#1

12.3K 532 1K
                                    


Hejka, nie polecam czytać tego opowiadania osobom, które lubią Sakurę. Ponieważ w pierwszej serii dość mocno mnie irytowała, a to dzieje się właśnie w tym czasie. Tak jak co, to w późniejszych seriach nie mam nic do tej postaci.

~~~~

- Cześć! - znowu jacyś goście nie dają mi spokoju, myśląc że coś dla mnie znaczą ich marne próby zaprzyjaźnienia się ze mną.

...

- Spotkasz się ze mną? - kolejna irytująca osoba.

...

- Może pójdziemy na spacer? - oni chyba naprawdę nigdy się nie nauczą, że nawet nie są godni oddychania ze mną tym samym powietrzem, a co dopiero przyjaźni ze mną.

...

- Hejka! - nie wiem dlaczego marnują tyle czasu na bezsensowne przyjaźnie, zamiast wykorzystać go na porządny trening.

Głosy różnych, gówno obchodzących mnie ludzi zakłócały mój cenny spokój. Była to tylko banda idiotów, którzy na zajęciach nie potrafili się nawet dobrze posługiwać shurikenami. Na tę chwilę nikt nie był godny mojej uwagi, no chyba że...

- Naruuuuuto! - Krzyknął nauczyciel, nad którego głową przeleciał kunai, nieumiejętnie rzucony przez pewnego niezdarnego blondyna. Cała klasa śmiała się z niego, a on tylko złapał się za głowę i głupio uśmiechnął. Jak on może tak beztrosko podchodzić do tego? Odkąd straciłem rodziców pałam rządzą zemsty na ich mordercy – na moim bracie. To właśnie ta jedyna osoba, warta mojego zainteresowania. Chyba raczej nie ten idiota, to ostatnia osoba, która mogłaby mnie obchodzić. Zirytowany wyszedłem z akademii jak najszybciej, chcąc samemu trochę porządnie potrenować.

...

- Sasuke, zaczekaj na mnie! - Nagle usłyszałem za sobą głos Sakury. Boże, czego ten różowo włosy pasztet ode mnie chce?

- Wyszedłeś z zajęć tak nagle. Czy coś się stało – zapytała tym swoim irytującym skrzekiem. Naprawdę mogłaby się odwalić, bo zaczyna mi poważnie działać na nerwy.

- Zwyczajnie nie miałem ochoty tam siedzieć.

- Dlaczego taki jesteś?

- Jesteś strasznie denerwująca, co Naruto w tobie widzi? - Czy ja to powiedziałem na głos?!?!?!?!


***Naruto


- Dlaczego znowu mi nie wyszło? Podrapałem się po głowie głęboko myśląc(u niego to się nigdy nie kończy dobrze, tylko żeby sobie mózgu nie przegrzał).

- Lepiej tak nie myśl bo cię głowa rozboli. - Powiedział staruszek podając mi ramen.

- Faktycznie, lepiej mi wychodzi jedzenie, heh. Itadakimasu. - Krzyknąłem i rzuciłem się na jedzenie. Byłem taki głodny po całym dniu w akademii, na całe szczęście został mi jeszcze jeden kupon na darmowy ramen. Szkoda tylko, że jedna miska starcza na tak krótko.

- Już zjadłeś? Twoje umiejętności nie przestają mnie zadziwiać. - Powiedział sprzedawca kiedy wciągnąłem ostatnią nitkę udon'u. Nagle zobaczyłem przechadzającą się, dobrze znaną mi postać.


***Sasuke


Czemu ja to powiedziałem, przecież ta sierota mnie nie obchodzi.Przynajmniej ta idiotka się odwaliła (w końcu udawanie geja to najlepszy sposób na odstraszenie dziewczyny). Zamierzałem wrócić do domu, kiedy poczułem silny głód, spostrzegłszy budkę z ramen'em. Chciałem tam iść lecz wtedy zobaczyłem Naruto i przypomniało mi się, że to jego ulubiona knajpa. Nie mam zamiaru zniżać się do tego poziomu, by jeść w tym samym miejscu co taki plebs. Już miałem się wycofać ale burczenie w brzuchu skutecznie mnie powstrzymało. Sasuke, nie bądź ciotą, nie zrobisz tego!

- Sasuke, co ty tu robisz? Twój brzuch jest strasznie głośny.

Szlag by to! Czemu muszę mieć takiego pecha? Pogodziwszy się z moim beznadziejnym położeniem, usiadłem na stołku jak najbardziej oddalonym od blondyna. Ten chyba nie zrozumiał aluzji i przysunął się do mnie, zresztą, czego ja oczekuję? Ten idiota nie umie obliczyć działania takiego jak 2+2 więc nie powinien oczekiwać,że zrozumie tak skomplikowaną rzecz, jak komunikacja z innymi ludźmi bez wnerwiania ich.

- Co się tak gapisz idioto? - zapytałem posyłając milion shurikenów w jego stronę, które przebiły jego skórę, a on bezwładnie opadł na podłogę, tworząc kałużę krwi wokół swojego ciała, a przynajmniej tak się stało w mojej wyobraźni.

- Nigdy nie widziałem jak jesz, przez chwilę myślałem ten,tego no, że cyborgiem jesteś czy coś. - z nim serio jest coś nie tak. Może nie powinienem być dla niego niemiły, bo oskarżą mnie o znęcanie się nad osobą chorą psychicznie.

- Właśnie dlatego uważam cię za idiotę. - Oznajmiłem na co ten aż się zachłysnął, plamiąc przy okazji swój, i tak brudny, dres.

- Idiotę? Za kogo ty... ekh ekh ekh. - Znowu się zakrztusił co wyglądało tak komicznie że prawie wybuchnąłem śmiechem.

- Hm, a temu co się stało? - Złapał się za głowę i zaczął rozmyślać co w jego przypadku skrajnej głupoty mogło być niebezpieczne.

- Nic. - Odpowiedziałem chłodno po czym zająłem się jedzeniem. Dlaczego ja w ogóle rozmawiam z tym czymś?

- Wiesz Sasuke? Całkiem spoko z ciebie gość, ten, tego. - Powiedział plując na mnie, ponieważ jego mały móżdżek nie ogarnął że jak otworzy buzie to cała jej zawartość wyląduje na mnie.                                                                                                                                                                               Zdenerwowany wytarłem się, dokończyłem jedzenie i poszedłem byle jak najdalej od niego. Mój wskaźnik dziennej irytacji i tak przekroczył już dzisiaj miesięczną normę.





Chwilę, które sprawiły, że się w tobie zakochałem / SasuNaru (Sasuke x Naruto)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz