*4*

4.3K 241 22
                                    

Obudziłam się na mieciutkim łóżku, spojrzałam na zegarek i zobaczyłam tam czerwone cyferki 08:31. Chwile później wychyliłam się lekko zza łóżka i zobaczyłam Remusa śpiącego na szarym materacu.
-Remus? Szepnełam do jego ucha układając sie tak,  że  praktycznie całe moje ciało stykało się z całem chłopaka.
-Już wstaje mamo... Odpowiedział zaspany a ja podniosłam się do klęku (chyba wiecie o co chodzi ~autorka) i założyłam ręce na biodra.
-na prawdę wyglądam ci na twoją mamę? Odparłam ze śmiechem
-Rose?! Krzyknął podnosząc się błyskawicznie przyciągając mnie do siebie i zamekajac w szczelnym uścisku.
-Na Munga kruszynko tak sie martwiłem gdy zasnełaś... Wydusił po chwili.
-Przepraszam... Powiedziałam próbując powstrzymać łzy
-za co? Odsunął mnie od siebie i patrzył na mnie niezrozumiale.
-Jestem zwykłym problemem, zawsze tylko wołam o pomoc a nigdy nie pomagam! Wykrzyczałam płacząc.
-Co? jakto? papatrz Tylko powiedział machajac różdżką a przed moimi oczami zaczęły pojawiać się rozmaite wspomnienia
-Nie rozumiecie! Ja jestem potworem krzyczał Remik
-Nie ty jedyny! Odkrzyknełam wstajac z kanapy
-Przyjacielu ja też jestem wilkołakiem i domysliłam się juz dawno że ty również, wiedz jedno znam chłopaków i znam samą siebie nie odwrocie się od ciebie A ci imbecyle powiedziałam wskazując na Jamsa i Syriusza
-nie od wrócą się od  nas    prawda?
-No oczywiście! Jesteśmy przyjaciółmi a przyjaciół się nie zostawia! Powiedział brązowooki.
-a po za tym, Huncwocka to sprawa... Zaczął Syriusz
-Łamać wszystkie prawa... Powiedział młody wilkołak Z  leciutkim uśmiechem.
-Na robić rabanu.... Dodał Syriusz
-I uniknąć szlabanu!!!!
Wydarłam się z entuzjazmem...
Następne wspomnienie
Siedziałam wraz z Łapą i Lunatykiem w pokoju wspólnym, Luniek odrabiał zadanie z eliksirów a  ja usilnie próbowałam wbić czarnowłosemu do głowy  składniki i właściwości Proverum.
-Ok Syriusz powtarzaj za mną...
-Jest to słabsza wersja Veritaserum. Sprawia że osoba która go wypije po 1 godzinie przez 30 minut bedzie mówić tylko i włącznie prawdęale tylko która będzie chciała wyjawić.-powiedziałam z pamięci.
-no teraz ty. Powiedziałam z uśmiechem
-Jest to eliksir który eeeee... Nie no nie mogę jestem na to za tępy! Powiedział opadając na poduszkę
-Syriusz spokojnie będę siedzieć z tobą choćby do rana żebyś w końcu zapamiętał
-Rosie* jesteś najlepsza!!
Krzyknął rzucając się na mnie.
Trzecie wspomnienie
Weszłam do pokoju który dzieliłam z Lily, Dorcas i Marinett. Zobaczyłam tam zapłakaną Mari z mugolską żyletką w ręce.
-Marinett! Co ty robisz?! co się stało! Wydarłam dziewczynie żyletke.
-mam po prostu wszystkiego dość! Ostatnio Frank mnie rzucił, dowiedziałam się że Kath jest w stosunku do mnie fałszywa i rozsyła o mnie plotki a dzisiaj do wiedziałam się ze rodziców zamordowali śmierciorzercy... Odpowiedziała łkając,
-straciłam cele w życiu... Na te słowa gwałtownie się podniosłam.
-Straciłaś cel?! Przyłurz rękę do klatki piersiowej...
Mari zrobiła co kazałam
-Czujesz Bicie? Dziewczyna pokiwała twierdząco  głową.
-to jest cel. Jesteś na tym świecie z jakiegoś powodu pamiętaj! Oznajmiłam i skierowałam się z stronę drzwi przystanełam gdy uslyszałam cichutki głos gryffonki.
-Rose dziękuje.... Usmiechnełam się pod nosem i wyszłam z pomieszczenia...
