6

1.4K 165 25
                                    

Czas nieubłaganie szybko płynie.

Nie możemy go w żaden sposób zatrzymać, tylko ważne chwile, momenty zostają z nami na zawsze w naszych sercach.

Siedziałem na łóżku, podwinąłem nogi pod brodę i objąłem je ramionami.

Już jutro są święta, siedzę sam w tym pustym domu.

Ojciec wyjechał na czas świąt.

Nie zapłacił rachunków za prąd oraz wodę.

Było cholernie zimno, ale pomimo tego nie przykryłem się kocem.

Mogłem zobaczyć swój oddech.

Światło w pokoju dostarczała latarka.

Która o dziwo, miała za dobre baterie.

Gwałtownie wstałem, wziąłem plecak, zacząłem pakować potrzebne mi rzeczy, dosłownie na oślep, wziąłem również prezent dla Tommego.

Nie pozostaje mi nic innego jak iść do niego, bo już sam nie wiem co robić.

Ubrałem kurtkę, założyłem czapkę oraz moje trampki.

Założyłem plecak oraz wziąłem do ręki latarkę.

Zszedłem po schodach.

Wyłączyłem oraz schowałem latarkę do plecaka.

Zamknąłem drzwi na klucz.

Moje lodowate dłonie wsadziłem do kieszeni kurtki.

Szybkim krokiem poszedłem w tak dobrze mi znanym kierunku.

Mijałem, domy, budynki, park.

Na ulicach nie było żywej duszy.

Wszystko było pogrążone w mroku, jedynym światłem były latarnie, które były tylko w niektórych miejscach.

Po chwili stanąłem przed drzwiami.

Niepewnie nacisnąłem dzwonek.

Nagle ktoś impetem otworzył drzwi, Tommy miał srogi wyraz twarzy, ale kiedy tylko mnie zobaczył, jego wzrok złagodniał.

Był ubrany w bokserki oraz zwykłą koszulkę, włosy miał w totalnym nieładzie.

- Newt, co tu robisz o tej porze ? W dodatku w święta. - Zapytał zmartwiony.

- Możesz mnie przenocować ? - Zapytałem trochę ochrypniętym głosem.

Nie chciałem odpowiadać na jego pytania.

- Jasne.

Przepuścił mnie w drzwiach.

Kiedy tylko przekroczyłem próg domu, mogłem poczuć już zanikający zapach ciasteczek.

Delikatnie się przez to uśmiechnąłem.

Szybko się otrząsnąłem, zdjąłem buty, kurtkę powiesiłem na haczyku.

- Możesz usiąść na chwile w salonie ? Zaraz do ciebie przyjdę.

Pokiwałem głową, poszedłem we wskazane mi miejsce.

Nie raz byłem w jego domu, więc odnajduję się tutaj.

Usiadłem na kanapie, plecak położyłem obok.

Dosłownie na chwilę się zamyśliłem, nawet nie wiem, w którym momencie przede mną pojawił się talerz z kanapką oraz kubek herbaty malinowej.

Ciemnooki usiadł obok mnie, kątem oka zobaczyłem, że ma zamyśloną minę.

Wziąłem łyk herbaty, poczułem jak, rozgrzewa mnie od środka, teraz było mi tego trzeba.

Zjadłem przygotowany posiłek.

Kiedy tylko herbata trochę ostygła, wypiłem ją do końca.

W pokoju panowała całkowita cisza, która została przerwana przez cichy głos bruneta.

- Nie powiesz mi, co się stało ?

Spojrzałem w jego oczy, mogłem zobaczyć pewien rodzaj troski.

- Wolałbym nie. Nie masz mi tego za złe ?

- Oczywiście, że nie, tylko po prostu się martwię. Wiesz przecież, że zjawianie się prawie w środku nocy, nie jest całkiem normalne.

- Wiem, przepraszam za kłopot.

Spuściłem głowę.

- Newti ty ciołku, dla mnie to żaden kłopot. Nawet tak nie myśl.

Podniósł mój podbródek.

Znów patrzyliśmy sobie w oczy, posłał w moją stronę jeden ze swoich ciepłych uśmiechów.

Niezbyt udanie go odwzajemniłem.

- Skończmy temat, jestem śpiący. Idziemy ?

Przytaknąłem głową.

Wziąłem plecak i poszliśmy na górę.

Weszliśmy do sypialni Tommego, panował tu w miarę porządek.

Miał dość duży pokój, w odcieniach grantu.

Stało tu dwuosobowe łóżko, szafa ze wbudowanym lustrem, biurko, regały z książkami, płytami oraz zdjęciami.

- W łazience, w szafce są czyste ręczniki, jeśli chciałbyś się umyć. Czuj się jak u siebie. Nie obraź się, ale idę spać.

Ciemnooki szybko zakopał się pod pierzyną.

Poszedłem do łazienki, której drzwi znajdowały się w jego pokoju.

Szybko się rozebrałem, wszedłem pod prysznic.

Odkręciłem ciepłą wodę, szybko się umyłem, nie chcą zużywać dużej ilości wody.

Zakręciłem wodę.

Wyszedłem spod kabiny.

Wziąłem czysty ręcznik i dokładnie się nim wytarłem.

Ubrałem trochę przydużą bordową koszulkę oraz czyste bokserki.

Następnie umyłem zęby.

Najciszej jak umiałem, wyszedłem z łazienki.

Plecak odłożyłem pod ścianą.

Niepewnie wślizgnąłem się pod ciepłą kołdrę.

Nagle zostałem zgarnięty w ramiona przez mojego przyjaciela.

- Nadal jesteś lodowaty. - Wyszeptał tuż przy moim uchu, a mnie przeszedł dreszcz.

Nawet nie wiem czemu, ale zacząłem się trząść, po moich policzkach ciekły łzy.

Brunet od razu to zauważył i pewniej mnie objął, tak że miałem twarz w zagłębieniu w szyi.

Łzy ciekły na jego koszulkę, ale on w ogóle się tym nie przejmował.

Zaczął uspokajająco gładzić mnie po plecach, jednocześnie szeptał mi do ucha.

- Newti, ciiiiii...........nie płacz. Będzie dobrze.

Kiedy w miarę się uspokoiłem, zaczynałem powoli zasypiać.

Przed totalnym odpłynięciem, poczułem jak Tommy, całuje mnie delikatnie w czoło.

- Dobranoc, kolorowych snów.

Potem ogarnął mnie sen.

Newtmas// Nadzieja umiera ostatniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz