*siedem*

1.8K 176 16
                                    

NIE ZDĄŻYŁAM ZŁOŻYĆ WAM ŻYCZEŃ NA ŚWIĘTA ... :-; DLATEGO JUZ TERAZ PRAGNĘ ŻYCZYĆ WAM DOBREGO NOWEGO ROKU.<3 😍
************************************
Noc na dobre otuliła swą czarną peleryną las i jego okolice w tym dom Matthiasa, który właśnie teraz kończył zalewanie wodą trzech kubków z ziołową herbatą. Felan wraz z Malahią zostali u niego zważając na sytuację i okropną pogodę. Mężczyzna mimo wszystko wiedział,jak ich wilcza duma i honor na tym ucierpiały.
-A więc, możesz wyjaśnić mi całe  zajście? -Gospodarz zaczął spokojnie siadają przy stole naprzeciw rodzeństwu i podając im napoje.
-Opowiem Ci w skrócie. Byłem alfą, przywódcą stada które widziałeś. Przegrałem nieczysty pojedynek z obecnym władcą,dlatego zostałem wyrzucony i nazwany nieczystym. Prawda jest taka, że dałem się zwieść. Podczas pojedynku mój rywal symulował -pozorował wykończenie. Myślałem, że umiera i ma dość, nie miałem serca go dobić. To był mój błąd.Odwróciłem się a on rzucił się na mnie. - Wilkołak mówił bez emocji wpatrując się w naczynie.
-Rozumiem. A potem?Sytuacja z dziś?  Twoja siostra? -Fala pytań znów zalała pomieszczenie i sprawiła, że atmosfera zgęstniała.
-Ugh... Może ja się tu wtrące... Mam na imię Malahia, jestem bardzo silną i dość wyjątkową omegą.Tak się składa, że teraźniejszy alfa jest okrutny i niemożliwie brutalny. Wszyscy się go boją.Wprowadził terror w stadzie. Sedno sprawy jest jednak takie, że upodobał sobie mnie, chce mieć ze mną potomstwo. Ale ja się go boję i nie chce tego. Dopóki mój brat był alfą miałam ochronę. -Dziewczyna była naprawdę przejęta i roztrzęsiona.
-A teraz stałaś się bezbronna i podporządkowana? -Matthias przełknął ślinę w szoku nie mogąc uwierzyć w co słyszy. Przerastało go to.
-Tak. Dodatkowo zakochałam się z wzajemnością z betą,który chciał mnie chronić. Widziałeś jego pojedynek. Obiecałam,że z nim chce się połączyć... Ale to niezgodne. Teraz bardzo boję się, że alfa go zabił. On coś knuje. Nie wypuścił by mnie tak samoistnie i bez kary ze stada... -Zakończyła nerwowo pocierając kark.
-Felan pobiegł cie ratować... Usłyszał jakoś twoje wołanie a wiedział,że twój ukochany sobie nie poradzi. Ocalił cię. Podejrzanym cudem... -Blondyn szeptał sam do siebie, analizując całą sprawę.
-To chyba tyle. Teraz potrzebuje sił. Chcę je zregenerować i pokonać tą bestie odzyskując stado. Gdybyś mi wtedy nie pomógł, byłbym się nawet myśleć, co by się działo z moją siostrą. To byłby definitywny koniec wszystkiego. - Rzekł ciemnowłosy podchodząc do młodzieńca i gładząc go dłonią po zarumienionym policzku.
-Jestem Ci dozgonnie wdzięczny. -Szepnął klękając i opierając czoło o kolana zszokowanego Matthiasa.
-N-nie ma sprawy. -Zaśmiał się ten nerwowo.
-Pokaże ci teraz pokój w którym będziesz spała i dam jeszcze jakieś ubrania -Dodał zwracając się do wilczycy i ukrywając zdradzieckie rumieńce.
*~*~*~*~*~~*~*~**~~*~*~*~*~~*~*~*~
Malahia leżała w wannie z gorącą wodą i pachnącym żelem. Ostanie wydarzenia sprawiły, że czuła się wykończona i bezsilna.
Jej długie włosy przykrywały blade plecy zaznaczone pięknym tatuażem w kształcie podobizny jej ukochanego podczas pełni. Na same wspomnienie wilka jej serce niemiłosiernie bolało a oczy szczypały od nadmiaru łez. Nie wiedziała co ma robić, jednak dziękowała, że obcy mężczyzna przyjął ich do domu. Wyczuwała ledwo widzialną więź między nim a Felanem, która z każdą minutą stawała się coraz piękniejsza i widoczniejsza.
Westchnęła cicho drżąc z niepokoju i automatycznie dotykając brzucha.
Teraz to było najważniejsze.
Jej tajemnica i oszustwo. Dzięki zapachowi innej wilczycy udało jej się przekonać alfę, że ma gorączke i zdołała przeżyć do czasu przybycia brata.
Prawda jednak jest taka, że jej nie miała.
Wilczyca odrzuciła głowę w tył śmiejąc się boleśnie i ponownie gładząc po brzuchu. Oczekiwała dziecka ze swoim ukochanym.
Jednak na razie musiała zachować to w tajemnicy. Od tego zależało jej życie...
*^*^*^*^^*^*^*^*^*^^*^*^*^*^^*^*^*
Matthias siedział na łóżku bezmyślnie wpatrując się w ekran telewizora i błądząc myślami. Mimo niepewności i lęku chciał pomóc rodzeństwu. Szczególnie wilczkowi,który sprawiał, że serce drwala dziwnie przyspieszało...
Jego zadumę przerwało ciche pukanie do drzwi a po chwili sam Felan powoli podchodzący do niego.
Miał na sobie szare dresy i czarny podkoszulek ładnie opinający jego mięśnie. Czysta i odprężona twarz dodawała mu ciepła.
-Mogę? -Zapytał wskazując na łóżko i dostając potwierdzenie, usiadł na jego rogu uśmiechając się delikatnie.
-Nigdy nie sądziłem, że ktoś będzie tyle dla mnie robił. Ktoś praktycznie obcy i w dodatku człowiek. To fascynujące uczucie. - Westchnął pocierając policzek.
-Taki już jestem, nie potrafię odmówić pomocy -Zaśmiał się blondyn spuszczając głowę. Poświata z telewizora rzucała na ich twarze blask w tle ciemnego pokoju.
-Dziękuję -Szepnął już cicho Wilczek delikatnie  unosząc podbródek mężczyzny i łącząc ich usta w ciepłym i miękkim pocałunku.
Który Matthias oddał.

*******
Dziękuję, że jesteście :3
Każdy komentarz i gwiazdka bardzo motywuje *¥*

 Pełnia  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz