Tony był zły, nie poprawka, był wściekły. Nie dość, że nie dostał pieprzonej naklejki dzielnego pacjenta, to ten niby lekarz kategorycznie zabronił mu noszenia soczewek. Stwierdził, że z powodu przemęczenia i ciągłej pracy przy komputerach, jego wada się pogorszyła i musi wrócić do okularów.
Więc Stark chcąc, czy nie, wrócił do wieży i z dna szafy, w swojej sypialni, wyciągnął powód swojej rozpaczy. Staromodne okulary z grubymi oprawkami. Ściągnięcie soczewek jeszcze nigdy nie było dla niego jak wyrok śmierci. Niestety nie było na to rady, bez małej pomocy był ślepy jak kret. Gdy okulary spoczęły na nosie Tonego, spojrzał on w lustro i od razu się skrzywił. Wyglądał staro.
-Panie Stark, Pan Fury nalega, na natychmiastowe zejście do laboratorium- w pokoju rozległ się głos Jarvisa.
-Przekaż mu, że zaraz się zjawie- odpowiedział po namyśle.
Miał przechlapane, a zejść bez okularów nie mógł, bo znając życie, będzie musiał zerknąć do systemu, wybuchającej co pięć minut probówki lub prototypów broni stworzonej przez stażystów TARCZY. No cóż, przedstawienie czas zacząć.
CZYTASZ
Skaza na mym nosie!
FanfictionTony Stark jest idealny. Perfekcyjny. Bez skazy. Czyżby? A co jeśli największy geniusz stąpający po ziemi ma pewną wadę? . . Pomysł nadany przez koleżankę, która jest wielką fanką Roberta + w ff musiały być zawarte takie słowa jak: piekło, kalendarz...