Oczy Kierena uparcie wpatrywały się w twarz Matthiasa. Ich lauzurowy odcień błyszczał na tle śnieżnobiałego śniegu. Usta drwala delikatnie przywarły do jego skroni, jednocześnie wykrzywiają się w delikatnym uśmiechu.
-Naprawdę robię sie zazdrosny- Felan z udawanym oburzeniem podszedł do SWOJEGO chłopaka, gładzac go po głowie i uważają na dziecko,które miał na rękach.
-Nie przesadzaj. Ja wiem ,że jesteś Alfą i te sprawy. Ale To mój półroczny syn. Odpuściłbyś braciszku- Malahia zachichotała wstając z zaśnieżonego murku przy ich dworku. W czwórkę siedzieli rozkoszując się popołudniowym zachodzącycm słońcem i ostatnimi cieplejszymi chwilami.
Sześć miesięcy temu,odważna omega urodziła swojego pierwszego synka i za namową swojego narzeczonego nazwała co Kieren. Maluszek od razu stał się oczkiem w głowie dumnego wujka Matthiasa,który całkowicie zżył się z watahą i stworzył z Felanem naprawdę piękną więź. Jedynym minusem ich związku był fakt,że blondyn nigdy nie zdoła urodzić mu potomka. Ilekroć ciemnowłosy powtarzał mu ,że jest tego świadomy i zaakceptował to całkowicie jeszcze bardziej kochając młodzieńca,ten czuł się winny.Nie tak dawno temu w środku nocy zaczął pakować swoje rzeczy ze łzami twierdząc,że jest tylko niepotrzebnym balastem. Wtedy też Alfa zaśmiał się życzliwie, tuląc go do siebie i nazywają po cichu ,,królową dram".
-Zostajecie jeszcze?- Malahia zwróciła się do dwójki mężczyzn stojąc z dzieckiem w progu mosiężnych drzwi wejściowych.
-Tak. Chciałabym pokazać coś Matthiasowi- Alfa od razu uciszył potakującego ukohnego i wstał otrzepując kolana.
-Taaa...Simon mówi, że szczególnie nocami pokazujesz mu dużo...rzeczy.-Długowłosa odkaszlła teatralnie kręcąc głową z politowaniem i znikając w korytarzu dworku.
-Wiec?- Drwal uniósł prawą brew pocierajac zmarznięte policzki.
- Dziś wypada noc komet. Z pobliskiej góry będą piękne widoki, więc pomyślałem ,że się tam udamy- wilkołak wskazał palcem szczyt oddalony jakieś dziesięć kilometrów od ich obecnego położenia.
-Zapomnij. To z pewnością niezapomniany widok,ale szczerze, nie mam siły tyle iść. Jest minimum pół metra śniegu,surowy las i zbliżające się ciemno. Boję sie .- blondyn nieśmiało zaprzeczył puszczając wzrok.
-Nigdy się przy mnie nie bój. - Przywódca spoważniał ściągając duży wełniay szalik i okrywając nim niższego dodał :
-Trzymaj się najmocniej jak umiesz -Po czym momentalnie przemienił się w ogromną bestię o gęstym futrze .
-o nie,nie ,nie ...Felan!- mało męski pisk urwał się z ust drwala,gdy monstrum zarzuciło go sobie na grzbiet cierpliwie czekając aż ten stabilnie się ustawi i złapie go za sierść, wręcz się w nią wtulając.
-Osioł z Ciebie, nie wilk- młodzieniec przywarł bardziej do ciała biegnącego stworzenia, ciesząc się z ciepłą które od niego biło.
W ciszy mijali ośnieżone drzewa i przeskakiwali powalone konary.
Sprawna bestia bez zmęczenia biegła przez zamarły las coraz bardziej pogrążony w mroku. Delikatny blask sierpowatego ksiezyca subtelnie oświetlał im drogę aż do podnóża góry.
-Mogę iść na nogach. Będzie ci łatwiej- Jasnowłosy zaproponował, jednak został zbyty oburzonym warknięciem i pospiesznym truchtem bestii.
Na szczyt dotarli po niecałej godzinie.
Zmeczone monstrum na powrót przemieniło się w człowieka,opadając miękko na śnieg i zwracjąc głowę ku niebu.
Po chwili dołączył do niego jego ukochany, jednak Alfa stanowczo ułożył jego głowę na swojej klatce piersiowej.
-Nie możesz zachorować. Kto wtedy będzie robił mi co rano najlepszą kawę na świecie? - wilkołak z czułością gładził jego kosmyki uciekające spod czapki.
Między nimi zapanowała komfortowa cisza.Ich przepełnione miłością oczy wpatrywał się uparcie w gwiazdy.
-Wiesz, zawsze bałem się nieba.Ilekroć nadchodziła noc, zasłaniałem zasłony. Boję się tego wszystkiego. Przerasta mnie ogrom wszechświata i maleńkość mnie. Huh...to naprawde groźniej brzmiało w mojej głowie. - Drwal przymknął powieki, by po chwili krzyknąć w entuzjaźmie.
-Felan popatrz! -
Niebo przeszyła pierwsza kometa.
Niedługo po niej pojawiły się kolejne, swoim światłem tworząc mistyczną atmosferę.
-Pokazać Ci sztuczkę?- Alfa podniósł się do pozycji siedzącej wyciągając ręke w górę.
-Jestem w stanie złapać dla Ciebie najpiękniejszą z nich wszystkich. - odrzekł z dumą i teatralnie zamachał się w powietrzu zaciskając pięść.
-Mam!-Ucieszył się,konspiracyjnie wpatrując się w ukochego .
-Podaj mi dłoń, dam Ci ją - Westchnął ciepło ,chwytając zimną dłoń młodzieńca i zakrywając ją swoją.
-Co ty robisz ?- Matthias zamrugał czując dotyk chłodu na palcu i odruchowo cofając rękę. Zamarł a jego serce przyspieszyło jak po maratonie.
-Kocham Cię Matthaisie.Zawszs będę. -Alfa uklęknał przed nim z uśmiechem .
A Blodnyn ?
Blondyn w szoku wpatrywał się w delikatny pierścionek na swoim drżącym palcu. Był srebrny z dwóch stron a jego środek łączył idealnie przycięty błękitny diament, który złudnie przypominał poświatę po kometach.
-Chciałbyś zostać moim...mężem?-Teraz Alfa był ewidentnie zestresowany .
Jasnowłosy zdołał tylko pokiwać głową, hamując szloch. Upadł na kolana obok narzeczonego i wtulił się mocno w jego tors, by po chwili obcałowywać jego twarz motylimi pocałunkami.
Czasami zdarza się, że dwójka osób jest sobie pisana.
Po prostu.
Ich los jest starannie zapisany w gwiazdach.>>>>>>><<<<<<>>>>>><<<<<>>>>>><<
Ostatni rozdział.
Cholera...Będzie mi okronie trudno skończyć ,,Pełnię".
Przywiązałam się do niej :""))
Dziękuję za gwiazdki i komentarze.
Dziękuję za czytanie i znalezienie tej książki.
Jesteście cudowni :") 💙💚💗Epilog pojawi się już niedługo.
CZYTASZ
Pełnia
WerewolfBól trawił całe jego ciało. Słone łzy zasłaniały mu majestatyczne ślepia. Krew spływała stróżką po łapie by finalnie zmieszać się ze słonym potem. Ale on musiał walczyć... Przecież był niepokonany. Wszelkie istoty padały przed jego siłą na kolana...