"Idziemy przez ten świat samotnie,
ale jeśli mamy szczęście,
to przez jedną chwilę
należymy do kogoś i ta jedna chwila
pozwala nam przetrwać
całe, wypełnione samotnością,
życie."
Yuuri zesztywniała. Czuła się jak jedna z bohaterek jakiegoś dobrego horroru. Dobrze znała to uczucie, gdy czytasz książkę i wczuwasz się w główną postać. Przeżywasz jej emocje, twoje serce przyspiesz, kiedy coś kryje się za rogiem, ale to tylko papier. Można go odłożyć na półkę i wrócić do niego później. Niestety zbliżający się do dziewczyny chłopak, był realny.
Większość ludzi narzeka, że nic się w ich życiu nie dzieje, dziewczyna lubiła spokój w swoim życiu i nie prosiła o taką sytuację. Nigdy nie myślała, że takie coś w ogóle ją spotka, wiele się od tamtego czasu zmieniło, chyba nawet zbyt wiele.
Wiatr rozwiewał mu włosy, ale on nic sobie z tego nie robił. Po prostu szedł przed siebie. I to właśnie denerwowało Yuuri:ona zawsze szła ze spuszczona głową, cechą charakterystyczną dla ludzi słabych, bojących się jutra, niepewnych. A on? Miał wyprostowane plecy, lecz nie tak, jak jakiś pospolity narcyz z telewizji, jakby połknął kij, albo jakby ktoś wsadził mu go w tyłek, nie! On szedł prosto, jak człowiek pewny siebie, z uniesiona głową, mało ludzi zdobywało się na taką postawę.
Dziewczyna odsunęła się na sam skraj ławki. Po cichu mruczała:nie, nie nie! Byłoby śmiesznie, gdyby on mruczał: tak, tak, tak!, ale tego nie robił.
Usiadł obok niej, choć tak właściwie to na środku ławki, więc i tak dzieliła ich spora odległość. Uśmiechnął się parszywie. Zupełnie jak zły bohater w książce w jej punkcie kulminacyjnym. Rozumiecie? Taki chytry uśmieszek szaleńca, muszę jednak przyznać (z ubolewaniem), że ten uśmiech dodawał mu seksapilu, a odejmował nie jednej złe postaci z książki.
-Teraz też uciekniesz?
Uniosła brwi. "Czy ja naprawdę zawsze uciekam?"
-Znów zaniemówiłaś?
Yuuri milczała, ze spuszczoną głową. Do przyjazdu pociągu miała jeszcze sporo czasu, nie chciała odchodzić z przystanku, bo mogłaby się spóźnić na pociąg i przede wszystkim zmoknąć. Nagle coś jej się przypomniało.
-Dziękuje.
-Ymm, co?
"Nie mógłbyś odpowiedzieć: proszę lub kiwnąć głową i zakończyć temat?" Mimo szczerych chęci dziewczyny chłopak nie zamierzał tak szybko Kończyc tematu, wręcz przeciwnie.
-Zaniosłeś mnie do pielęgniarki, jestem ci za to bardzo wdzięczna...
-Wiesz, że nie zrobiłem tego za darmo?-No tak. W sumie to Yuuri nie spodziewała się niczego innego.-A tak w ogóle to powiesz mi co robiłaś pod moim domem?
"Tego nie da się określić słowami, bynajmniej ja tego nie potrafię.''
-Byłeś kiedykolwiek, do czegokolwiek zmuszony?
-Nie.
-Więc nie zrozumiesz.
Zapadła dłuższa chwila ciszy. Niespodziewanie odezwał się chłopak.
CZYTASZ
Jezus chodzi w glanach
Novela JuvenilNiektórym miłość przychodzi łatwo, innym nie. Jedni czekają na nią całe swoje życie, inni wcale się jej nie spodziewają, jak nasza bohaterka Yuuri. Dziewczyna jest przykładną uczennicą, nigdy nie robi nic złego, zawsze liczyło się dla niej zdane ro...