~Prolog~

232 33 2
                                    

Szafa otworzyła się z głośnym skrzypnięciem zawiasów. Dziewczyna o brązowej fali włosów z trudem sięgnęła do interesującego ją wieszaka, wyjęła go i położyła na stole.
- Już się doczekać nie mogę... - Westchnęła rozmarzona gładząc delikatnie wierzchem dłoni bladobeżowy materiał w niebieskie i różowe kwiatki, z którego składała się stara sukienka, która wyglądała, jakby pamiętała '39 rok. Z resztą o to właśnie jej chodziło. Jej pierwszy strój musiał wyglądać dobrze, czyż nie? Tym bardziej, że tym razem obiecano jej, że już wezmą ją na rekonstrukcję, że będzie miała szansę się wykazać.

Z zamyślenia wyrwał ją głos jej mamy.

- Kasieńko, maleństwo, wszystko tam w porządku? Każda rzecz na swoim miejscu?

- Mamo! Nie Kasieńko, przecież prosiłam!

- No dobrze córciu, spokojnie. - Kobieta nieco niższa od Kaśki weszła do pokoju. - Daj, przeprasuję ci. - Wyciągnęła rękę w stronę wieszaka, na którym znajdowała się owa sukienka, brązowa furażerka z nieco startym już orzełkiem i dwie opaski - biało-czerwona oraz biała z czerwonym krzyżem. Na stole leżała również zgniło-zielona torba służąca za apteczkę oraz czarne, poblakłe trzewiki.

- Nie! Zrobię to sama! - Wykrzyknęła, zabierając strój i popędziła go wyprasować. Rzadko kiedy postępowała z czymkolwiek tak ostrożnie. Kosztowało ją zdobycie tych raptem kilku kawałków tkanin niestety wiele nerwów, a niekiedy i pieniędzy, ale czego nie robi się dla pasji?

Nastawał powoli wieczór, co było jednoznaczne z zakończeniem pracy. Zostało tylko pójść spać i czekać do rana. Umówili się na wyjazd przed 7 rano, czekała ich około czterogodzinna droga do małej mieściny pod Warszawą, w której miała odbyć się jej pierwsza rekonstrukcja. Z wrażenia nawet zapomniała nazwy tej miejscowości.

Na nogach była już o 5 nad ranem. Po prostu nie mogła spać, jednocześnie była i zestresowana i podekscytowana. Wszystko, co było jej potrzebne schowała do jednej pojemnej torby. Zabrała również wodę i jakąś kanapkę na drogę.

Kasia była tego typu człowiekiem, który nienawidził się spóźniać. Powodowało to więc to, że często była pierwsza i musiała czekać na całą resztę. Tak również było i w tym przypadku, gdyż pojawiła się ponad pół godziny wcześniej. Jednak po około 10-15 minutach czekania zaczęli zbierać się też inni. Ogółem zdecydowanie więcej było chłopaków, jak to zwykle w grupach rekonstrukcyjnych bywa. Co nie znaczy, że dziewczyna była jedyna. Poza nią były jeszcze 3. Były świetnymi przyjaciółkami. Pomagały sobie w każdej sytuacji, zarówno tych typowych dla rekonstruktorów, jak i w zawodach miłosnych bądź złych wynikach w szkole.

Dziewczyny zajęły sobie miejsce z tyłu małego busa, którego grupa specjalnie wypożyczyła z tej okazji. Niewątpliwie od zawsze było to najlepsze miejsce chociażby do obgadywania chłopaków, w czym panny się lubowały. Niejedna również zdążyła sobie w grupie wybrać swoją "ofiarę" i tylko czekała, kiedy podejść i jak zagadać.

Wydawało się, jakby bus jechał z wyjątkowo małą prędkością. Całej grupie zawsze śpieszno było na rekonstrukcje, w końcu kiedyś trzeba się przebrać i chociaż w miarę ogarnąć. Podróż trwała jednak jedynie 3 godziny. Z pojazdu nagle wybiegła grupa rozpędzonych chłopaków chcących za wszelką cenę zająć im miejsce w cieniu drzew, żeby nie byli zmuszeni smażyć się na otwartym słońcu. Mundury w końcu do najcieńszych nie należą.

Dziewczyny wyszły z busa ostatnie. Kasia rozejrzała się uważnie aż po horyzont. Była zachwycona ilością ludzi, ilością różnych mundurów. A wszystkich skupiała jedna pasja.

Była niezmiernie dumna, że pierwszy raz też będzie się mogła do nich zaliczyć.

~~~
Czuwaj!
Witajcie w mojej trzeciej książce jakkolwiek związanej z moją pasją, tym razem to chyba jedna z pierwszych (o ile nie pierwsza) książka o rekonstrukcji historycznej.
Jeśli coś jest nie tak - piszcie śmiało, w reko dopiero będę działać :D
To do następnego rozdziału! :D

Złapać chwilęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz