2. Grajcie swoje role

976 125 48
                                    

Hej ^^
To już drugi rozdział tej opowieści!
Enjoy!!!

/Sam P.O.V.

Sam rozciągnął swoje ramiona i nogi. Czuł się zesztywniały. Już nigdy nie położy się na kanapie.

Sam otworzył oczy i usiadł. Okej, oficjalnie nie był już w bunkrze. Gdzie on do diabła był?

Rozejrzał się dookoła. Znajdował się w starym, wytartym poddaszu. Było małe. Usłyszał świergotanie i wyjrzał przez okno. Siedziały na nim ptaki. Noszące ściereczki? Na głowach?!
-Dzień dobry! - Sam pomachał do nich radośnie.

Czekaj. Co?! Dlaczego to powiedziałem?!

Ptaszki zaćwierkały i wleciały do środka. Były tam też myszki ubrane w sukienki, bluzki, spodnie, swetry i buty. Sam zwinął się na łóżku i zastanawiał się co się do diabła dzieję.

- Graj swoją rolę Samwich - Sama zmroziło na dźwięk znajomego głosu. Czy to...?
Nie. Tak nie może być. On przecież nie żyje. Sam rozejrzał się szukając wzrokiem mężczyzny, którego spodziewał się zobaczyć.

- G-gabriel? - wyszeptał do pokoju pełnego gryzoni.
- Hej młody! Tęskniłeś? Bo ja... W każdym razie. Pomyślałem dlaczego by się trochę nie rozerwać i zaskoczyć Wichesterów oraz ich anioła. Przeniosłem was do uniwersum Disney'a gdzie musicie grać swoje role! Dokładnie tak jak wcześniej Sam. Właśnie teraz, Samsquash, jesteś w "Kopciuszku". Jesteś naszą gwiazdą. Żeby było sprawiedliwie, zachowałeś swoje imię. Baw się dobrze. Oh, i dotrwaj do balu. Lepiej rób co masz robić, albo zrobię to za ciebie. Do zobaczenia!

Sam powoli wypuścił powietrze i rozejrzał się po pokoju.
- Okej, czyli jestem teraz Kopciuszkiem. Niech Cię, Gabiel! Więc co ona... znaczy ja, zwykle robi? - Sam zapytał
- Sammy, Sammy! - jedna mysz zaczęła krzyczeć, pokazując na parę znoszonych spodni, białą koszulę i fartuch.

Sam westchnął i podszedł do ubrań. Przynajmniej nie była to sukienka. Gabriel był miły, jesli chodzi o stroje. Sam zaczął ściągać swoją koszulę i zakładać nową, gdy został pociągnięty przez coś i pozbawiony obrań. Sam zarumienił się mocno i próbował się zakryć. Nagle uderzył w niego strumień wody i Sam wrzasnął z powody zimna. Zwierzęta kontynuowały kąpanie go dopóki nie upuściły ręcznika na jego głowę i pozwoliły mu się wysuszyć. Ptaki odleciały i zaczęły łapać podarte ubrania. Sam wytarł się i zawiązał ręcznik wokół talii. Podszedł do łóżka i ubrał się. Założył brązowe spodnie i białą koszulę, a ptaszki owinęły i zawiązały fartuch wokół jego pasa. Sam westchnął i zawiązał na swojej głowie chustkę odgarniając włosy z twarzy. Wyszedł z pokoju, żeby wykonać wszystkie swoje obowiązki, cokolwiek nimi było.

//Dean P.O.V.

Dean obudził się i wyciągnął swoje nogi do siadu. Tylko... Nie mógł rozdzielić swoich nóg.Wszystko wydawało się... Mokre. Święty Boże, czy znowu miał sen o Cas'ie?
Dean otworzył oczy i powoli rozejrzał się po swoim otoczeniu.
Skały, muszle, piasek, woda i koralowce WSZĘDZIE.
Spał w ogromnej muszli. Dean spojrzał w dół.
Proszę bądźcie normalne. Proszę, proszę bądźcie...
Święty...
Dean miał ogon.
Pieprzony, syreni ogon! On był pieprzoną syreną!
Ogon miał taki sam kolor jak jego oczy i był pokryty łuskami. W czystej, niebieskiej wodzie lekko lśnił.
Co tu się do kurwy dzieje?!
- Hejka Dean-o! Witaj w świecie Małej Syrenki! - Rozległ się głos.
Oczy Dean'a rozszerzyły się za zdziwienia.
- Gabriel! Ty sukinsynu! J...
- Oj, uspokój się Dean. Nie wydostaniesz się stąd dopóki nie zrealizuję swojego planu. Musisz grać swoją rolę jako Arielka. Jesteś gwiazdą tej historii. A, Cas też tu jest... Tylko nie jest tego samego gatunku co ty teraz... I mogę umieszczać myśli w twojej głowie oraz przejmować nad tobą kontrolę jeśli nie będziesz współpracować - zaśmiał się.
Dean jęknął i położył się na przerośniętej muszli, tylko żeby okryć, że płynie tyłem. Dean zaczął machać rękami wokoło siebie próbując odzyskać równowagę.

Who's Your Prince Charming? (Sabriel/Destiel Disney AU) TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz