Inny Świat?

364 31 0
                                    

Obudziłem się w zamku.... Tylko, że w innym zamku, na pięknym dużym łóżku. Wszędzie było czysto. Obok mnie leżał Levi...

-Levi, Levi! Obudź się...!

-Eh? O co chodzi?

-Gdzie my... jesteśmy?

-Ah, zasnąłeś dość wcześnie i nie chciałem Cię budzić. Felix Burchee przygarnął nas pod swój dach

-Kto?

-Kiedyś był podporucznikiem w Grupie Rozpoznawczej ale szybko zrezygnował i zamieszkał poza murami. Myślałem, że nigdy go nie zobaczę

-W sumie... dlaczego opuścił Grupę Rozpoznawczą?

-Bo...

*stukanie do drzwi*

-Mogę wejść? Słyszałem rozmowy

-Jasne

-Co prawda nie mam zbyt wystawnego śniadania, zwykły chleb i zupa

-Ty jesteś.... Felix Burchee?

-Ah! Zapomniałem się przedstawić! Tak, to ja. A ty jesteś...?

-Eren Jeager

-W sumie jesteś dosyć popularny, nawet u mnie w zamku

-....dlaczego?

-Bo widzisz, potrafiłeś walczyć na poziomie Levi'a mającego 15 lat kiedy sam miałeś tyle samo, a dodatkowo nie bałeś się walczyć z Tytanami

-Wyolbrzymianie, to zbędne. Nic takiego nie zrobiłem.

-Cóóóóóż.... Jesteś z Levi'em w przyjacielskich stosunkach, dodatkowo wylądowaliście razem, to się nazywa czyn

-Felix...

-W sumie to jak to się stało, że wyrzucono was?

-Mogę powiedzieć?

-Tak, ja idę po czyste ubrania

-Pierwszy pokój od strony jadalni

-Wiem

-To opowiadaj!

-Szczerze mówiąc, mieli nas zabić

-Eh? Dlaczego?!

-Popełniliśmy akt o "Braku związków z osobą niższą rangą, pracująca w tym samym zawodzie" i "związki homoseksualne są zabronione". Zdążyliśmy uciec cudem

-Eeeeeeeeeh?! Chcesz powiedzieć, że ty z nim... no ten.... tego... no wiesz?! Z Ponurym Szefem?!

-"Ponurym Szefem"?

-Ah, nazywali go tak za naszych czasów, wtedy zawsze stał przy boku Erwina ale nie był nikim jak tylko pachołkiem

-Hmmm....

-W sumie teraz to wszystko wyjaśnia dlaczego utrzymujecie takie stosunki. Z tego co wiem to pierwszy raz kiedy Levi ma kogoś blisko siebie. Do dziś zastanawiam się czy przed Tobą miał kogoś...

-Chyba nie

-Na serio?! Aż mi ciężko w to uwierzyć

-To znaczy.... Pytałem się go

-I?

-Mówił, że nie, z nikim nigdy nie był przede mną

-Hmm... W sumie nigdy nie skłamał. Przynajmniej tak wiem z dawnych czasów, czy to o misji, czy to o życiu prywatnym... Jeżeli nie chciał czegoś powiedzieć to milczał, nigdy nie skłamał

-Teraz jest podobnie, tylko, że nie jestem pewny czy aby na pewno nie kłamie. To nie tak, że mu nie wierzę, bo jest wręcz na odwrót, jestem święcie przekonany, że mnie nie okłamuje bo nie miał by po co.

-Kto wie... Dobra, idź się przebrać bo twoje ubrania są brudne, pomożesz mi w polowaniu na jakieś zwierzęta na obiad

-Polujesz na zwierzęta?

-I uprawiam zborze oraz warzywa, mam nawet ogród z ziołami i kwiatami ozdobnymi

-Niesamowite

Przede mną ukazał się wielki dwór, w którym było kolorowo, kolory kwiatów były piękne. Pole z zborzem jeszcze większe, a z warzywami największe. Było tego bardzo dużo, a tylko Pan Felix gotował.

W zamku mieszkała jeszcze samotna matka z dzieckiem, 5 chłopaków po 16 lat, mężczyzna 20 letni i kobieta 34 letnia. Każdy sprzątał po sobie i pomagał w utrzymaniu zamku w czystości, dodatkowo zza murów wymykało się 9 kobiet, które pomagały również w utrzymaniu zamku w ładzie i porządku, pomagały również przy podwórku. To było niesamowite przeżycie zobaczyć zwierzęta leśne, koguta, króliki i owce. Tak różnorodnych zwierząt nie było w  murach, były tam jedynie krowy i świnie.

Pociągnął mnie za sobą 2 [Ereri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz