Prolog

361 17 5
                                    

Świst. Blondynka machnęła nożem który otaczały zielone błyskawice przed twarzą starszego mężczyzny, jednak ten zrobił unik i po chwili emitowania nieregularnego płomienia zamroził wyładowania elektryczne na ostrzu.
- Zaprawdę Nono, nie jesteś byle kim! Jednak... - kobieta wypuściła swoją broń z ręki - nie walczę zazwyczaj nożem. Najlepiej się czuję walcząc wręcz!
Jasnowłosa tym razem otoczyła swoje bransolety na rękach płomieniami błyskawicy. Jej przeciwnik chciał powtórzyć technikę z przed chwili, jednak ta w ułamku sekundy odebrała i wyrzuciła mężczyźnie broń.
- To twój koniec Vongolo.

Nie wiadomo kiedy przebiła swoją własną dłonią ciało starca rozrywając mu przy tym serce. Z ust Timoteo wypłynęła stróżka krwi, a jego oddech stawał się coraz płytszy, aż w końcu zupełnie znikł.
- Nie żyje - stwierdziła obracając się za siebie.

O ścianę jakiegoś budynku opierała się czarnowłosa dziewczyna. Wyglądała na o wiele młodszą od blondyny. U jej stóp leżało siedmiu mężczyzn.
- Nie sprawdzimy czy Strażnicy i Zewnętrzny Doradca też kopnęli w kalendarz?
- Nie ma takiej potrzeby. - jasnowłosa wyciągnęła z kieszeni nieco zakrwawioną paczkę papierosów i zapaliła jeden - Nie byli celami.
- Więc co dalej Pani Roso? - spytała brunetka.
- Lara mówiłam ci już. - zaciągnęła się papierosem - Mów mi po imieniu i zwracaj się do mnie na ty. Poza tym oczywistym jest, że stąd spadamy.

Dziewczyna ruszyła za starszą koleżanką która już zaczęła się oddalać z miejsca walki energicznym krokiem. W końcu mogły odebrać wynagrodzenie.

Vongola Famiglia: Czas X pokolenia [porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz