4. Nie jesteś nalepszy

5 0 0
                                    

Siedzimy już tu kilka godzin i nie mamy co robić, czekamy cały czas na Luka i Michaela. Konczę jeść kolację i widzę blond czuprynę, uśmiecham się szeroko i wołam Joe że chłopcy już przyszli i idziemy na pomost. Ide w ich kierunku i zerkam na blondyna i zauważam że ma na sobie ciemna bluzę, szare joggery i czarne Nike, włosy ułożył w schludnego koka. W tym samym momencie zdałam sobie sprawę że stoję w za dużej bluzie z My Little Pony, leginsach i starych vansach. Trudno nie mam jakoś specjalnie ładnych i modnych ciuchów więc musi mi wystarczyć to co mam.
- To jak co robimy ? - nawet nie zauważyłam kiedy Joe znalazła się przy mnie. Siadam na ławce i patrze na chłopaków któtrzy też się zastanawiają nad pomysłami co możemy robić.
- To możemy pograć w chowanego bo w sumie jest już ciemno a tu jest pełno kryjówek  - znowu słysze ten magiczny głos, podnosze głowę i spogładam na jego właściciela ktory wybrał moja kolejna ulubioną grę. Znowu go wygram mówię wam. Dzielimy się na dwie drużyny, oczywiście chłopcy na dziewczyny co za bardzo nie odpowiada Joe, no cóż ja też bym wolała być z Lukiem no ale nic na to nie poradzę. Może w następnej rundzie nam się uda. Gramy w papier, kamień, nożyczki i wygrywamy dlatego chłopcy idą liczyć. Zastanawiam się gdzie można się schować i już wiem, wchodzę na dość niskie drzewo i chowam się za liśćmi. Nie wiem gdzie pobiegła Joe. Słyszę że ktoś się zbliża więc staram się zachować jak najbardziej cicho, ale chyba mi to nie wychodzi ponieważ czuje jak ktoś stuka mi w kostkę. Patrzę w dół i widzę blond czuprynę - Eh Lola na dół, oj czyżby ktoś nie umiał zejść ? Radz sobie sama - obraca się na pięcie i odchodzi. Aha okej, nie wiem czy mam płakać czy się śmiać, załóżmy że jakoś zejdę i będę udawać że nic się nie stało. Z trudnością schodzę na ziemię i prawie rozrywam leginsy ale ostatecznie wychodzę bez szwanku. Widzę że Mikey i Joe idą razem i świetnie się bawią, widać że oboje mają ku sobie. Może jej się uda, Luke stoi i ewidentnie czegoś wypatruje, nagle jego wzrok zatrzymuje się prosto na mnie i lekko się uśmiecha. Gramy jeszcze raz, tym razem Joe jest z Michaelem a ja z Lukiem, nie powiem że mi to nie odpowiada. Liczę i rozmawiam sobie z Lukiem, o dziwo jakoś daje radę.
- No jasne, możemy grać w takim składzie, w sumie nie będziemy przeszkadzać tamtej dwójce hahaha - o tak Luke na to czekam
- Okej, dajmy im jeszcze trochę czasu, skąd jesteście ? Bo my z Street Polish
- Wallbring, w sumie powiem Ci ze to nie daleko, jakieś 150 km od was
- Ale fajnie ! Dobra chodź ich już szukać bo się za bardzo rozpędzą.- musiałam zakończyć rozmowę bo coś czuję że powiem zaraz coś glupiego. Znajdujemy szybko naszych gołąbeczków na pomoście oczywiście przyklejonych do siebie. Gramy jeszcze kilka rund i siadamy na pomost pogadać.
- Nawet nie wiecie jak nudno było tu bez was. Nie mieliśmy się do kogo odezwać ani nic - Mickey patrzy się cały czas na Joe i sie do niej tuli.
- Ta to było straszne, same emerytki i tylko mój głupi kuzynek- Luke śmieje się i wskazuje na bruneta.
- Zaraz zaraz, jesteście kuzynami?
- Niestety
- Lola, czyli jednak będziemy rodziną!- nagle orzywiła się moja przyjaciółka
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- To co jutro jedziemy na rowery ? Możemy pojechać do miasta na lody - i w tym momencie Luke patrzy się na mnie wymownie. Okeeej to nie jest normalne ale mi się podoba.
- Jasne ale od razu mówię że nikt się nie śmieje z mojego roweru.- ta musiałam wziąść rower mojego dziadka, błagam ten złom ma chyba milion lat ale zawsze lepsze coś niż nic. 
- Postaramy się, a teraz idziemy do namiotów i widzimy się jutro po śniadaniu, dobranoc- Luke się śmieje, żegna i idzie w stronę obozowiska, Mikey robi to samo. Chłopcy trochę odchodzą od nas a moja przyjaciółka zaczyna gadać.
- Lola, Boże widziałaś jak Mikey wygląda? To mój ideał, siedzieliśmy razem na pomoście i sie przytulaliśmy i on ma takie piękne oczy i jakie mięśnie...
- STOP! Nie chcę tego słuchać proszę, ja wiem że on jest oh i ah dla Ciebie Ale oszczędź proszę - nie miałam zamiaru tego słuchać.
- Dobra dobra, tak naprawdę to Ty chyba też wpadłaś w oko Lukowi, cały wieczór nie odrywał od Ciebie wzroku - Okej ta odpowiedź zmurowala mnie totalnie. Serio się mu podobam ? O kurde jeśli tak to nieźle, może nareszcie nie będę z friendzonie. Odpowiadam szybkim może i wskakuje do namiotu. Myślę o tych niebieskich tęczówkach i odplywam do krainy Morfeusza.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 20, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przypadek? ~L.H ff ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz