~5~

63 7 3
                                    

  - Oczywiście, inaczej bym tego nie robił. Załóż ją na rekonstrukcję, dobrze? 

Dziewczyna śmiało kiwnęła głową.

- Nie ma problemu, panie oficerze! - Uśmiechnęła się szeroko ukazując zęby. Chłopak lekko uniósł w górę kąciki ust i odmaszerował do swoich znajomych. Język rozmowy ponownie zmienił na niemiecki. No, trzeba przyznać, że "język wroga" opanował do perfekcji. Godne podziwu.

Po rozdaniu ról i krótkiej próbie brunetka znalazła chwilę, żeby zadzwonić  do rodziców.

- Cześć mamo! - Zawołała do słuchawki. - Nie będziesz miała nic przeciwko, że zostajemy tu na nocleg, prawda? Sami dowiedzieliśmy się dopiero teraz. Jutro mamy iść do Muzeum Powstania Warszawskiego!

- Nie, nie, spokojnie. Tylko daj jutro znać jak będziecie wracać, przygotuję coś do jedzenia. Podoba ci się stolica?

- Podoba, tu jest wszystko! A skąd to pytanie?

- Wiesz, nie zdążyliśmy powiedzieć ci przed wyjazdem... Tata dostał awans, przeprowadzamy się do Warszawy, także liceum już będziesz musiała poszukać sobie tam.

Dziewczynę ogarnął natychmiastowy entuzjazm. Ale tylko na chwilę.

- Ale... Przecież ja mam tu grupę rekonstrukcyjną! Przyjaciół mam tutaj zostawić?!

- Tam znajdziesz sobie nową kochanie. W nowej szkole też kogoś poznasz, zobaczysz. Muszę kończyć. Powodzenia na rekonstrukcji! - I nastąpił sygnał kończący rozmowę.

Dziewczyna widocznie przygnębiona wróciła do swojej grupy. Jej zmianę w nastroju bardzo szybko dostrzegł Emil.

- Ej ej, Kaśka, co ci się stało? - Spytał z widoczną troską w oczach.

- To już chyba nasza ostatnia rekonstrukcja razem...

- Ale czemu? Jesteś chora?! - Przeraziła się Zocha.

- Nie, nie, przeprowadzam się tutaj. Ojciec dostał awans i musimy zamieszkać w stolicy...

Julka nie odezwała się ani słowem. Po prostu ją przytuliła. Jak z resztą po chwili reszta grupy.

Tym razem dziewczyna nie miała zbyt wymagającej roli. Była jedną z pierwszych ofiar. Jej zadaniem było jedynie realistycznie upaść na ziemię. Nic dziwnego, że jej się to udało.

Natomiast już Jakub musiał się wykazać. Został wyprowadzony z budynku jako jeniec. Mimo, że dziewczyna leżała "martwa", kiedy słyszała jak pięknie krzyczał w tym obcym języku na usta cisnął jej się uśmiech. Podobał jej się z każdą chwilą coraz bardziej.

Język. Nie chłopak.

Po rekonstrukcji i zasłużonej kolacji w maku w Złotych Tarasach, no bo gdzie niby indziej, większość grup udało się na nocleg. Dziewczyna ze smutkiem stwierdziła, że nigdzie nie ma pana oficera. Za pozwoleniem Emila, w końcu to on jest tam tym dorosłym, wyszła przed budynek jakiegoś taniego hotelu. Robiło się już dość ciemno, na niebie było widać już większość gwiazd.

Kaśka usiadła na ławce i popatrzyła w górę. Z czystej nudy zaczęła liczyć gwiazdy. Do momentu, kiedy obok niej nie usiadł pewien chłopak.

~~~~~~~~

Hejka!

Wierzę, że dzisiejszy rozdział może być nieco nudniejszy, ale jutro się rozkręci! Poza tym w głowie narodził mi się jeszcze jeden genialny pomysł (*insert lenny here*), więc czekajcie, a coś się pojawi :3

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 23, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Złapać chwilęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz