Rozdział 6

458 31 8
                                    

Po kilku minutach wyprostowałam się i rzekłam:
- Nie chcę, by cokolwiek jej się stało, ale wydaję mi się, że nie powinna pełnić już funkcji Głównej zarządczyni.
Wstrzymałam oddech i podniosłam wzrok. Sułtanka Kösem  patrzyła na mnie swą kamienną twarzą, ale czułam, że się zawiodła. Pewnie liczyła na inny werdykt. Uspokoiłam się, gdy spojrzałam na twarz Osmana, i na kilka sekund zatraciłam się w głębi tych idealnych oczu. Na jego twarzy zagościł delikatny, szczery uśmiech.
W sercu, byłam wdzięczna, że zrozumiał moją decyzję.
- Dobrze więc. Tak będzie. - Powiedział Książę i spojrzał na Cennet. - Powinnaś być wdzięczna Selme. Uratowała Ci życie.
Kobieta nie odezwała się ani słowem. Stała zapatrzona w podłogę.
Rozluźniłam napięte mięśnie, ale nadal stałam idealnie prosto, naprzeciwko Sułtanki Kösem.
- Nie mam więcej czasu. - Rzekła nagle Kösem swym dostojnym tonem. - Osmanie, ta decyzja nie jest zgodna z prawem obowiązującym w Pałacu. Taki czyn karany jest wygnaniem a nawet śmiercią. - Wstała i podeszła do Księcia. - I dobrze o tym wiesz.
- Decyzja należała do Selme. I tak zostanie. Cennet nie będzie już pełnić funkcji Głównej zarządczyni Haremu. - Po wypowiedzeniu tych słów Osman spojrzał mi w oczy. 
- Sułtan Ahmed musi się jednak...
Osman przerwał matce gestem.
- Od kiedy to Sułtan zajmuje się Haremem? Jak dobrze wiem, ten przywilej należy do Sułtanek. - Osman usiadł na sofie.
- Tak, należy do Sułtanek, ale Ahmed musi się dowiedzieć dlaczego zwolniłam Cennet że stanowiska. Musi znać tego powód. - Głos Kösem stawał się coraz bardziej ostry.
- Więc wymyślisz jakiś. - Rzekł dumnie Osman i wskazał gestem drzwi. - A teraz muszę porozmawiać z Selme.
Zamarłam.
Sułtanka Kösem uśmiechnęła się sztucznie i opuściła komnatę księcia.
Została tu tylko Cennet, ja i książę, który znów spojrzał mi prosto w oczy.
- Straże! - Nagły krzyk Osmana ogłupił mnie do reszty. Podskoczyłam lekko i zachwiałam się, ale na szczęście nikt tego nie zauważył.
Po chwili do komnaty wpadli dwaj mężczyźni. Książę wskazał na Cennet i obydwoje odrazu chwycili ją za nadgarstki.
- Zaprowadźcie ją do komnaty i zamknijcie. Potem zastanowię się czy zostanie w pałacu.
-To miała być moją decyzja! - Pomyślałam ale oczywiście nie powiedziałam tego na głos.
- Sułtan o tym wie? - Zapytał jeden ze straży. Osman spiorunował go spojrzeniem. - Tak! Rób co mówię!
Po jakiś dwóch minutach zostałam z Księciem sama.
Głębia jego oczu kompletnie mnie zafascynowała, spóściłam wzrok dopiero gdy lekko poruszył głową.
- Książę, za pozwoleniem mogłabym wrócić do innych dziewcząt? Mam sporo pracy. - Mój głos zadrżał.
Osman odwrócił się do drzwi a potem znów na mnie. 
- Nic Cię nie zatrzymuje.
Smutek w jego oczach. Myślał że zostanę, ale nie mogłam.
Chciałam, ale nie mogłam.
Ukłoniłam się i wyszłam.
Dlaczego to zrobiłam? Mogłam tam zostać i dowiedzieć się o nim paru rzeczy. Mogłam? Raczej nie. Jestem tutaj nikim. Jestem jedną z kilkuset dziewcząt i ani trochę się od nich nie różnię. A do tego nie chcę być wytykana palcami więc chowam się w cieniu.
Kiedyś byłam kimś. Miałam rodzinę.
Teraz jestem nikim.
Zagubiona w murach ogromnego pałacu Osmańskiego.
Przekroczyłam próg Sali Sypialnej.

***

Cześć!
Wiem, nie było mnie tak długo, wiem. Niestety przechodzę teraz lekki kryzys i nie miałam siły pisać, chociaż już dawno zaczęłam pisać ten rozdział, nie miałam ochoty go kończyć. Jest krótki ale kolejny będzie niedługo napewno na początku lutego!
♡♡♡

Wspaniałe Stulecie - Sułtanka Selme Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz