Rozdział II "List"

469 13 382
                                    

Szatyn zamknął drzwi i odwrócił się. Przy stoliku siedziała piękna, złotowłosa, młoda kobieta oraz Ryohei.

- Całe szczęście, że ten chłopak jest tylko zmęczony. - powiedziała z wyraźną ulgą w głosie.

- Kim on w ogóle jest do ekstremalności? - spytał bokser zbliżającego się do stołu dwudziestolatka.

- Nie mam pojęcia. - odpowiedział - Może pracuje w Vongoli? Jak tak wpadł i zemdlał to przypomniał mi nasze pierwsze spotkanie z Basilem. Mój ojciec wysłał dziecko jako przynętę. Gdyby to chociaż był ktoś dorosły, to bym jeszcze zrozumiał. - westchnął.

~•~

Nemet otworzył oczy. Leżał na łóżku w czyjejś sypialni. Usiadł i zaczął się rozglądać. Przed sobą widział szafę z lustrem, która była lekko uchylona. Po prawej była eltażerka. Stała na niej stara lampa, a wokół niej... Pięć budzików? Rozbawiło to chłopaka, który wstał i podszedł do drzwi. Otworzył je. Trzy osoby od razu odwróciły głowy w jego stronę.

- Dobry wieczór... - zakłopotany szesnastolatek przywitał się.

Niezbyt wiedział, co powiedzieć. Wstydził się tego, że zemdlał jako uczeń Lal Mirch.

- Dobry wieczór. - odrzekł napotkany wcześniej szatyn - Jak masz na imię?

- Eee ja... Nicolas McGrath. Mówią na mnie Nemet.

- Jestem Sawada Tsunayoshi, a to Ryohei i Kyoko Sasegawa. Wydawało się mi, że masz do mnie sprawę.

- No tak! Miałem to Panu dostarczyć! - podał Tsunie kopertę.

Mężczyzna otworzył list i przeczytał go. Jego mina wskazywała na niezbyt dobre wieści.
- Coś się stało, Tsu-kun? - dziewczyna zmartwiła się.
- Tak... - odpowiedział drżącym głosem - Dziewiąty i piątka jego strażników nie żyje... Mój ojciec jest ciężko ranny dlatego utrzymują go w śpiączce farmakologicznej i ma być przeniesiony do tutejszego szpitala...

A więc jest synem Zewnętrznego Doradcy - pomyślał Nemet.

- To się stało dzisiaj o piętnastej. - dwudziestolatek spojrzał na chłopaka - Jakim cudem z Włoch tak szybko tu dotarłeś?

- Potrafię wykorzystać swoje płomienie w trybie hiper tak, aby pokonywać szaleńcze odległości w ciągu kilku chwil. - wytłumaczył.

Mężczyzna westchnął i spojrzał na przedostatnie zdanie w liście. W tym momencie rozległ się dźwięk sugerujący, że woda która stała na gazie, właśnie się zagotowała. Kobieta pobiegła do kuchni, by za chwilę wrócić z czterema kubkami zielonej herbaty.

- Proszę, napijcie się - powiedziała podając wszystkim ciepły napój.

- Sawada - odezwał się Ryohei - Dzieciak ekstremalnie wraca jutro?

- Razem z Yuni, ale chyba nie zostanie tutaj zbyt długo, bo mam zamiar pojechać do Włoch i nie będzie miał jej kto gościć w Namimori. Chyba, że Kyoko i Haru...

- Tsu-kun - złotowłosa przerwała mu - Wrócicie bezpiecznie?

- Pewnie - uśmiechnął się, a następnie zwrócił się do niebieskowłosego - Lepiej się czujesz?

- Tak - kiwnął głową.

Na zegarze dochodziła dwudziesta trzecia, więc rodzeństwo Sasegawa wyszło, a Nemet nawet nie wiedząc kiedy - zasnął. Tsunayoshi przeniósł go do swojej sypialni, a potem sam położył się na kanapie w salonie.

------------

Ym... Coś mi ten xD chyba nie wyszło xD
Zbijcie mnie xD

Vongola Famiglia: Czas X pokolenia [porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz