Rozdział 2

9 1 0
                                    

Biegłam szybko, choć utrudniał mi to ciężki plecak. Według mojego zegarka była godzina 03:42. Ziewnęłam ze zmęczenia, ale biegłam dalej. Dopiero gdy Max nie miał siły zwolniłam tempa. Wtedy on się położył.
- Max, chodź! Piesku! - mówiłam.
Niestety brakło mu sił, lecz ja nie chciałam się zatrzymać. No nic. Wzięłam mojego olbrzyma na ręce i przeniosłam go koło najbliższego drzewa. Chociaż później stwierdziłam, że lepiej go przenieść z dala od ulicy, bo prawdopodobnie będą nas szukać wzdłuż jej. Nalałam mu wodę do miseczki, a sama napiłam się z butelki i wyciągłam kanapkę. Max zaraz sępił do mojej kanapki. Dałam mu więc karmę, a do niej wrzuciłam kawałek szynki. Zjadł wszystko w około 2 minuty. Ustawiłam sobie budzik na 05:30 i przytuliłam się do śpiącego już pieska. Obudziło mnie coś mokrego na twarzy. Otworzyłam oczy. To Max mnie lizał. Popatrzyłam na budzik. Już 07:00! Ile godzin stracone! Za godzinę wstanie wuj. Dałam mojej psinie wodę a sama rozejrzałam się po okolicy. Żadnego jeziorka... No trudno. Wróciłam do mojego olbrzyma. Schowałam jego miskę i ruszyliśmy dalej w drogę. Truchtałam rozglądając się za jakimś jeziorkiem. Nic! A ja musiałam zafarbować włosy. Około 07:30 zauważyłam sporą villę. Plecak schowałam do spróchniałego drzewa, gdzie wycięłam otwór scyzorykiem który, jak się okazało, był schowany do najmniejszej kieszeni w plecaku. Maxowi kazałam zostać i pilnować tego drzewa. Ja po cichu prześlizgłam się przez płot otaczający villę. Gdzie villa tam powinien być basen. Szłam na tyły domu-pałacu, gdzie oczywiście był olbrzymi basen. Kilka razy widziałam jak mama farbowała w domu włosy. więc starałam się robić to tak samo jak ona. Miałam płukać włosy, gdy usłyszałam krzyki.

-Dlaczego nigdy nie możesz załatwić niczego do końca?! Czy to aż takie trudne???

-Przestań wrzeszczeć, bo obudzisz Mike'a. Dlaczego ty zawsze tylko rozkazujesz, a sama nic nie robisz?

Szybko opłukałam włosy w basenie i uciekłam. Gdy wyszłam z tamtej posesji zauważyłam, że koło Maxa stoi jakiś chłopak.

- Zgubiłeś się pieseczku? - spytał chłopak.

- Nie, on jest mój. - powiedziałam.

- Aha, przepraszam, nie wiedziałem. A tak w zasadzie, to co tutaj robisz??? Tu nie ma żadnych zabudowań oprócz tej villi.

- A ty?

- Ja pierwszy spytałem.

- Nie twój interes...

- Ktoś tu uciekł z domu?

- Może... A co ciebie to? Zresztą skąd wiesz???

- Przeczucie. Ja też uciekam. A tak w ogóle mam na imię Mike. A ty?

- Alex.

- Miło mi. Mogę się do was dołączyć?

- Skoro musisz...

- Muszę.

Mam nadzieję że się spodobało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję że się spodobało.

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz