli ci powiem, że teroryzował małe kotki i pieski, a ja chciałem je bronić to mi uwierzysz?
-Nie - odpowiedziałem krótko. On był niemożliwy... Jeszcze chwilę temu był zły na cały świat, a teraz żartował. -Mów o co poszło.
CZYTASZ
Just love me | yoonjin
FanficGatunek: angst, smut, może od czasu do czasu lekki fluff Ostrzeżenia: samookaleczanie, spora różnica wieku, przekleństwa Jin chciał zostać opiekunką. Nic więcej. Nie spodziewał się, że jego życie zmieni się tak bardzo, kiedy przekroczy próg jedne...