Światło wschodzącego słońca wdzierało się do pokoju i pod moje powieki. Mruknęłam niezadowolona z przerwania mi snu. Otworzyłam oczy i omal nie spadłam z łóżka z głośnym wrzaskiem. Krzyk udało mi się stłumić, a przed upadkiem uratował mnie sam sprawca tej niemiłej pobudki. Pierwsze co dzisiejszego dnia zobaczyłam to psychopatyczny uśmiech i szalone oczy Jokera wpatrujące się we mnie. Mało tego, jego twarz była zdecydowanie zbyt blisko mojej.
Na moją gwałtowną reakcję zaśmiał się w głos.
- Uważaj bo pękniesz ze śmiechu- prychnęłam wyszarpując się, gdyż cały czas trzymał mnie za nadgarstek. Wyraźnie odcisnęły się na nim jego palce. Żebym nie zaliczyła gleby musiał w to włożyć trochę siły. Jak dobrze, że nie czuję bólu...
- Jak zawsze przyjemna- stwierdził
- Nie inaczej.
Joker odwrócił się i wyszedł z łóżka. Miałam doskonałą okazję do podziwiania jego idealnego ciała. Na mojej twarzy automatycznie pojawiły się rumieńce. Przełknęłam ślinę, ale nie odwróciłam wzroku. Przebiegłam spojrzeniem po jego sylwetce. Zielone włosy, mięśnione ramiona, cudowne tatuaże, wąskie biodra... Dobrze wiedział, że na niego patrzę. O to mu chodziło? Stał przed wielkim oknem wyglądając na zewnątrz, bym mogła mu się przyjrzeć. Dlaczego? Wszystko po to abym go zapragnęła? Każda kobieta by go pragnęła. Ale ja jestem inna. Nie potrzebuję mężczyzny. Zresztą, który mężczyzna by mnie chciał? Na pewno nie Joker. Nie, to niemożliwe. Nie mam sylwetki sex bomby, długich blond włosów, twarzy bogini... Bliżej mi do faceta niż do kobiety. Zawsze ciemno ubrana, obładowana bronią, silna i niezależna.
Leżałam tak podpieając się na łokciach i rozmyślając. Nawet nie zauważyłąm, że Joker odwrócił się w moją stronę a ja wciąż lustrowałam go wzrokiem. Chcąc nie chcąc spojrzałam na jego bokserki. Trzeba przyznać, że miał się czym poszczycić. Wyżej. Idealnie wyrzeźbiona klatka piersiowa i jeszcze więcej tatuaży. Wyżej. Naprawdę przystojna buźka. Zatrzymałam się na jego twarzy. Uśmiech z sekundy na sekundę rósł aż w końcu wybuchł śmiechem. To już drugi raz dzisiaj. Zaczerwieniłam się jeszcze bardziej. Tylko to zdradzało moje emocje, dobrze ukryte pod maską pokerowej twarzy.
- Nadal się oszukujesz, My Lady?- bardziej stwierdził niż spytał.
Milczałam. Bo co niby miałam mu odpowiedzieć?
- Pozwól, że pójdę się nieco odświeżyć- powiedział i skierował się do drzwi w rogu pokoju.
Obrzuciłam go tak złowrogim spojrzeniem, że aż dziw czemu nie leżał jeszcze martwy. Kiedy tylko zniknął mi z oczu opadłam na poduszki wzdychając przy tym głośno. Z łazienki dobiegł mnie śmiech- to już jego trzeci wybuch.
Gdy tylko usłyszałam odgłos wody zerwałam się z łóżka. Zgarnęłam moje ubrania, założyłam je szybko, chwyciłam sztylet i rzuciłam się do wyjścia. Wszystko robiłam automatycznie, pod wpływem impulsu. Wybiegłam na zewnątrz. Wsiadłam na motor i sprawnym ruchem odpaliłam silnik. Z piskiem opon wyjechałam z posesji. To już na pewno usłyszał, ale miałam to gdzieś. Chciałam tylko uciec. Byle jak najdalej od niego. Przy nim zachowywałam się jak nie ja, miałam dziwne myśli, zaczęłam się zastanawiać czy... Nie! Stop! Przestań, Darkness! Zapomnij!
CZYTASZ
Lady Darkness
FanfictionGotham- siedlisko wszystkiego co najgorsze. To tutaj rozgrywa się historia, której główną bohaterką jest Lady Darkness. Chcesz poznać jej przygodę z najgroźniejszym przestępcą?