Stark.

4.9K 371 108
                                    

Włączamy muzykę!

********

Krzyk mężczyzny stłumiła poduszka. Przepocona kołdra, ciasno owijająca rozgrzane ciało, zadziałała jak amortyzator, gdy wyrzucona nagle do przodu z dużą siłą noga znalazła ujście w kokonie z pościeli i trafiła w pustkę. Śpiący upadł na podłogę.

W momencie zderzenia z chłodną powierzchnią Tony Stark był już całkowicie przytomny.

Nowy York. Dziura w niebie. Obcy. Ciężar bomby atomowej na barkach. Ból rozrywający pozbawione tlenu płuca. Ciemność...

- Jarvis, światło.

Po tej krótkiej komendzie okno na dziesiątym piętrze dawnej Stark Tower rozbłysło światłem.

Miliarder wyplątał się z pościeli, usiadł, opierając się plecami o łóżko, spróbował uspokoić oddech i przejechał dłonią po twarzy. Poczuł na niej ciepłą, gęstą ciecz i spostrzegł, że upadając dość poważnie zdarł sobie kostki prawej dłoni. Musiał trzymać ją zaciśniętą w pięść.

Cholera, Stark. Nie wyrabiasz nerwowo.

Przez krótką chwilę miał ochotę włączyć Metallicę, zubożyć barek o jedną butelkę Ardbega i spędzić resztę nocy w warsztacie na dopracowywaniu nowej metody zwiększenia wytrzymałości zbroi - jak czynił ostatnio niemal co noc - jednak coś go tknęło i nie pozwoliło nawet na sięgnięcie po alkohol.

Tony oczywiście od razu wmówił sobie, że ta zmiana w zachowaniu nie miała nic wspólnego ze snem, a wyniknęła z jego wczorajszej rozmowy z Pepper. Gdy rudowłosa kobieta przyszła zabrać resztę swoich rzeczy z apartamentów byłego, wygłosiła przemowę i upewniła się, że Tony jej wysłuchał i zrozumiał.

Apel Pepper, by Tony ograniczył używki, zaczął chodzić regularnie spać i znalazł sobie hobby inne niż wieczne randkowanie ze sztuczną inteligencją i fragmentami uzbrojenia początkowo zniknął z pamięci wynalazcy i wydawałoby się, że tak, jak inne jej rady i prośby ulegnie zapomnieniu, lecz tak się nie stało. To przez słowa Pepper między innymi Tony siedział teraz sam, samotny i walczył z demonami.

Nie, nie napije się. Był pieprzonym Tonym Starkiem i walczył już z groźniejszymi wrogami, niż pokusa. Spędzi noc włócząc się po wieżowcu, albo siedząc na dachu i obserwując przemieszczające się w dole taksówki. Dokładnie tak.

Ewentualnie otworzy okno, by wpuścić trochę świeżego powietrza, a potem wróci do ciepłego łóżka, do...

Do koszmarów.

Wynalazca nawet nie zauważył, że znowu zacisnął dłonie.

Stark nigdy by się nie przyznał, że boi się snu, ale tak było. Bał się bezbronności, uczucia nieważkości za każdym razem, gdy opadał w dół, w bezkres kosmosu. W wieczność. Bał się ciemności, bólu i samotności.

Nie było tak źle, jak jeszcze spał obok Pepper. Gdy zaczynał krzyczeć budziła go, wpatrywała się w niego z nieodgadnionym smutkiem w oczach, głaskała delikatną dłonią po zarośniętym policzku i przytulała. Leżał wtedy w jej ramionach, czując się znowu jak mały chłopczyk w ramionach matki i zasypiał z powrotem, albo (co robił znacznie częściej) czekał aż Pepper zaśnie i wymykał się do warsztatu.

Lecz to było kiedyś. Teraz był sam i musiał przyzwyczaić się do tego, że druga strona łóżka pozostanie pusta. Na długo. Może na zawsze.

Powoli wstał z ziemi i uznał, że najlepszym wyjściem będzie wziąć długi, gorący prysznic. Dosłownie lepił się od potu, a prysznic lubił bardziej niż maczanie się w wannie, ponieważ miał on tą zaletę, że gdy jedynym dźwiękiem dookoła był szum wody to problemy wydawały się jakby bardziej odległe. Wszystko co zza ściany wody wydawało mu się rzeczami z innego świata. Zazwyczaj też nie myślał za dużo. Nasycał się słodkim niemyśleniem. O tak, woda oczyszczała.

Tym razem nawet ona nie potrafiła jednak wymazać z przed oczu Starka obrazu jadowicie zielonych oczu płaczących krwawymi łzami.

********

Będzie to trzypart.

Akcja luźno po ,,Avengersach".

Tak, może bywać depresyjnie.

Całuję, JazzBane^^

Samotność ||FrostIronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz