*czternaście*

1.5K 141 10
                                    

Oczy Kierena uparcie wpatrywały się w twarz Matthiasa. Ich lauzurowy odcień błyszczał na tle śnieżnobiałego śniegu. Usta drwala delikatnie przywarły do jego skroni, jednocześnie  wykrzywiają się w delikatnym uśmiechu.
-Naprawdę robię sie zazdrosny- Felan z udawanym oburzeniem podszedł do SWOJEGO chłopaka, gładzac go po głowie i uważają na dziecko,które miał na rękach.
-Nie przesadzaj. Ja wiem ,że jesteś Alfą i te sprawy. Ale To mój półroczny syn. Odpuściłbyś braciszku- Malahia zachichotała wstając z zaśnieżonego murku przy ich dworku. W czwórkę siedzieli rozkoszując się popołudniowym zachodzącycm słońcem i ostatnimi cieplejszymi chwilami.
Sześć miesięcy temu,odważna omega urodziła swojego pierwszego synka i za namową swojego narzeczonego nazwała co Kieren. Maluszek od razu stał się oczkiem w głowie dumnego wujka Matthiasa,który całkowicie zżył się z watahą i stworzył z Felanem naprawdę piękną więź. Jedynym minusem ich związku był fakt,że blondyn nigdy nie zdoła urodzić mu potomka. Ilekroć ciemnowłosy powtarzał mu ,że jest tego świadomy i zaakceptował to całkowicie jeszcze bardziej kochając młodzieńca,ten czuł się winny.Nie tak dawno temu w środku nocy zaczął pakować swoje rzeczy ze łzami twierdząc,że jest tylko niepotrzebnym balastem. Wtedy też Alfa zaśmiał się życzliwie, tuląc go do siebie i nazywają po cichu ,,królową dram".
-Zostajecie jeszcze?- Malahia zwróciła    się do dwójki mężczyzn stojąc z dzieckiem w progu mosiężnych drzwi wejściowych.
-Tak. Chciałabym pokazać coś Matthiasowi- Alfa od razu uciszył potakującego ukohnego i wstał otrzepując kolana.
-Taaa...Simon mówi, że szczególnie nocami pokazujesz mu dużo...rzeczy.-Długowłosa odkaszlła teatralnie kręcąc głową z politowaniem i znikając w korytarzu dworku.
-Wiec?- Drwal uniósł prawą brew pocierajac zmarznięte policzki.
- Dziś wypada noc komet. Z pobliskiej góry będą piękne widoki, więc pomyślałem ,że się tam udamy- wilkołak wskazał palcem szczyt oddalony jakieś dziesięć kilometrów od ich obecnego położenia.
-Zapomnij. To z pewnością niezapomniany widok,ale szczerze, nie mam siły tyle iść. Jest minimum pół metra śniegu,surowy las i zbliżające się ciemno. Boję sie .- blondyn nieśmiało zaprzeczył puszczając wzrok.
-Nigdy się przy mnie nie bój. - Przywódca spoważniał ściągając duży wełniay szalik i okrywając nim niższego dodał :
-Trzymaj się najmocniej jak umiesz -Po czym momentalnie przemienił się w ogromną bestię o gęstym futrze .
-o nie,nie ,nie ...Felan!- mało męski pisk urwał się z ust drwala,gdy monstrum zarzuciło go sobie na grzbiet cierpliwie czekając aż ten stabilnie się ustawi i złapie go za sierść, wręcz się w nią wtulając.
-Osioł z Ciebie, nie wilk- młodzieniec przywarł bardziej do ciała biegnącego stworzenia, ciesząc się z ciepłą które od niego biło. 
W ciszy mijali ośnieżone drzewa i przeskakiwali powalone konary.
Sprawna bestia bez zmęczenia biegła przez zamarły las coraz bardziej pogrążony w mroku. Delikatny blask sierpowatego ksiezyca subtelnie oświetlał im drogę aż do podnóża góry.
-Mogę iść na nogach. Będzie ci łatwiej- Jasnowłosy zaproponował, jednak został zbyty oburzonym warknięciem i pospiesznym truchtem bestii.
Na szczyt dotarli po niecałej godzinie.
Zmeczone monstrum na powrót przemieniło się w człowieka,opadając miękko na śnieg i zwracjąc głowę ku niebu.
Po chwili dołączył do niego jego ukochany, jednak Alfa stanowczo ułożył jego głowę na swojej klatce piersiowej.
-Nie możesz zachorować. Kto wtedy będzie robił mi co rano najlepszą kawę na świecie? - wilkołak z czułością gładził jego kosmyki uciekające spod czapki.
Między nimi zapanowała komfortowa cisza.Ich przepełnione miłością oczy wpatrywał się uparcie w gwiazdy.
-Wiesz, zawsze bałem się nieba.Ilekroć nadchodziła noc, zasłaniałem zasłony. Boję się tego wszystkiego. Przerasta mnie ogrom wszechświata i maleńkość mnie. Huh...to naprawde groźniej brzmiało w mojej głowie. - Drwal przymknął powieki, by po chwili krzyknąć w entuzjaźmie.
-Felan popatrz! -
Niebo przeszyła pierwsza kometa.
Niedługo po niej pojawiły się kolejne, swoim światłem tworząc mistyczną atmosferę.
-Pokazać Ci sztuczkę?- Alfa podniósł się do pozycji siedzącej wyciągając ręke w górę.
-Jestem w stanie złapać dla Ciebie najpiękniejszą z nich wszystkich. - odrzekł z dumą i teatralnie zamachał się w powietrzu zaciskając pięść.
-Mam!-Ucieszył się,konspiracyjnie wpatrując się w ukochego .
-Podaj mi dłoń, dam Ci ją - Westchnął ciepło ,chwytając zimną dłoń młodzieńca i zakrywając ją swoją.
-Co ty robisz ?- Matthias zamrugał czując dotyk chłodu na palcu i odruchowo cofając rękę. Zamarł a jego serce przyspieszyło jak po maratonie.
-Kocham Cię Matthaisie.Zawszs będę. -Alfa uklęknał przed nim z uśmiechem .
A Blodnyn ?
Blondyn w szoku wpatrywał się w delikatny pierścionek na swoim drżącym palcu. Był srebrny z dwóch stron a jego środek łączył idealnie przycięty błękitny diament, który złudnie przypominał poświatę po kometach.
-Chciałbyś zostać moim...mężem?-Teraz Alfa był ewidentnie zestresowany .
Jasnowłosy zdołał tylko pokiwać głową, hamując szloch. Upadł na kolana obok narzeczonego i wtulił się mocno w jego tors, by po chwili obcałowywać jego twarz motylimi pocałunkami.
Czasami zdarza się, że dwójka osób jest sobie pisana.
Po prostu.
Ich los jest starannie zapisany w gwiazdach.

>>>>>>><<<<<<>>>>>><<<<<>>>>>><<

Ostatni rozdział.
Cholera...Będzie mi okronie trudno skończyć ,,Pełnię".
Przywiązałam się do niej :""))
Dziękuję za gwiazdki i komentarze.
Dziękuję za czytanie i znalezienie tej książki.
Jesteście cudowni :") 💙💚💗

Epilog pojawi się już  niedługo.

 Pełnia  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz