Miniaturka #2 "Zamiana" - część II

3K 132 11
                                    

Pieprzona Poppy! I on mam być Granger? Przesada... Z takimi myślami Severus przemierzał korytarze w poszukiwaniu wieży Gryffindoru. Był tam kilka razy, ale od tamtego czasu obiecał sobie, że nigdy już nie wejdzie do gryfońskich komnat. Nie przyszłoby mu na myśl, że zostanie do tego zmuszony i to przez pielęgniarkę, która w potyczkach słownych przegrywała z nim wielokrotnie. No cóż... To w końcu tylko tydzień i aż tydzień. Da sobie radę. Nie jest miękki. Jednak co do tego twierdzenia przestał być pewien w momencie, w którym ujrzał Pottera i Weasleya na końcu korytarza.
- Hermi! Szukaliśmy cię! - Krzyknęli w jego stronę i podbiegli przytulając się. Swoją drogą, co za kretyńskie zdrobnienie...
- Yymmm... Cześć?- powiedział dość pytającym tonem, lecz mimo to chłopcy nie zorientowali się, że coś jest nie tak i ciągnęli dalej.
- Baliśmy się, że coś Ci się stało. Słabo wyglądasz. Na pewno dobrze się czujesz? W razie czego możemy cię zaprowadzić do pani Pomfrey... - zaproponował Wybawca-Świata-Wybraniec-Potter.
- Nie, nie. Wszystko w porządku. Po prostu jestem trochę niewyspana i tyle.
- Jak to? Przecież spałaś dwa tygodnie! - zaczął prawić swoje mądrości Weasley.
- Nie spałam, tylko byłam w śpiączce, Rooooon...- postarał się naśladować odgłosy wydawane przez Granger i już wiedział, że będzie z tego niezła zabawa.
***
Było już po kolacji. Severus pragnął wykąpać się, choć nie był pewien czy to na pewno dobry pomysł. W końcu to nie było jego ciało, a jakoś nie ciągnęło go do oglądania swojej uczennicy nago, a już w szczególności Granger. Owszem, musiał przyznać, że jej sylwetka od pierwszej klasy stała się bardziej kształtna i cóż... kobieca. Przybrała nieco w pewnych miejscach, co było jak najbardziej korzystne. Był spocony po całym dniu biegania od klasy do klasy (już zapomniał, że to nie jest szczególnie mniej męczące od uczenia idiotów). Bał się przyznać, że tak wkręcił się w rolę Wiem-To-Wszystko, że zarobił 237 punktów dla Gryffindoru. Spokojnie. Jak będzie we własnej skórze nadrobi to. Na tą myśl uśmiechnął się, przeszukał rzeczy Granger w poszukiwaniu czegoś, co kobiety nazywają kosmetyczką, bielizny oraz piżamy. Jego znaleziska zdziwiły go niemiłosiernie. No bo nie spodziewał się w kufrze znaleźć dwóch paczek tamponów, czarnego gorsetu sznurowanego czerwoną wstążka, kilka równie... hmm... ciekawych staników i pasujących majtek oraz jedwabnego szlafroka. Rozumiał, że dziewczyna ma już 17 lat, ale nie spodziewał się, że pod mundurkiem znajduje się na coś... tak... ciekawego. Drzwi do dormitorium otwarły się i wpadła przez nie Ginewra Weasley.
- Hej, masz może pożyczyć tampony, bo "ciotka przyjechała"?- mówiąc dwa ostatnie słowa teatralnym gestem zaznaczyła w powietrzu cudzysłów. Miał ogromne szczęście, bo jako dzieciak wychowywany przez matkę poznał tego typu pojęcia. Bez zastanowienia sięgnął po jedną z paczek i podał ją młodej Weasley. Ta podziękowała całując go w policzek. Zarumienił się niczym dorodny burak. Był wściekły. Już miał na nią nakrzyczeć kiedy przypomniał sobie o swojej aktualnej sytuacji.
- Nie ma za co, kochana! - rzucił w stronę dziewczyny chwycił swoje zdobycze i poczłapał prędko do łazienek.
***
Przebrany w piżamę i wstrząśnięty widokami kąpielowymi położył się na łóżku. Zakrył zasłony i przyglądając głowę do poduszki myślał o niej. Nie tak łatwo jest być Hermioną. Cały czas się coś od niej wymaga. Oczekuje się czystej perfekcji, a to wcale nie jest takie proste i Severus o tym wie. Dziewczyna tak naprawdę jest całkowicie sama. Owszem ma Ronalda, Harrego i Ginewrę, ale i oni nie dbają szczególnie o jej potrzeby. Skoro zaszyła się w pokoju to czyta jakąś książkę i nie ma sensu nawet zerknąć i sprawdzić czy żyje... Rodzice jej nie pamiętają, a z tego nie ma odwrotu. Szczerze? Zaczął ją rozumieć. Nawet mógłby stwierdzić (gdyby te słowa mogłyby przejść przez jego gardło), że ją polubił i lepiej poznał. Stanowczo za dobrze, jeśli chodzi o pewne kwestie... Jest dość atrakcyjna. Nie rozumiał jak do tej pory nie mogła znaleźć odpowiedniego chłopaka... Jest piękna. Nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Ciepło puchowych, miękkich brązowych włosów i miłych kasztanowych oczu doskonale pasuje do jej charakteru. Severus! Co ty pleciesz!? Idź już lepiej spać.
I tak mijały dni... On, przez tydzień powoli przechodził od zainteresowania jej osobą do tego zniewalającego uczucia, które tak go przytłoczyło. Nie powinien tego czuć. Nie w stosunku do uczennicy. Jednak serce nie sługa...
Od autorki:
Cześć! Dziękuję za miłe komentarze pod pierwszą częścią :) Kocham was drodzy czytelnicy. Mam nadzieję, że wam się się podoba.
Pozdrawiam serdecznie
Lucjuszka

Sevmione - miniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz