Epilog

24 4 2
                                    

Obudziłam się na drewnianym łóżku. Chciałam usiąść, ale sznur, który miałam uniemożliwiał mi jaki kolwiek ruch ciałem. A gdy chcialam już go wykonać, wszystko mnie bolało, także odpuściłam czekając na to, co los pokaże.

Gdy usłyszałam nadchodzące kroki, cała się spiełam, a mój oddech przyspieszył. Po chwili w progu stanoł wysoki chłopak, mający około 20 lat.

- Widzę że Black, spełnił swoją robote- Zaśmiał się szyderczo podchodząc do mnie. Odwiązał z moich nadgarstków gruny sznur. Złapałam je szybko, czując jak ból paraliżuje moje ciało.

- Chodź- Pociągnoł mnie za bolący nadgarstek, na co zapiszczałam.

- Ała, może delikatniej?!- Warknełam.

- Nie tym tonem!- Walnoł mnie w brzuch. Skuliłam się, łapiąc za boląca część ciała. Przeżucił mnie na ramię, idąc w kierunku jakiś drzwi. Przymknełam oczu myśląc o najgorszym...

*****

Postawił mnie w ponurej stajni. Gdzieś pobokach wiły się pajęczyny. Smród stajenny kłuł moje nozdrza.

Gdy się odwdróciłam, zauważyłam że ten dupek zamyka stajnie. Rzuciłam się w kierunku wrot. Waliłam w nie pięściami, krzyczałam plakałam...

- Wypuść mnie, idioto!- Kopałam drzwi, a po moich policzkach spadły gorzkie łzy. Oparłam się o wrota, siadając skulona. Szlochałam. I w tym momencie żałowałam że pomogłam temu durnemu koniu! To wszystko przez niego! Gdyby nie on, nie siedziałabym tutaj. Nie porwano by mnie 2 razy!

- Katrine...- Usłyszałam cichy głos.

- Czego chcesz?!- Poderwalam się na równe nogi, szukając go wzrokiem. Niestety ciemność wokół mi to umiemożliwiała. Gotowałam się w sobie. Miałam chęć mordu, co mnie przestraszyło.

- Przyjdź do mnie

- Nie, Black! Nie ufam ci!

- Ten ostatni raz...

- Ja, ja.. Nieumiem. Żałuje że Cię poznałam.

Wyznałam prawdę, która strasznie bolała.

- Ja Cię uratowałam, pamiętasz? Czemu znowu wkopałeś mnie w to samo gówno?

-przyjdź.

Westchnełam zrezygnowana, chodząc po boksach i szukając. Czułam się że mogę mu znowu zaufać, ale to było niebezpieczne. Przed chwilą nie umiałam wogóle do niego podejść, ale coś mnie do niego ciągnie. Jakaś siła, której nie mogłam opisać. To było niezwyklle. Czulam że stanowimy jedność, tak mi podpowiadało serce. Ale rozum kazał mi się od niego oddalić, dla wlasnego bezpieczeństwa.

Co mam zrobić?

Po chwili stałam przed jego boksem. Światło księżyca oświetlało jego rany... Wróć!

- Black! Co ci się stało?!- Otworzyłam boks, podchodząc do niego, zapominając że mogę przez niego zginąć...

- Wytłumaczę ci to, ale proszę zaufaj mi... Ostatnia szansa. Wiem że źle zrobiłem, nie patrzyłem na Ciebie, patrzyłem na swoje życie. Przywiązałem się do Ciebie. Ja ża... Żałuje jednym razem ze Ciebie poznałem, poniewqż to mogłaby być inma śmiertelniczka. Drugim razem cieszę się, ze Cię poznałem. Przy tobie czułem radość z życia. Ja... Przraszam. Zdołasz mi wybaczyć?

Po moich policzkach lały się łzy. Wtulilam się w jego zakrwawione ciało placząc jak mała dziewczynka.

- Black... Kocham Cię mój koniku. Zawsze ci wybacze. - Ucałowałam jego szyje- Tylko proszę wytłumacz mi to.

- Boje się, że jeżeli powiem Ci to, oddalisz się ode mnie.

- Juz zapóźno, nie potrafię- Wyznałam.

- Dobrze... Więc... Derek, powiedział że jeżeli nie przywioze tutaj jakiejś śmiertelniczki, zabije mnie. Z ciężkim sercem zważyłem z nim umowę. I natrafiłem na Ciebie. Radosną dziewczyne. Ja... Przeprasza. ..
On nie dotrzymał słowa i przez tą noc bil mnie i katował. Wiem że zrobilem źle.

- Dobrze Black, razem stąd jakoś wybrniemy.
Otworzyłam drzwi boksu, Blacka. Kary ogier wyszedł szybko i pokazał mi łbem żebym wsiadła na jego grzbiet.
Teraz kazda sekunda się liczyla...

Black kopnoł 10 razy wrota, a te opadły bezwładnie na ziemie. Szybko wzbił się w powietrze.

Poczułam miły letni chłód, który w mgnieniu oka zmienił się wziąb. Otworzyłam leniwie oczy i zauważyłam że weszliśmy do naszego świata. Przytuliłam się do Blacka, ogądając biały snieg.

- Który tak właściwie dzisiaj jest? - zapyłam, bawiąc się końską grzywą.

- 24 grudnia. Myślisz że twoi rodzice mnie przyjmą?

- Nieobchodzi mnie ich zdanie, Black. Jesteś moim przyjacielem. Jeżeli się nie zgodzą, będę z tobą. Na zawsze...

Na zawsze...

Na zawsze...

Zawsze...

*****

I to koniec naszej opowieści <3. Zapraszam na drugą część, która pojawi się jeszcze dziś! Mam nadzieje że ktoś zajrzy!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 01, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Black | Kim jesteś? | zawieszone•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz