I nadszedł czwartek. Jutro wf, uh... tym razem na 100% się nie wywinę przed ćwiczeniem.
- Słyszałyście co będziemy robić na wf?- usłyszałam głos jednej z dziewczyn z mojej klasy.
- Nie? Co takiego?- spytała inna.
- Chyba idziemy jutro na boisko, będziemy grać w koszykówkę.
- A my w nożną.- usłyszałam głos, któregoś z chłopaków- i słyszałem że pani waszej nie ma i będziecie ćwiczyć z nami.
Błagam! Tylko nie to! Nie chce mieć wf z chłopakamiiii!
Pani zaczęła tłumaczyć temat, więc wszyscy ściszyli ton. Wszyscy oprócz mnie. Ja nie rozmawiam na lekcji. Od tego są przerwy. Daisy, z którą siedzę co chwilę odwracała się do tyłu. Gdy minęły jakieś 23 minuty lekcji drzwi się otworzyły, a w nich stał Ross.
- Sory za spóźnienie.- powiedział i zajął swoje miejsce.
- Wstawiłam ci nieobecność.- powiadomiła go nauczycielka.
- Zwisa mi to.- wzruszył ramionami.
- Ross, odzywaj się do mnie z szacunkiem!- rozkazała.
- A pani jaki ma do mnie szacunek?!- wstał i spojrzał na nią gniewnie.
- Mam szacunek.- starała się być spokojna.
- Tak?! A to niby jaki? To dziwne, że my nie możemy mówić nauczycielom na ty, a oni tak! A nie wydaje mi się, żebym przechodził z kimś dorosłym w tej szkole na TY!- był wściekły.
- Okej... albo usiądziesz i się uspokoisz, albo pójdziesz do pani dyrektor.
- Wal się.- warknął i opuścił salę.
- Przepraszam... ja pójdę za nim.- powiedział zmartwiony Calum i wyszedł z sali.
- Noo... okej, kochani. Wracamy do tematu.
Calum wrócił po kilku minutach z wiadomością, że nie udało mu się dogonić Rossa i nie wie gdzie poszedł.
Na przerwie poszłam do biblioteki. Chodziłam między regałami. Nie wiem czemu... mam już dwie książki w domu. Chyba chciałam po prostu być sama.
W pewnej chwili usłyszałam czyjeś chlipanie. Poszłam w kierunku płaczu. Ross siedział skulony pod ścianą i płakał...
- Ymm... hej?- powiedziałam niepewnie.
Podniósł głowę i spojrzał na mnie. Wytarł szybko łzy i wstał.
- Ymm... pa.- powiedział chamsko i chciał odejść, ale (co bardzo mnie jak i jego zdziwiło) zagrodziłam mu drogę.
- No co?- spytał.
- Powiesz mi co się stało?- spytałam.
- Nie.- odpowiedział szorstko.
- Dlaczego?
- Laura... zrozum... to dla mnie naprawdę trudne... nie chcę o tym rozmawiać.- łza spłynęła po jego policzku, starłam ją. Byłam naprawdę zdziwiona swoja odwagą. On chyba też.
- Możesz mi powiedzieć, obiecuje, że zostanie to między nami.
- Mhmm.... okej...- powiedział niepewnie.
Usiedliśmy na podłodze i oparliśmy się o ścianę.
- Rok temu.....
________________________________________________________________________________
Co było rok temu dowiecie się w następnym rozdziale
Jeśli podoba wam się rozdział zostawcie komentarz i gwiazdkę
Dziękuję
CZYTASZ
Kujonka
FanfictionNastoletnia Laura Marano dobrze się uczy, nigdy nie miała uwagi, ehh... zachowanie wzorowe, wygrywa większość konkursów w szkole, nie ma przyjaciół... Pewnego dnia poznaje przystojnego blondyna... Pytanie czy między nimi zaiskrzy? Czy Laura będzie...