Cicho westchnąłem. Stałem przed ogromnym domem, przepraszam, przed ogromną willą, z walizką w prawej ręce i małą karteczką w lewej. Więc to tutaj miałem spędzić kolejne kilka dni mojego życia. Zapowiadało się... Bogato? W sumie mogłem się tego spodziewać po sumie jaką starszy mężczyzna zaoferował mi za jeden dzień pracy.Można powiedzieć, że moje zadanie było dość proste. Pilnować domu, sprzątać, gotować... I zajmować się dzieckiem. Miesiąc temu dałem ogłoszenie do gazety, że szukam pracy jako opiekun dla dziecka w obojętnie jakim wieku. Zaczynałem już tracić nadzieje na to, że ktoś się odezwie aż nagle zadzwonił do mnie pan Min. Ustaliłem z nim wszystko przez telefon i następnego dnia powierzałem swojemu najlepszemu przyjacielowi klucz do mojego mieszkania.
Wziąłem ostatni, głęboki wdech i ruszyłem w stronę drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem po czym uśmiechnąłem się delikatnie, czekając aż ktoś otworzy. Po kilku sekundach ujrzałem w progu wysokiego mężczyznę w średnim wieku. Wyglądał na zmęczonego, a jego włosy posiadały już siwe pasma.
-Pan Min Junghyun? - odezwałem się, nadal się uśmiechając. Mężczyzna skinął głową twierdząco. - Jestem Kim Seokjin. Rozmawialiśmy wczoraj w sprawie pracy dla mnie.
-Ah rzeczywiście - wpuścił mnie do środka, przesuwając się w głąb domu. Wyciągnąłem za sobą walizkę i usłyszałem trzask zamykanych drzwi. Nawet nie miałem okazji się przyjrzeć wnętrzu, bo tamten od razu zaczął mówić dalej. - Proszę mi wybaczyć, ale mam teraz urwanie głowy i kompletnie zapomniałem. Dosłownie za kilka minut wyjeżdżam i upewniam się jeszcze czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
-Rozumiem - pokiwałem głową i po chwili zmarszczyłem brwi. - A gdzie dziecko? Chciałbym je od razu poznać. W ogóle jak się nazywa? - tak, nawet tego nie wiedziałem.
-Yoongi - mężczyzna westchnął i potarł się po karku. - Teraz pewnie siedzi w swoim pokoju. Tylko widzisz, jest pewien mały problem. On jest dość trudnym chłopakiem.
-Spokojnie, dam sobie radę - posłałem mu pokrzepiający uśmiech. - A ile ma lat?
W chwili, kiedy Junghyun chciał odpowiedzieć, w domu rozbrzmiała głośna muzyka. Bardzo głośna. Mężczyzna spojrzał na mnie przepraszająco i pokręcił głową zrezygnowany.
-Mam nadzieje, że dasz radę z nim wytrzymać - przekrzyczał muzykę i spojrzał na zegarek wytrzeszczając oczy. - Jestem spóźniony! Dobra, wszystko masz zapisane na kartce na lodówce. W razie jakby były jakieś problemy, dzwoń do mnie. Tylko proszę, nie z byle problemem.
Chciałem coś powiedzieć, zadać jeszcze kilka pytań, ale mężczyzna tak po prostu wybiegł z domu. Stalem z otwartymi ustami, patrząc na zamykające się drzwi z niemałym zdziwieniem. Jak to tak? Przecież nie mógł mnie tak po prostu zostawić. Nawet nie wiedziałem gdzie jest tak przeklęta kuchnia w której były instrukcje zapisane na karteczce!
-Weź się w garść Jin! - powiedziałem sam do siebie i odstawiłem walizkę pod ścianę. Musiałem w końcu poznać tego dzieciaka, którym miałem sie opiekować.
Niepewnie ruszyłem na górę po ogromnych schodach. Muzyka powoli cichła, co w pewnym stopniu mnie ucieszyło. Przynajmniej nie będę musiał jej przykrzykiwać.
-Yoongi!? Jesteś tu!? - idąc korytarzem mijałem masę drzwi i nie uśmiechało mi się zaglądać do każdego pokoju po kolei. Z resztą nie wiedziałem czy mi było wolno. - Halo!?
Nagle, gdzieś za moimi plecami otworzyły sie drzwi. Z głośnym trzaskiem obiły się o ścianę. Wystraszony podskoczyłem i obróciłem się w tamtą stronę. Moje zdziwienie wzrosło jeszcze bardziej przez to kogo zobaczyłem.
-Czego? - warknął zachrypniętym głosem chłopak, który na oko miał piętnaście czy szesnaście lat. Szarawe włosy opadały mu na czoło, przysłaniając przy tym lekko oczy. Przydługie rękawy czarnej bluzy, ściskał w pieściach. Wyglądał na bardzo drobnego. Jego nogi wciśnięte były w ciemne rurki, które jeszcze bardziej je wyszczuplały. Wyglądały jakby zaraz miały sie połamać pod jego ciężarem.
-Yoongi? - zdziwienie starałrm się ukryć pod delikatnym uśmiechem. Czy ja się miałem zajmować nastolatkiem?
-Nie kurwa, święty Mikołaj - chłopak prychnął i nagle się skrzywił. Nie zrozumiałem o co chodzi i wolałem chyba nie wiedzieć. - Ty pewnie jesteś moją niańką? - nie podobał mi się jego opryskliwy ton głosu. Gówniarz.
-Wole określenie ''opiekun''. - starałem się być miłym. Rozumiałem powoli co miał na myśli Junghyun mówiąc, że Yoongi jest trudnym dzieckiem.
-Ta, jeden chuj. - wzruszył ramionami i wycofał się z powrotem do pokoju, trzaskając drzwiami. To będzie stanowczo ciężkie dziewięć dni.
~
No więc mamy prolog. Myślę, że rozdziały nie będą jakieś długie, zależy od tego jak akurat będzie z moją weną. Mam napisane trochę w przód, więc myślę, że pierwszy rozdział będzie już za jakieś 2-3 dni :D
Mam nadzieję, że spodoba wam się to ff i dacie mu szansę.
Z góry przepraszam za wszelkiego rodzaju błędy.
Liczę na gwiazdki i komentarze, zwłaszcza te z konstruktywną krytyką :D
CZYTASZ
Just love me | yoonjin
FanfictionGatunek: angst, smut, może od czasu do czasu lekki fluff Ostrzeżenia: samookaleczanie, spora różnica wieku, przekleństwa Jin chciał zostać opiekunką. Nic więcej. Nie spodziewał się, że jego życie zmieni się tak bardzo, kiedy przekroczy próg jedne...