Śniłam o jednorożcach, biegały po polanie pokrytej intensywnie zieloną trawą. W pewnej chwili obudziłam się. Chciałam jeszcze spać, więc nie otwierałam oczu, ale.. czułam jakiś dziwny ciężar na brzuchu. Uchyliłam lekko oczy i przetarłam je. Na moim brzuchu znajdowała się głowa śpiącego blondyna. Skąd wiem, że spał? Miał zamknięte oczy, oddychał ciężko i miał lekko uchylone usta. Byłam naprawdę zdziwiona widokiem Rossa, ale też cieszyłam się z tego. Myślałam, że tak tylko żartował, a on wziął to na serio i teraz śpi z głową na moim brzuchu. Mój wzrok zjechał na jego ramiona, a potem na brzuch. Miał lekko uniesioną bluzkę, więc mu ją opuściłam. Zabierając rękę zahaczyłam o jej róg i na nowo go odkryłam. Moim oczom ukazały się biodra i brzuch chłopaka. Na prawym biodrze jego skóra była dziwnie poharatana. Zdziwił mnie ten widok jeszcze bardziej, zakryłam mu brzuch, a on otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Dzień dobry.- powiedział zaspany i obrócił się tak, że leżał na boku zwrócony do mnie.
- Dzień dobry.- powiedziałam.
- Myślałaś, że żartowałem?
- Szczerze mówiąc tak.
- No to widzisz... Nie żartowałem.- uśmiechnął się blado.
- Mam takie pytanie.- powiedziałam, a on usiadł po turecku.
- A więc słucham.- spojrzał na mnie wzrokiem pełnym ciekawości.
- Czemu ubierasz się ciągle na czarno?- usiadłam.
Blady uśmiech zszedł mu z twarzy, widocznie posmutniał.
- Przepraszam, ale nie mogę odpowiedzieć ci na to pytanie.- powiedział oschle i wstał z łóżka.
- Umm... okej. Przepraszam.
- Nie szkodzi... po prostu nie chcę o tym rozmawiać.
- Okej, to może po prostu zmieńmy temat.
- Okej. Too..? Dasz mi skype? Porozmawialibyśmy sobie.
- Eh.. no okej, ale nie wiem czy będę miała czas.
- Okej. To napisz mi po prostu na Facebooku.
- Nom, dobra.- pokiwałam głową.
Zapadła niezręczna cisza.
- Masz może fortepian?- spytał po chwili milczenia.
- Mam.
- Zagramy coś?
- Ymm... jasne, ale mógłbyś na chwilę wyjść? Ubrałabym się.
- No dobra. To czekam za drzwiami.
Wyszedł, a ja się przebrałam. Założyłam na nos okulary. Wyszłam z pokoju i wraz z chłopakiem poszłam do fortepianu. Wyjęłam z zeszytu złożoną kartkę ze swoim własnym utworem i rozłożyłam ją przed nami.
- Dawno nie grałem.- przyznał przyglądając się nutom.
- Nie szkodzi. Damy rade.
- Wiem, że damy.- prychnął.
- A co twoi rodzice na to, że wyszedłeś w nocy?- spytałam, kiedy po skończonym graniu usiedliśmy w salonie na kanapie.
- Emm...- zmieszał się- Chyba nie mają nic przeciwko. Nikomu nie mówiłem.- przyznał.
- Aha... ale nie będziesz miał problemów czy coś przeze mnie?
- Nie no.. coś ty. Zdarzało się wychodzić w nocy czasami.
- Umm... no okejjj.
- Nom. Fajnie mi się z tobą gada.- powiedział nie patrząc mi w oczy, tylko na swoje ręce.
- Umm... dzięki. Mi z tobą też.
- Fajnie.- uśmiechnął się lekko.
Coś czułam, że nie stać go na szerszy uśmiech. Ja na zewnątrz byłam opanowana, ale w środku cieszyłam się jak dziecko, że ze mną jest i powiedział, że fajnie mu się ze mną gada. Po kilku minutach rozmowy o szkole i naszej klasie zadzwonił jego telefon.
- Oj, przepraszam.. muszę odebrać.- powiedział.
- Jasne.- powiedziałam.
Pokiwał głową i wyszedł z domu.
Przez okno widziałam jak krzywi się i nerwowo chodzi po trawie. Po pięciu minutach wrócił.
- Hm.. przepraszam, ale muszę już się zbierać. Napisz mi na fb okej?
- Okej.- pokiwałam głową.
- Nom, to na razie.- wyszedł.
- Na razie.- westchnęłam i rzuciłam się na kanapę.
Szkoda, że musiał już iść. Chętnie spędziłabym z nim jeszcze trochę czasu. Ale cóż, musiał iść to trudno. Takie życie.
________________________________________________________________________________
Jak życie? Zostawcie komentarz i gwiazdkę
CZYTASZ
Kujonka
FanficNastoletnia Laura Marano dobrze się uczy, nigdy nie miała uwagi, ehh... zachowanie wzorowe, wygrywa większość konkursów w szkole, nie ma przyjaciół... Pewnego dnia poznaje przystojnego blondyna... Pytanie czy między nimi zaiskrzy? Czy Laura będzie...