*cztery *

2.2K 195 6
                                    

Poranki bywają ciepłe i pełne nadzieji na dobry dzień.
Są jednak też takie, które wieją chłodem i strachem. Dla Felana tak właśnie się zaczął . Pomijając fakt, że przemieniony w ludzką formę i ledwo żywy znalazł ratunek u człowieka, to teraz jeszcze leży w jego łóżku zdany na jego los.
Bez stada, bez rodziny i co najgorsze- bez odwagi. Osiemnastolatek najzwyczajniej się bał i był zdezorientowany. Gdyby miał siłę już dawno uciekł by z tego miejsca, które mimo wszytko było ciepłe i pachniało drewnem,co natomiast kojarzyło mu się z lasem.
Teraz jednak spoglądał na zegar zawieszony na ścianie,który leniwie wskazywał dziesiątą rano,mimo iż w domu dalej panowała cisza, od czasu do czasu zakłócona delikatnym pochrapywaniem dochodzącym z salonu znajdującego się tuż obok.
Wilczek z trudem zarzucił nogi za krawędź łóżka zmuszając się do wstania. Musiał skorzystać najzwyczajniej z łazienki.
Nie miał pojęcia gdzie ona się znajduje ani też siły, by długo jej szukać i stać na nogach, dlatego pokuśtykał po prostu przed siebie, cały czas wspierając się o drewnianą ścianę.
Dojście do samych drzwi pokoju w którym się znajdywał zajęło mu całe pięć minut, a był to naprawę krótki dystans.
Felan naprawdę z całych sił stara się być cicho, lecz nie wychodziło mu to.
Dlatego zamarł słysząc odgłos kroków Matthiasa ewidentnie zbliżającego się w jego stronę. Młodzieniec nie mylił się, bo już po kilku sekundach przed nim stał całkiem zaspany młody mężczyzna z ciepłymi oczami w których nikły ostanie cienie snu.
-Potrzebujesz pomocy? - Blondyn spokojnie wsparł na ramieniu rannego,cierpliwie patrząc jak ten stabilizuje się pod wpływem jego silnej ręki.
-Muszę... Skorzystać z toalety... -Westchnął Wilczek nieśmiało po czym zagryzł wargi ignorując ból i razem ze swoją podporą poczłapał do wskazanego pomieszczenia.
-Poradzę sobie sam - Mruknął zamykając za sobą drzwi i słysząc jeszcze ciche słowa gospodarza, który obwieścił, że zrobi im herbaty.
Felan dalej był w szoku, że ten człowiek tak spokojnie i... z dobrocią go potraktował.
Raczej spodziewał się ataku czy krzyku z jego strony. W końcu spotkanie z istotą paranormalną nie jest codznniością.

Ciemnowłosy kończył myć dłonie po odbytej toalecie, gdy poczuł, że z jego rany zaczęła sączyć się szkarłatna krew. Zamrugał zaskoczony i poczłapał do kuchni, w której gospodarz kończył zalewać wrzątkiem torebki z herbatą.
-Ja... Chyba potrzebuje . .. - Wilkołak zawachał się ignorując przestaszonego Matthiasa, który pobiegł do niego z bandażem w ręce.
-Pomocy...- Dokończył zawstydzony i poniżony zdeptaniem swej dumy.
Mrużył powieki, gdy duże dłonie drwala opatrywały mu ranę i robiły to z delikatnością godną lekarza.
-To dla mnie nieręczne. Jesteś człowiekiem. To wręcz upakażajace - Czarnowłosy szepnął smutno.
-Wiem, że jesteś olbrzymią, dumną bestią. Ale ja widzę też w tobie człowieka.Trochę zagubionego, może wystraszonego ale i walecznego. - Matthias upił łyk gorącego napoju po skończonym zabiegu.
-To tylko mały procent mnie. Mam wilczą krew. - Felan był nieugięty i pewny swej wielkości.
- W takim razie muszę przyznać, że jestem dumny, że okiełznałem monstrum. Ale chciałbym pokać ci jedną przyjemną rzecz, która wzbudza u człowieka miłe uczucie i jest typowo ludzka, ok? - Zaśmiał się blondyn, i o Boże, był to najpiękniejszy dźwięk jaki Felan słyszał.Dlatego kiwnął tylko niepewnie głową i zamarł czując silne ramiona oplatające go w szczelnym uścisku.
To było miłe, naprawdę...
-----------------------------------------------------------
W końcu kolejna część :3
Technikum jednak ma spore wymagania już od pierwszych chwil :") postaram się jednak dodawać rozdziały częściej.
Dziś też mam nadizje dłuższy tekst, błędy mogą się pojawić za co ewentualnie przeraszam :_;
Dziękuję za komentarze i gwiazdki -To dodaje motywacji, dlatego zostaw po sobie jakiś ślad.
Dobranoc <3

 Pełnia  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz