Otworzyłam oczy. Pierwsze co poczułam to jakieś dziwne mrowienie na skroniach. Podniosłam się do siadu i rozejrzałam. Mój pokój. Jak ja się tu znalazłam. Ociężale wstałam z łóżka. Kręciło mi się trochę w głowie. Dlaczego jeszcze żyję?
Ale skoro jeszcze nie umarłam to przydało by się coś zjeść. Udałam się do kuchni nie myśląc już wiele o minionych wydarzeniach. Od tego tylko w głowie mi się pomiesza. A ja chcę pozostać przy zdrowych zmysłach. Inaczej chciałby Joker, ale mam gdzieś jego zdanie co do zmian w moim zdrowiu psychicznym. I tak już wystarczająco mam skrzywioną psychikę. Cieszy mnie zabijanie, a to nie jest normalne.
Szafki i lodówkę oczywiście miałam puste. Znalazła się jakaś resztka płatków i trochę mleka. Zjadłam co miałam, co nie zaspokoiło mojego głodu, i wyszłam z domu. Po drodze zabrałam kluczyki. Dzisiaj wracam do mojego ukochanego środka transportu. Siedziałam już na motorze, gdy poczułam wibracje w kieszeni kurtki. To Pingwin. Natychmiast odebrałam z nieskrywaną nadzieją.
- Masz coś dla mnie?- spytałam nie witając się nawet
- Tak. Przyjedź jak najszybciej- odparł krótko i rozłączył się
Szybko schowałam telefon, założyłam kask i popędziłam ulicami, zatłoczonego już, Gotham. Która to godzina? Nawet nie zainteresowało mnie to do tej pory. Ostatecznie stwierdziłam, ze ta wiedza mi nie jest do niczego potrzebna, więc nie patrzyłam już na zegarek. Czas się dla mnie nie liczy. Puki żyję ważne jest jedynie tu i teraz.
Dzięki mojemu jednośladowi szybko przebiłam się przez miasto i zaparkowałam na tyłach klubu. Nie mam ochoty spotykać się z Maxem. Znowu zacznie mnie wypytywać o moją znajomość z Jokerem. Nie rozumiem co go to obchodzi.
Zapukałam do drzwi. Otworzył jakiś ochroniarz, który jak tylko mnie zobaczył usunął się pod bok wpuszczając mnie do środka. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ma się ten prestiż...
Do gabinetu Pingwina wbiłam jak zwykle bez pukania. Bo mogę. W końcu jestem jego najlepszym zabójcą na zlecenie. Tego co zobaczyłam, albo raczej kogo zobaczyłam, kompletnie się nie spodziewałam. Momentalnie stanęłam jak wmurowana. W fotelu na przeciwko Pingwina siedział Joker. Gdy się otrząsnęłam z szoku, pierwsze co pomyślałam to, że ten psychopata ma chyba przyklejony ten uśmiech do gęby na stałe. Spojrzał na mnie szczerząc się. Obrzuciłam go pogardliwym wzrokiem, ale nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Szla. Na wszystkich robiło, tylko na nim nie? Co z nim jest nie tak? A... No fakt. Wszystko.
-Co ode mnie chciałeś?- spytałam Pingwina podchodząc bliżej biurka kompletnie ignorując przy tym Jokera
- Masz nową misję. Joker wyjaśni ci szczegóły- odparł
- Że co słucham? Pracuję dla ciebie, nie dla tego psychopaty.
- W ten sposób mnie nie urazisz, My Lady- odezwał się zielonowłosy
Nawet na niego nie spojrzałam. Wpatrywałam się w Pingwina wyczekującym wzrokiem.
- Joker poprosił o mojego najlepszego człowieka do pomocy. Nieźle zapłacił, więc zgodziłem się.
- Ile?
- Dwie bańki
Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. Tyle hajsu? Nie powiem, trochę mnie to zaniepokoiło.
- To co to za robota?- spytałam
- Dowiesz się w swoim czasie- odparł uśmiechając się tajemniczo- A teraz czas na nas.
Wstał i ruszył do wyjścia. Ja wciąż stałam w miejscu oszołomiona.
- Lady?- usłyszałam za sobą niski głos mężczyzny
CZYTASZ
Lady Darkness
FanfictionGotham- siedlisko wszystkiego co najgorsze. To tutaj rozgrywa się historia, której główną bohaterką jest Lady Darkness. Chcesz poznać jej przygodę z najgroźniejszym przestępcą?