Rozdział 1

1.9K 27 3
                                    

Wiktor szedł na piechotę do pracy, był pare kroków od domu i słyszał że ktoś do niego krzyczy.

- Tato, tato zaczekaj! - była to Zosia córka Wiktora.

- Tak Zosiu co się stało? - odpowiedział

- Zapomniałeś drugiego śniadania do pracy - powiedziała i podała mu kanapki

- Och co ja bym bez Ciebie zrobił, dziękuję - powiedział.

- Nie ma za co, kocham Cię tato - odpowiedziała

-Ja Ciebie też Zośka, lecę już, nie chce się spóźnić, I tobie też radzę się wybierać do szkoły, chyba się nie chcesz spóźnić co - powiedział

- Nie,nie lecę na autobus, do zobaczenia w domu - odpowiedziała Zosia

- do zobaczenia!- powiedział prawie krzycząc

Dochodził właśnie do stacji i nagle ktoś na niego wpadł.

- Przepraszam, nie zauważyłam Pana - powiedziała kobieta.

- Nic nie szkodzi, pani do nas?- zapytał

- Tak przyszłam o rozmowe o pracę - odpowiedziała

- Zapraszam,przepraszam nie przedstawiłem się, Wiktor Banach

- Anna Reiter - bardzo mi mi miło

Weszli do środka.

- Proszę sobie usiąść, pójdę się tylko przebrać - powiedział

- Jaki on przystojny - Anna powiedziała sama do siebie

W tym czasie przyszedł Wiktor mówiąc

- Zapraszam do mojego gabinetu

Anna poszła za nim i stała przy drzwiach. Wiktor to zauważył i powiedział

- Niech pani usiądzie nie będzie Pani chyba całą rozmowę stała, no chyba, że się pani boi.

- Nie, nie boję się, dziękuję - odpowiedziała

Po krótkiej rozmowie Wiktor powiedział

- Witam w zespole, może Pani nawet zacząć od jutra.

- Dziękuje, a której zaczynam dyżur

- 8.00 punkt na stacji

- Tak jest szefie

Kiedy już skończyli Wiktor zawołał zespoł

- Zapraszam wszystkich do mnie chce wam Przedstawić Anne Reiter jest wasza nową koleżanką z pracy - powiedział.

Wszyscy się sobie wzajmienie przedstawili, pierwsza zaczęła Martyna

- Cześć nazywam się Maryna Kubicka miło mi Cię poznać

- Mi również - odpowiedziała Anna

- Witaj jestem Piotr Strzelecki miło mi Cię poznać - powiedział Piotrek

- Mi również - odpowiedziała

I tak pokolei. Kiedy już było po wszystkim każdy rozszedł do swoich obowiązków. Wiktor oprowadził Anne po stacji, pokazał gdzie się co znajduje i się z nią pożegnał oraz przypomniał ze jutro o 8.00 w stacji.

Było już bardzo późno kiedy wychodził do domu, lecz zauważył że ktoś na niego czeka przed stacją.

- O Pani jeszcze tutaj - zapytał

- Tak nie chciało mi się samej iść, więc poczekałam i chce Pana przeprosić za popołudnie - powiedziała Anna

- Nic się nie stało, może zamiast mówić sobie Pan/ Pani przejdźmy na ty, Wiktor - powiedział

- Anna, miło mi, mam nadzieję że będzie nam się dobrze wspołpracowało - powiedziała

- Też mam taką nadzieję

- To co idziemy, chyba nie mamy zamiaru tutaj nocować - powiedziała

- Ruszamy - odpowiedział

Po krotkim spacerze rozeszli się do domów i pożegnalli. Wiktor wchodził do domu, było już bardzo późno, nawet nie zjadł przygotowanego obiadu przez Zosie, zajrzał na chwilę do pokoju córki nastawił budzik i poszedł spać.

Kolejny rozdział już za tydzień!  Czekam na wasze komentarze i gwiazdki :) <3 

Kochać InaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz