Yoongi
Żaden ze mnie profesjonalista, ale jednak byłem wdzięczny moim przyjaciołom, że te kilka godzin przed koncertem dali mi na wyciszenie. Potrzebowałam tego, chociaż byłem przyzwyczajony do występów i nie odczuwałem już czegoś takiego jak stres. Zawsze uważałem, że jestem dobry w tym, co robię, chociaż do perfekcji sporo mi brakowało, więc pierwszy raz na scenie nie sprawiał mi tylu problemów, jak większości ludzi. Ten jeden raz miał być jednak inny, potrzebowałem więc chwili dla siebie, czasu na wczucie się w odpowiedni klimat, w pewnym sensie nawet zepsucie sobie humoru, bo aktualnie czułem się wyjątkowo świetnie, a piosenki miały jednak nieco inną atmosferę. Tak... Mój "comeback" po prawie pół roku ciszy miał być wielki. Po dwóch i pół roku wyimaginowanej blokowej kariery miałem w końcu opowiedzieć swoją historię. Teraz, kiedy ludzie mnie polubili, mogłem sobie pozwolić na prawdziwą szczerość.
Młodzieżowy, klimatyczny i trafiający w żądne skandalu główki bełkot, którym od początku karmiłem swoich fanów, z czasem przestawał mi wystarczać- im chyba też. Zdawało mi się, że każdy nowy koncert wyglądał identycznie, jak ten poprzedni. Wszyscy potrzebowaliśmy zmiany. Oni dorośli, ja dorosłem, nie byłem już tym samym zbuntowanym prawie-siedemnastolatkiem, który nienawidził, kiedy rodzina mówiła, że jest słodki, więc chcąc zrobić im na przekór, nazwał się Agust D*. Coraz częściej czułem się po prostu Min Yoongim i choć nie mogłem nikomu tego zdradzić, czułem wewnętrzną potrzebę okazania na scenie chociaż cząstki prawdziwego siebie. Moje imię nie było ważne, liczyła się historia, którą miałem do przekazania.
Wśród znajomych byłem niczym Hannah Montana. Zajebiste porównanie, brakuje mi tylko blond peruki. Chociaż dla ciekawostki warto wspomnieć, że kiedy pojawiły się podejrzenia, kim jest Agust D, przefarbowałem się na blond i podczas koncertów ukrywałem włosy nie tylko pod kapturem, ale dodatkowo też pod czapką. Czemu tak bardzo nie chciałem, by ludzie mnie rozpoznawali? Potrzebowałem dystansu. Chwile na scenie były wyjątkowe, uwielbiałem przewodzić tłumowi ludzi, zawsze jednak między nami była odpowiednia przestrzeń, która dawała mi wymuszone przez odgórne zasady poczucie bezpieczeństwa. To samo było w życiu. Odgradzałem się od obcych ludzi grubym murem, tylko w ten sposób czując się spokojny.
Miałem kilku znajomych, którzy wiedzieli, kim jestem, jednak po ponad dziesięciu latach znajomości przekonałem się już, że mogę im ufać. To oni pomagali mi organizować większość koncertów, to oni bezinteresownie pomagali mi inwestować w wynajmowanie sali, wierząc we mnie tak bardzo, że byli pewni, że wszystko im się zwróci. Fakt, zwracało się i nigdy nie zostawiłem ich bez niczego, choć po kilku pierwszych koncertach nie chcieli przyjąć ani grosza więcej, niż mi dali. W końcu się jednak przyzwyczaili- pomagali mi naprawdę dużo, wynajmując salę, wpożyczając sprzęt, przygotowując go odpowiednio, nawet pomagali mi sprzątać, jeżeli była taka potrzeba. Mi zostawała praktycznie sama papierkologia, podpisywanie umów czy innego gówna. Z koncertu na koncert wszystko zaczęło przynosić jednak tak duży dochód, że opłata za wynajęcie sali i robienie tego wszystkiego po prostu nikomu się nie opłacała. Teraz dzwonili sami, podając procent, jaki chcieliby uzyskać ze sprzedaży biletów, z przygotowanymi już umowami na wszystko. Sami sprzątali i przygotowywali salę oraz sprzęt, obowiązki moje i moich znajomych ograniczały się już do ścisłego minimum, a mimo to nadal byli przy mnie, prowadząc dla mnie kanał na YouTube i stronę internetową, dorabiając na tym- nie byłem skąpy ani zachłanny, miałem pieniędzy więcej, niż przeciętny nastolatek z dobrego domu, więc nie chciałem nawet słowa sprzeciwu. To oni mi pomagali, oni poświęcali swój czas, oni pierdolili się z podatkami, więc im się po prostu należało. Jin, Jimin i JungKook, czasami też Namjoon, chłopak Jina- byłem im bardziej wdzięczy niż wszystkiemu na raz, co kiedykolwiek pomogło mi w życiu: psychologom, lekom, studiom, firmom, ćwiczeniom, konsultacjom i całej reszcie debilizmów zakończonym na -om.
CZYTASZ
New Heroin [yoonseok]
FanfictionJung Hoseok spotyka się z chłopakiem poznanym na koncercie wykonawcy, którego nie lubi. Agust D po raz pierwszy na scenie zdejmuje kaptur.