1 Rozdział

492 20 0
                                    

#3 godziny wcześniej...#

Nadszedł dzień powrotu do Hogwartu. Po wojnie, Hermiona nie odnalazła rodziców, a dom wystawiła na sprzedaż. Dlatego aktualnie mieszkała z Harrym na Privet Drive4. Wujostwo Pottera uciekając w popłochu przed śmierciożercami, zostawiło posiadłość na pastwę losu. Przekręciła klucz w drzwiach. Właśnie wracała z Pokątnej.
-Harry!- zawołała, ale nie otrzymała odzewu. Najwidoczniej przyjaciel nie mógł doczekać się jej powrotu i postanowił wyjść wcześniej.
Gryfonka dopakowała do kufra zakupione rzeczy i teleportowała się za pomocą proszka Fiuu, na stację kolejową.
Dzwięk szpilek uderzanych o ceramiczne płytki, odbijał się echem od ścian dworca King's Cross. Panna Granger kroczyła dumnie w stronę peronu 9 i 3/4. Pokonała murowaną ścianę i jej oczom ukazał się Hogwart Express. Wojna skończyła się, a ona postanowiła w spokoju dokończyć edukację, dlatego zdecydowała się powtórzyć 7 rok nauki. Plusów było wiele. Została prefektem naczelnym, była w klasie razem z o rok młodszą Ginny, mogła zobaczyć się z wieloma przyjaciółmi, ale przede wszystkim chciała po raz ósmy przekroczyć mury tego wspaniałego zamku, którym był Hogwart. Chciała zajrzeć do biblioteki, pospacerować po błoniach i odwiedzić Hagrida. Jak za dawnych czasów. Niestety, minusy też się znalazły. Jeden z nich przeszedł jej koło nosa. Draco ,,tchórzofretka" Malfoy.
Proszę, proszę. Kogo tu przywiało? Czy to nasz kochany arystokrata?- pomyślała z przekąsem. Nie zwracając już na niego najmniejszej uwagi wsiadła do pociągu. Ginny zarezerwowała im przedział. Hermiona weszła do niego.
-Mionuś! Jak żyjesz kochana?!-zapytała z entuzjazmem Ginnerva i przytuliła przyjaciókę.
-Super, ekstra i coraz lepiej-odpowiedziała z szerokim uśmiechem- Gdzie Ron i Harry? Powinni już tu być- stwierdziła panna Granger.
-Ron zapomniał wziąć kanapek od mamy i teraz szuka jej po całym Londynie- zachichotała ruda- a Harry jest na spotkaniu prefektów.
- Merlinie! Totalnie zapomniałam o spotkaniu! Dzięki Gin, jesteś najlepsza! - krzyknęła na odchodnym i pognała do pierwszego przedziału, z prędkością złotego znicza.
Po 5 minutach, siedziała potulnie na krzesełku i słuchała rad profesor McGonagall, która teraz sprawowała urząd dyrektora szkoły. Dowiedziała się, że drugim prefektem naczelnym jest Pansy Parkinson, z którą musiała dzielić osobne dormitorium.
Zauważyła, że jedno miejsce nie jest zajęte, co oznacza nieobecność jakiegoś prefekta. Rozejrzała się po zgromadzonych, patrząc na kolory krawatów. Brakowało zielonego. Gdzieżby inaczej.
Po 15 minutach spotkanie dobiegło końca. Panna Granger jako pierwsza chciała opuścić przedział prefektów, gdy niespodziewanie dostała w głowę otwierającymi się drzwiami. Obraz rozmazał się, a gryfonka upadła na ziemię. Nastała ciemność.

# Teraźniejszość #

Po paru minutach mogła dostrzec zarys pociągu. Parowóz był śnieżnobiały, lśniący, jednym słowem odpicowany. Maszyna zatrzymała się u jej stóp, a drzwi otworzyły, zapraszając do środka.
Hermiona weszła niepewnie do pociągu. Od razu oślepił ją niemiłosierny blask.

Dramione - Logika poszła się jebaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz