część 9

3.7K 217 7
                                    

I nadszedł czwartek. Jutro wf, uh... tym razem na 100% się nie wywinę przed ćwiczeniem.

- Słyszałyście co będziemy robić na wf?- usłyszałam głos jednej z dziewczyn z mojej klasy.

- Nie? Co takiego?- spytała inna.

- Chyba idziemy jutro na boisko, będziemy grać w koszykówkę.

- A my w nożną.- usłyszałam głos, któregoś z chłopaków- i słyszałem że pani waszej nie ma i będziecie ćwiczyć z nami.

Błagam! Tylko nie to! Nie chce mieć wf z chłopakamiiii!

Pani zaczęła tłumaczyć temat, więc wszyscy ściszyli ton. Wszyscy oprócz mnie. Ja nie rozmawiam na lekcji. Od tego są przerwy. Daisy, z którą siedzę co chwilę odwracała się do tyłu. Gdy minęły jakieś 23 minuty lekcji drzwi się otworzyły, a w nich stał Ross.

- Sory za spóźnienie.- powiedział i zajął swoje miejsce.

- Wstawiłam ci nieobecność.- powiadomiła go nauczycielka.

- Zwisa mi to.- wzruszył ramionami.

- Ross, odzywaj się do mnie z szacunkiem!- rozkazała.

- A pani jaki ma do mnie szacunek?!- wstał i spojrzał na nią gniewnie.

- Mam szacunek.- starała się być spokojna.

- Tak?! A to niby jaki? To dziwne, że my nie możemy mówić nauczycielom na ty, a oni tak! A nie wydaje mi się, żebym przechodził z kimś dorosłym w tej szkole na TY!- był wściekły.

- Okej... albo usiądziesz i się uspokoisz, albo pójdziesz do pani dyrektor.

- Wal się.- warknął i opuścił salę.

- Przepraszam... ja pójdę za nim.- powiedział zmartwiony Calum i wyszedł z sali.

- Noo... okej, kochani. Wracamy do tematu.

Calum wrócił po kilku minutach z wiadomością, że nie udało mu się dogonić Rossa i nie wie gdzie poszedł.

Na przerwie poszłam do biblioteki. Chodziłam między regałami. Nie wiem czemu... mam już dwie książki w domu. Chyba chciałam po prostu być sama.

W pewnej chwili usłyszałam czyjeś chlipanie. Poszłam w kierunku płaczu. Ross siedział skulony pod ścianą i płakał...

- Ymm... hej?- powiedziałam niepewnie.

Podniósł głowę i spojrzał na mnie. Wytarł szybko łzy i wstał.

- Ymm... pa.- powiedział chamsko i chciał odejść, ale (co bardzo mnie jak i jego zdziwiło) zagrodziłam mu drogę.

- No co?- spytał.

- Powiesz mi co się stało?- spytałam.

- Nie.- odpowiedział szorstko.

- Dlaczego?

- Laura... zrozum... to dla mnie naprawdę trudne... nie chcę o tym rozmawiać.- łza spłynęła po jego policzku, starłam ją. Byłam naprawdę zdziwiona swoja odwagą. On chyba też.

- Możesz mi powiedzieć, obiecuje, że zostanie to między nami.

- Mhmm.... okej...- powiedział niepewnie.

Usiedliśmy na podłodze i oparliśmy się o ścianę.

- Rok temu.....

________________________________________________________________________________

Co było rok temu dowiecie się w następnym rozdziale

Jeśli podoba wam się rozdział zostawcie komentarz i gwiazdkę

Dziękuję

KujonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz