#3

653 29 1
                                    

30.01

Pocalowałam go, jednak coś do niego czuję on widocznie do mnie też, coś zaczyna się pomiędzy nami dziać myślałam że się nie uda,a jednak zaczyna pomiędzy nami iskrzeć.

Anna miała chwilę przerwy w pracy, więc zapisała swoje myśli w pamiętniku, zazwczaj nie brała go ze sobą, teraz wyszło inaczej, schowała pamiętnik do torebki żeby nikt go nie zauważył i przypadkiem nie czytał jej myśli. Czekała właśnie na Wiktora aż wróci z wezwania nudziła się trochę więc się zrzemnęła ale z tej drzemki niestety wyszedł głęboki sen nawet nie usłyszała jak trzasnęły drzwi wejściowe. Wiktor usiadł koło niej i przykrł ją kocem, nie miał litości jej budzić, siedział tak przez chwilę ale poszedł zrobić sobie kawę i usiadł, przyglądał się jak śpi, ale zapach kawy ją obudził.
- Ile spałam? - zapytała Ania
- Chyba 2 godziny - odpowiedział jej Wiktor .
- A miałam się tylko zdrzemnąć - powiedziała z uśmiechem.
- Najwidoczniej byłaś tak zmęczona, nawet nie wiedziałaś że bardzo głęboko zasnęłaś - odpowiedział jej.
- I widocznie dobrze że tak się stało, bo od rana coś źle się czuję, ale już jest lepiej- odpowiedziała mu.
- To może jedź do domu i odpocznij damy radę tu bez Ciebie - powiedział Wiktor. 
- Nie, zostanę przecież i tak niedługo kończę po co mam wcześniej wychodzić, może będzie jeszcze jakieś wezwanie. - odpowiedziała.
Siedzieli przez chwilę wtuleni w siebie, nagle odezwało się radio
- 24s zgłoś się - powiedział głos w słuchawce
- 24s zgłaszam się - odpowiedziała Anna.
- Chłopak spadł z pierwszego piętra, ulica Piastowska 14 - odpowiedział dyspozytor
- Przyjęłam, jedziemy - Odpowiedziała Ania.
- Martyna, Piotr, ruszamy - zawołała ich Anna.
- Idziemy - odpowiedzieli chórem.
W karetce
- Gdzie mamy wezwanie - zapytał Piotrek
- Piastowska 14 chlopak spadł z pierwszego piętra - odpowiedziała mu Ania
- Martyna gotowa? Piotrek ruszamy - Zapytała Ania i powiedziała do Piotrka.
Dojazd na miejsce zaja im niecałe 4 minuty
Na miejscu
Dzień dobry, nazywam się Anna Reiter co się dokładnie stało? - przedstawiła się i zapytała - świadka
- Chłopak spadł z piereszego piętra - odpowiedział świadek zdarzenia.
- Martyna parametry, Piotrek wkłucie - powiedziała do nich.
- wkłucie gotowe - powiedział Piotrek
- Martyna jak parametry - zapytała Ania.
- ciśnienie w normie, cukier też - odpowiedziala Martyna.
- Zabieramy go do karetki, Piotrek nosze - powiedziała Anna.
- Gotowe - odpowiedział
W karetce
- Martyna jak parametry? - zapytała Ania
- O kurde,  zatrzymał się - odpowiedziala jej Martyna
- Piotrek Stajemy, zatrzymał się  - krzyknęła do niego Anna.
Po długiej reanimacji wrócił, ale Anna była załamana nie chciała żeby wróciło wspomnienie jak zmarl chłopak przed przyjazdem do szpitala.
W szpitalu
-Cześć co mamy? - Zapytał Sambor
- Chłopak spadł z pierwszego piętra,w trakcie drogi zatrzymał się ale udało się mam go uratować dopiero po długiej reanimacji - odpowiedziała Ania
- Dziewczny zabieramy pacjenta, Ania zaraz zawołam Martyne po nosze - powiedział Michał
- Okej to czekamy w karetce - odpowiedziala Ania.
Po odebraniu noszy pojechali do stacji. Narazie nie mieli żadnych wezwań, Ania siedziała na kapie i pisała w pamiętniku

30.01 popołudnie

Znowu wróciło wspomnienie z tamtego wypadku ledwo się powstrzymałam od płaczu, ale udało się. Widziałam jak Martyna na mnie patrzy ale chyba się domyśliła.

Anna schowała pamiętnik tym razem z torebką do szafki gdzie trzymała swoje rzeczy, poszła zaparzyc sobie herbaty i usiąść na kanapie. Kiedy tak siedziała obok jej pojawił się Wiktor również z kubkiem w ręku. Chwilę siedziedzieli w milczeniu, ledwo dopili napoje które mieli w kubkach, znowu rozbrzęczało się radio
- 24s zgłoś się
- 24 zgłaszam się - odpowiedziała Ania.
- Kobieta w 9 miesiącu ciąży, silne bóle w podbrzuszu, ulica Narewska 48- odpowiedział przyjmujący zgłoszenie
- Przyjęłam, jedziemy - odpowiedziala Ania.
Wiktor w tym samym czasie również dostał wezwanie
- 21s zgłoś się
- 21s zgłaszam się - odpowiedział Wiktor
- Kobieta spadła ze schodów, ulica Narewska 48
- Przyjąłem, jedziemy - odpowiedział
Po przyjechaniu z wezwań oba zespoły skończyły pracę, Ania wychodziła już do domu, Wiktor również, szli w milczeniu, po chwili Wiktor zaproponował
- Aniu co ty na to żeby przejść się na spacer po parku planty?
- Z wielką chęcią, ale nie długo bo jestem bardzo zmęczona i chętnie marzę o łóżku - odpowiedziała mu
- Pewnie, to potrwa tylko chwilę - odpowiedział jej
Po krótkim spacerze po parku, pożegnali się oraz rozeszli do swoich domów.

30.01 późny wieczór

Ten dzień był bardzo męczący, myślałam, że nie będę dała rady, jak mi się przypomniał wpadek z chłopakiem który przy mnie odszedł, ale wiem że zawsze jak coś pójdzie nie tak mogę liczyć na Wiktora oraz cały zespół. Ostanie wezwanie też myślałam że nie będę dała rady, kobieta prawie przy mnie urodziła, ale dojechaliśmy na miejsce o czasie do szpitala mimo że były straszne korki, daliśmy radę.

Ania skończyła opisywać dzisiejszy dzień w pamiętniku, poszła do łazienki, była tam prawie dobra godzinę ale wyszła o wiele szybciej i poszła spać, nie chciała się spóźnić na kolejny dzień do pracy, ledwo się położyła głowę na poduszce i zasnęła.

Kolejny rozdział już za tydzień! 😘
Czekam na wasze komentarze i gwiazdki 🌟🌟🌟

Pamiętnik Anny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz