***
Słysząc ostatni dzwonek, ten na przerwę uśmiechnęłam się ze szczęścia. Ostatnia była historia. Boże jak ja nienawidzę historii. Prawie zawsze na niej przysypiam. Spakowałam zeszyt, piórnik i podręcznik po czym wolnym, ale wesołym krokiem wyszłam ze szkoły. Udałam się na przystanek na przeciwko budynku po drugiej stronie ulicy. Tak, dzisiaj wracałam autobusem miejskim. Dojechałam pod dom, Wyszłam z niego cała w skowronkach, ale tak nagle uświadomiłam sobie, że teraz do domu... a w domu co? Urodziny bliźniaków.
***
Wchodzę, witam się z gośćmi, idę umyć ręce, zdjąć mundurek, schodzę w ciuchach na co dzień, składam życzenia braciom i daje im prezenty...dla każdego książka. Siadam przy stole pełnym ludzi: dwie babcie, które cały czas się przekrzykują, dwóch dziadków niezwykle cichych i melancholijnych, mama, która panuje nad atmosferą, posiłkami no i tortem. Tato dumnie siedzący na honorowym miejscu, zawsze tłumaczył dlaczego on siedzi 'tutaj' a mama 'tu' (mówiąc to słowo, wskazywał dłonią krzesło po swojej prawej stronie). Jakby to w dzisiejszym dniu było najważniejsze.
Przy stole siedzią też boi bracia, a jest ich troje. Max i Erik, obaj są ode mnie starsi i nie roztają się ze swoimi telefonami oraz Borys - najmłodszy z całej naszej piątki, bardzo grzeczny i poukładany chłopiec.
Max i Eryk są bliźniakami, różni ich tylko to, że Max jest wyższy dokładnie o dwa centymetry.
Przy stole siedzieli obok siebie.Z mojej lewej strony siedział dziadek a z prawej siostra - Olivia. Zawsze mówię na nią Li, z resztą wszyscy tak na nią wołamy. Li nie jest moją biologiczną siostra, ale czy to ważne? Kochamy się, możemy na sobie polegać jak mało kto i nie zwracamy uwagi na to, że jest ode mnie młodsza o dwa lata.
Po hucznym obiedzie, wstałam, zasunęłam krzesło odniosłam po sobie naczynia i poszłam do pokoju zrobić lekcje oraz się uczyć. A właśnie, że nie! Wtedy zdziwiłam wszystkich jak nigdy wcześniej a mianowicie zamiast pójść na górę do pokoju, ubrałam bluzę - dość cienką, z kapturem, całą czarna. Wzięłam słuchawki i telefon, założyłam swoje ukochane converse'y.
Ubierałam się na czarno i szaro, czasem miałam coś białego, ale kolorów w mojej szafie nie można było znaleźć, więc te buty odgrywały ważną role, bo miały na sobie tak jakby tęczowe przejścia w różne barwy co mnie ożywiało. Wstałam z krzesła, gotowa do wyjścia, podeszłam do drzwi frontowych. Chwyciłam za klamkę, otworzyłam wielkie, z ciemnego drewna drzwi i obejrzałam się za siebie. - Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę! - krzyknęłam głośno, żeby mnie usłyszeli a po chwili dodałam cicho - raczej dzisiaj.
Wyszłam z domu, nie czekając na żadną odpowiedz, bo po co skoro ja stwierdziłam a nie pytałam. Od razu założyłam słuchawki, a telefon schowałam w tylnej kieszeni moich krótkich spodenek...oczywiście czarnych. Zaczęły lecieć jedna za drugą piosenki z mojej play listy pod tytułem 'RELAX'. Zamknęłam oczy i się rozmarzyłam. Och, tak.. tego mi właśnie dzisiaj brakowało. Cała pochłonięta w muzyce skierowałam się na plac zabaw. Nie pytajcie dlaczego akurat tam. Prawda jest taka, że do wyboru miałam na prawdę bardzo dużo ciekawych miejsc, ale podświadomie wybrałam to i sama nie mam pojęcia dlaczego.
- Hu, na szczęście nikogo nie ma -stwierdziłam w myślach szczęśliwa z tego faktu. Na dzisiaj miałam już dość ludzi, nawet mojej ukochanej Li. Cały dzień dzisiaj nie czuję się najlepiej, potrzebuje samotności.
CZYTASZ
''Piękne kłamstwo?''
Ficção AdolescenteMellody to piękna 17-letnia dziewczyna, która niedawno przeprowadziła się z Sydney do New York'u. Ma dużą, kochająca się rodzinę, ale czy napewno wszystko o niej wie...? Co się będzie działo w jej życiu w nowym miejscu, a co stało się jeszcze w Sydn...