O mało kogoś bliskiemu sobie nie zabiłeś. Osoba ta jednak przeżyła. Czułeś radość i poczucie winny. Widziałeś śmierć przyjaciółki, która poświęciła się, by ty i twoi przyjaciele mieli przyszłość. Czułeś rozgoryczenie i złość. Teraz usłyszałeś, że ktoś, kto był dla ciebie dobry, miły i opiekuńczy niczym dziadek (przynajmniej w przeszłości) nie żyje. Co poczułeś?
W Sawadzie po jego doświadczeniach sprzed lat istniała nadzieja, że to pomyłka, że to mógł być tylko dubel... W tym momencie Tsuna uszczypnął się w ramię. Czy to Dziewiąty, czy też sobowtór nie żyje - obie perspektywy były dla niego przerażające. Wstydził się, że ta druga w ogóle przeszła mu przez myśl. W każdym razie, jego intuicja ściągała go na ziemię mówiąc chłodno: "On nie żyje. Pogódź się z tym".
Popatrzył się na duże z wyrzeźbionymi ornamentami oraz muszlami drzwi. Dawno tu nie był. Jakieś sześć lat temu, na ceremonii dziedziczenia, na którą się zgodził, by znaleźć agresorów, którymi byli Simon. Całe szczęście. Sprawa zakończyła się dobrze. Enma i Tsuna są przyjaciółmi i już raczej nic tego nie zmieni.
Wziął głęboki oddech i uchylił drzwi. Jasne pomieszczenie z kremowymi ścianami, strzelistymi oknami kontrastowało z karmanyzowymi zasłonami. Kolejne ornamenty i jedynie parę eksponatów, gdyż hol, jak to hol, musiał być 'skromny' i był doskonałym a celem kradzieży. Nie, żeby Vongolę ktoś w ogóle był w stanie okraść, ale był to absolutny standard w tego typu posiadałościach.
Cisza była wręcz porażająca. Tsuna stawiał kroki powoli uważnie się rozglądając. Zaraz za nim wszedł dość energicznie Nemet, co poskutkowało prawie że atakiem serca u szatyna, który ukrył to odwracając się do chłopca plecami.
Powiedzmy sobie szczerze - czy Tsuna, NASZ TSUNA, moe Tsuna, ten Tsuna zostawił by nieletniego w obcym kraju, wysłanego najprawdopodobniej do niego pod wpływem chwili? ... No nie. Raczej nie. NA PEWNO NIE.
Sawada jednak już nie musiał się martwić o nastolatka, bo ten wyraźnie czując się jak w domu zniknął za jedynymi z kilkunastu drzwi znajdującymi się w pomieszczeniu. Już miał zacząć się zastanawiać - co teraz zrobić, gdyby nie to, że jeden z podwładnych Strażnika Deszczu Dziewiątego podszedł do niego z wiadomością od Brabantersa, iż ten jego oczekuje. Cóż miał zrobić nasz biedny Tsuna? Poszedł za nim.
~•~
- Przecież znasz jego odpowiedź. Nie zgodzi się.
- Czy tego chce, czy nie - nie uniknie tego. To było już dawno przesądzone. W dniu w którym go odwiedził. Nie, w dniu gdy przyszedł na świat w tej rodzinie.
- Jest młody, za młody. Nic nie potrafi i...
- Lal Mirch, jest silny.
- Silny? Co masz na myśli? Jego tryb ostatniej woli, czy psychikę? Pragnę przypomnieć w jakim szoku był, gdy się dowiedział co zrobił jego ojciec. To znaczy - to był Daemon, ale...
- Lal, to było sześć lat temu.
- Tak po prostu go do tego zmusisz?!
- Vongola potrzebuje szefa.
- W takim razie ty nim bądź!
- Lal Mirch, znaj swe miejsce! - Brabanters Schnitten podniósł głos na tyle, by instruktorka ucichła.
Rozległo się pukanie do drzwi.
- Wejść.
Do pokoju wszedł szatyn, na którego widok Lal zaniemówiła. Chłopiec, którego trenowała przed laty, zmienił się, przede wszystkim wyglądał dojrzalej niż wtedy, gdy go ostatni raz widziała. Różnica wzrostu była dla niej wręcz porażająca. Wciąż był na swój sposób uroczy, ale też zmężniał. Rozejrzał się po pomieszczeniu, po czym przywitał się:
- Buongiorno - w jego głosie nie było słychać choćby japońskiej nutki akcentu, co było pewnie skutkiem bycia uczniem Reborna.
Może ciężko w to uwierzyć, ale Tsunie udało się nauczyć włoskiego. Choć... przy takiej tresurze byłego Arcobaleno Słońca raczej nie było innej opcji, skoro skutkiem nieposłuszeństwa mogło być zbłaźnienie się przed znajomymi albo śmierć, albo jedno i drugie.
- Witam cię, Sawado Tsunayoshi.
Instruktorka spojrzała na Brabanters'a z wyrzutem.
- Żebyście wszyscy wiedzieli, że nie przykładam do tego ręki - westchnęła głęboko opuszczając gabinet.
-----------------
Nastepny rozdział za 5 lat
Weno wróć.
CZYTASZ
Vongola Famiglia: Czas X pokolenia [porzucone]
Fanfiction6 lat po zakończeniu Konfliktu Arcobaleno, kandydat na następnego szefa Vongoli, Sawada Tsunayoshi wiedzie swoje 'normalne' życie. Niestety wkrótce sielanka się kończy i Tsuna jest zmuszony decydować. Przejąć Vongolę - czy może - nadal żyć tak jak w...