Czwarte wspomnienie
-James co znowu? Zapytałam widząc smutną minę Rogacza.
-Po prostu tak kocham Lily A ona nie chce dac mi szansy....
-Myśle że ona po prostu nie chce być "kolejną Pottera" przy ostatnich słowach zrobiłam cudzysłów w powietrzu na co chłopak westchnoł,
-Ale myślę że mogę ci pomóc.
-Rosie jesteś wspaniała!
-Tak wiem powiedziałam zarzucając włosy do tyłu
A po chwili pokazałam palcem na policzek.
-Wybacz nie bije kobiet. Odpowiedział a ja się zasmiałam. Koniec końców dostałam buziaki od każdego z hunców...
Po tym wszystko wróciło do normy, przede mną stał uśmiechnięty miodowooki a ja miałam na sobie za duży granatowy sweter i czarne spodenki najprawdopodobniej mamy chłopaka.
-c.co to było?? Zapytałam nie wiedząc co się właśnie stało.
-Legilimentacja**
-wow.... Szepnełam,
-I co nadal powiesz że nie pomagasz? Odpowiedział a ja się uśmiechnełam...
-kocham twój uśmiech powiedział jakby nie świadomy tego co właśnie mówi gdyż po chwili zaczwrwienił się.
-A ja kocham twoje rumieńce....
Na świętego Munga ja naprawdę powiedziałam to  na głos?!
Teraz oboje byliśmy czerwoni jak buraki. Po chwili jednak wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem, przytuliłam chłopaka nadal chichotając.
-Dzieci! Na cały dom was słuchać, chodzie na śniadanie! Krzyknęła z Dołu rodzicielka chłopaka.
*Na śniadaniu*
-no wiedzę byłaś głodna.
Zasmiał się Remus przyglądając mi się uwarznie,   nie dziwie mu się w końcu pochłaniałam już 6 tosta.
-E tam, po prostu to co jem wreszcie ma smak nie tak jak te okropieństwa Wstrętka*** odpowoedziałam podnosząc się z miejsca. Chwyciłam talerz lerzacy przede mną szklankę i w sumie to wszystko co lerzało na stole i zbarałam się za mycie naczyń.
-Przestan ja to zrobię powiedział brunet chwytając za jeden z talerzy.
-Możemy myć razem odsunełam się lekko robiąc tym samym miejsce brunetowi. Po chwili nie wytrzymałam i rzuciłam w Remusa pianą.
-Ta zniewaga krwi wymaga
Powiedział a następnie wycisnoł gombke nad moją głową mocząc mi włosy, teraz zaczeła się prawdziwa wojna na pianę, wodę i płyn do naczyń.
-Spójrz na nich tylko mój drogi,  tak słodko razem wyglądają powiedziała mama Lunia
-czemu wy jeszcze nie jesteście razem? Zapytał tym razem tata
*Remus*
-czemu wy jeszcze nie jesteście razem?
Dlaczego? Bo jestem tchurzem i boje się odrzucenia? Bo jesteśmy TYLKO przyjaciółmi? Ehh Rose Victoria Boon niedługo Lupin jakto nie raz mówi Łapa, tak bardzo bym tego chciał...
Widziałem że Rosie też nie wiedziała co powiedzieć, szpeneła tylko coś pod nosem, tak bardzo chciałbym wiedzieć co...
*Rose*
-chciałabym, ale ja nie mogę kochać.....
Szepnełam mając nadzieję że jednak ktoś to usłyszy.
-Synu choć pomorzesz mi w gararzu powiedział ojciec chłopaka podnosząc się z kanapy. Remus tylko pokiwał głową i poszedł z ojcem,  zostawiając mnie tym samym z panią Lupin.
Zapowiada się ciężka rozmowa...
                           
* Tak zdrobniale mówią na Rose
** Nie jestem jestem pewna czy dobrze napisałam ale chodzi o magię za pomocą której Snape dostawał się do wspomnień Harrego w Zakonie Feniksa
***Skrzat domowy rodziny Boon
Jezu...... To chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisalam xdd  968 słów
Kochu❤

Ja nie  mogę kochać.... [W TRAKCIE POPRAW]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz