Rozdział 1

512 38 8
                                    

-Będziesz gruby, będziesz gruby, będziesz gruby-powtarzał głos Ino. Nawet podczas snu jej słowa nie dawały spać Choujiemu. Przecież jeśli zje te chipsy we śnie, to chyba nie utyje. Jednak problem stanowił ten głos. Ten cholernie piskliwy głos, który stanowił barierę. Postanowił sięgnąć po smakołyk, tym razem bez wstrzymywania sie.
-Chouji...-zawołał kolejny głos
-Cicho bądź. I tak zjem te chipsy a ty mi w tym nie przeszkodzisz!- krzyknął na całe gardło.
-Chouji! Jak ty się odzywasz do matki!- usłyszał dźwięk niskiego, męskiego głosu i natychmiast się przebudził. Jego oczom ukazała się uśmiechnięta twarz matki i nieco wkurzona należąca do ojca. Więc Ino była snem. Znowu gadał przez sen. No pięknie.
-Chouji, chodź na śniadanie-poprosiła rodzicielka. Jej czarne włosy opadały lekko na twarz a piersi „skakały” z każdym jej krokiem. Jego mama nie była jakąś modelką z magazynów i plakatów. Była, jakby to ująć, dość przy kości, ale pomimo tego według syna była najpiękniejszą kobietą na świecie, nawet bez makijażu. Jego ojciec natomiast był starszą wersją samego chłopca. Miał wielki, mięciutki brzuch, do którego Chouji przytulał się jak był mały. Skośne oczy wyglądały jak u rodowitego Japończyka, którym z resztą był. Teraz może i nie wyglądał na zadowolonego, ale był dumny z syna. Po chwili uśmiechnął się i odwrócił w stronę żony.
-A co jest na śniadanie?-spytał równocześnie z synem. Pani Akimichi uśmiechnęła się radośnie.
-Gofry z miodem i syropem klonowym. Ale przestrzegam, jest tylko dwadzieścia-dopowiedziała, po czym ruszyła w stronę kuchni. Na te słowa Chouji poderwał się z łóżka jak poparzony.
-Tylko dwadzieścia?!? Mam nadzieję, że tata już jadł-pomyślał. Niestety, jego ojciec usiadł do stołu razem z nim. To oznaczało tylko jedno. Wojna o gofry.

Choji X MadaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz