Beata766-Cześć wszystkim. W końcu postanowiłam napisać kontynuację. Przepraszam że długo nie było rozdziałów. Nauka i inne sprawy zabrały mi bardzo mocno czas. No a najwięcej czasu zabrało mi ogarnianie Errora. A zresztą. Sami zobaczcie (Beata766 prowadzi was do pokoju w którym jest Error i tańczy ze szczęści.)
Beata766-Error powiedz wszystkim dla czego dostajesz głupawki.
Error-BO ZGADLI MOJE IMIĘ!!!! JEJ!!!
Beata766-A kiedy się ogarniesz?
Error-Jak napiszesz kolejny rozdział.
Beata766-To choć pomożesz mi.
Error-Piszesz teraz rozdział? O.o myślałem że uczysz się do jutrzejszej kartkówki?
Beata766-Error! Oni nie muszą o tym wiedzieć!
Error-Za późno. Hehehehe!
Beata766-O Boże. Co ja mam z tobą.
Error-7 światów i jeszcze jeden dla zachęty.
Beata766-Po prostu pomożesz mi?
Error-Okej.
Beata766-Dobra! To zaczynajmy z tym rozdziałem!
******************************************
Sans się teleportuje i niedługo czeka na Frisk koło restauracji ''Perła''. Frisk wręcz nie zauważa Sansa myśląc, że to jakiś inny potwór czekający na kogoś. Dopiero gdy Sans łapie ją za rękę zauważa, że to on.
-Hy! Sans!? To ty!? Ojej Nie poznałam cię.
-Yyy? Naprawdę?
-Tak. Jaka to okazja?
-Co?
-Dlaczego tak się ubrałeś?
-A tak jakoś. To przez to, że idziemy do tej restauracji. Tam trzeba ładnie wyglądać.
-Naprawdę? Poczekaj.-Frisk wyciąga z kieszeni wstążkę i zawiązuje ją sobie na włosach, wyciąga swój naszyjnik w kształcie serca spod koszulki i ładnie go układa, by wpasowywał się w dekolt.
-Nie musiałaś tego robić.
-Jeżeli ty możesz ładnie wyglądać to ja też. Chyba że brzydko wyglądam.
-Żartujesz? Wyglądasz wspaniale.
-Naprawdę?
-Naprawdę. Chodźmy już.- Sans wyciąga do niej rękę, a ona bez wahania delikatnie ją łapie i razem trzymając się za ręce, wchodzą do restauracji. W tym czasie Alphys i reszta analizowali jego postępowanie.
-Jak sądzicie, zakocha się w nim?
-No nie wiem Alphys.
-DAJE IM 60% NA TO. NIAHAHAHA!!- Sans i Frisk usiedli. Sans zapytał się, co chciałaby zamówić.
-No nie wiem Sans, na pewno chcesz tu jeść, jest tu bardzo drogo.
-Oczywiście, że tak.- Frisk wzdycha i kręci głową.
-No to co Frisk? Co jemy?
-Ja. . . Wezmę frytki.
-Frytki? Jest tu tak dużo dań, a ty chcesz frytki.
- No tak. Jak chcesz, możesz wziąć coś innego.
-Nie będę wydziwiał. Kelner! Poproszę dwa razy frytki z keczupem i Coca-Colą.
-Coca-Colą?
-No trzeba czymś popić.
-Mi wystarczyłaby woda.
-Oj przestań. Przynajmniej na to się zgódź.
-Niech będzie.-Po paru minutach zostaje spełnione zamówienie i razem jedząc, rozmawiają ze sobą. Nagle Sans przeprasza i mówi, że musi pójść do toalety. Wchodzi do niej i odrazy dostaje telefon od Alphys.
-Co ty wyprawiasz, nie zostawiaj jej tam samej!?
-Musiałem. Inaczej bym chyba nie wytrzymał i pocałowałbym ją.
-No to całuj!
-Chyba śnisz! Lepiej powiedz co mam zrobić!
-Grrrrr. Przejdź do zagadki albo jak nie chcesz, to daj jej po prostu te kwiaty.
-Dzięki.- Mówi z sarkazmem i niesmakiem. Powoli idzie do Frisk. Siada na krześle i bierze jednego frytka do buzi.
-Sans?
-Tak.
-Coś się stało? Wyglądasz na podenerwowanego.
-Nic się nie stało.
-Sans? Czy to na pewno nie jest randka?- Sans nie wytrzymuje coraz to rosnącej presji.
- T-Tak.
-Co?- Frisk niedosłyszała, bo powiedział to prawie niesłyszalnym szeptem.
-Tak.-W tym momencie Sans chciał skryć się w kapturze, ale szybko zauważył, że go niema. Frisk nie wiedziała co powiedzieć. Jej najlepszy przyjaciel zakochał się w niej. Zapadła grobowa cisza. Sans nie mogąc już wytrzymać, powiedział.
-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Tak?
-Ale musisz ją znaleźć.- W tym momencie Sans wstaje i pokazuje się Frisk. Frisk tak samo wstaje.
-Spróbuj to znaleźć.-Sans uśmiecha się delikatnie. Frisk podchodzi do niego i powoli go ogląda. Sans nie miał nic przy sobie oprócz dużej torby. Już wiedziała, gdzie jest prezent, jednak chciała czegoś spróbować. Podeszła do niego bardzo blisko i Sans nawet nie zdążył się odsunąć, został pocałowany prosto w usta. Jednak gdy Frisk chciała się odsunąć Sans ją przytulił i nie dał jej odejść. Lecz w końcu puścił i musieli przestać się całować.
-Ja. . . Ja. Ach. Nie sądziłem, że to zrobisz.
-Przyznaj jednak, że ci się podobało. Nie chciałeś mnie puścić.- Sans w tym momencie jeszcze bardziej się zarumienił i nic już nie mógł powiedzieć.
- A co do zagadki. Jest w torbie.- Sans troszeczkę się zadziwił. Myślał, że zajmie jej to dłużej.
-Trafiłaś w sedno.-Sans otwiera torbę i po darowuje Frisk niebieskie róże.
-Ojej. Dziękuję, są piękne.- Daje kwiaty na stół i całuje go w policzek.
-Yyy. Hehe. Ciesze się, że ci się podobają. To, co idziemy.
-Dobrze.- I razem poszli do domu.
**********************************************
Beata766-W końcu. Macie swój rozdział. trochę krótki ale co poradzisz. Miałam zamiar uciąć właśnie w tym momencie. Mam nadzieje że nie ma błędów. Postanowiłam też spróbować pisać dobrze imiona postaci. Postaram się utrzymać ten poziom.
Error-Mam na dzieję, że wam się podoba rozdział.
Beata766-Czy mógłbyś mi nie wchodzić w kadr?
Error-Mógłbym, ale tego nie zrobię. Od dzisiaj! Jestem! Twoją! Prawą ręką!
Beata766-Trudno się nie zgodzić. (Mówi do was szeptem.)
Beata766-Chyba bardziej lewą.
Error-Słyszałem to!
Beata766-Tak czy inaczej, dziękuję wam za przeczytanie tego. Jak dla mnie. Bezsensownego rozdziału. Do zobaczenia później.
CZYTASZ
Undertale: Sans x Frisk (Zawieszone)
Fanfiction**Uwaga to ważne** Książka może zabierać spoilery z Undertale i innych AU więc jeżeli nie znasz na przykład Undererror to ta książka nie jest dla ciebie. ( I tak przeczytasz ce nie? ;p) Od razu też powiem że główna postać jest smokiem. Dlaczego? Bo...