Obudziłam się i automatycznie przeciągnęłam ziewając. Jokera nie było. Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki. Odbyłam poranną toaletę, ubrałam się, po czym stwierdziłam, że jestem głodna. Miałam nadzieję, że znajdzie się coś dobrego. Nawet taki psychopata jak Joker musi coś jeść, nie?
Wyszłam z pokoju i oniemiałam. Tego się nie spodziewałam. Gdy szok minął zachichotałam cicho. Joker stał przy kuchni pichcąc coś. Najzabawniejsze było, że miał na sobie fartuch. Ale nie byle jaki... Uwaga, uwaga! Różowy! Kiedy usłyszał mój śmiech spojrzał na mnie.
- Dzień dobry- przywitał się posyłając powalający uśmiech- Jeśli śmiejesz się z fartucha to musisz wiedzieć, że to nie mój. Jedna z niewielu rzeczy, które zostały po Harley.
Nie drążyłam tematu. W ogóle się nie odzywałam. Byłam skupiona na jego twarzy. Podeszłam bliżej, gdyż odwrócił się z powrotem do swojej potrawy. Joker nie miał makijażu. Bez tej szminki wyglądał zupełnie inaczej. Lepiej. Gdyby jeszcze zmienić kolor włosów, nikt nie mógłby go podejrzewać o to, że jest porąbany.
- Co się tak przyglądasz?- spytał wyrywając mnie z rozmyślań
- Nie wyobrażałam sobie ciebie nigdy w podobnych sytuacjach.
Uśmiechnął się. Nie jak szaleniec tylko tak normalnie. A może to kwestia braku makijażu...
- Gotowe- stwierdził i wyłożył jajecznicę na talerze. Zaniósł je do stołu i gestem zaprosił mnie go jedzenia.
To wszystko wyglądało tak nierealnie. Joker bez czerwonej szminki, z roztrzepanymi włosami i w różowym fartuchu. Zrobił śniadanie swojej ukochanej. A ja? Też tu nie pasowałam. Płatna zabójczyni w takiej sielankowej scenie? To się gryzło. I to bardzo.
Usiadłam na krześle a naprzeciwko mnie Joker. Skoro tak się postarał, a ja jestem głodna to co mam nie zjeść.
- Smacznego- powiedziałam uśmiechając się do niego
To było jak zabawa. Zabawa w normalnych ludzi. Tak jak dzieci bawią się w 'rodzinę'. Ty będziesz mamą, ty tatą, a ty ich córką. Podobnie było u nas. Joker przydzielił role. On cudowny mężczyzna dbający o swoją kobietę. Ja jego ukochana pozwalająca się rozpieszczać. Wiedziałam, że to tylko chwilowe. Dlatego zgodziłam się na tą chwilę relaksu. Dobrze się czasem tak pobawić, zapomnieć, że życie nie potoczyło się tak jak chciałam...
Zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Gdy skończyliśmy Joker oznajmił, że zrobi nam kawy.
- Jak wypijemy, zabiorę cię w pewne miejsce- oznajmił krzątając się po kuchni
- Nie- odparłam krótko
Nagle przeszedł mnie dziwny dreszcz. Odwróciłam głowę. Joker wpatrywał się we mnie wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
- Nie- powiedziałam jeszcze raz, dobitniej
- To nie było pytanie- zauważył wracając do zajęcia
Po chwili wrócił do stolika niosąc dwie filiżanki gorącej czarnej kawy z mlekiem. Napiłam się ostrożnie czując jak napój rozgrzewa całe moje ciało.
- Wybacz, ale nie ufam ci- widziałam, że chce coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu na to-
Cokolwiek byś nie zrobił, nie zaufam ci. Nigdy. I nie tylko tobie. Nie ufam nikomu. Poza tym intuicja mi podpowiada, że masz jakiś szalony pomysł.
Mężczyzna zaśmiał się psychopatycznie. W jego oczach ujrzałam czyste szaleństwo, obłęd. W tym momencie wzbudzał we mnie odrazę, ale też dziwne zaintrygowanie.
- Mi się nie odmawia My Lady- powiedział
- Jeśli próbujesz mnie przestraszyć to ci się to nie uda.
Wciąż mierząc go wzrokiem popijałam kawę. To jest Joker, on nie ustępuje. Jeśli miał jakiś plan, będzie chciał za wszelką cenę dopiąć swego. Muszę się już stąd wycofać. Dopiłam resztę napoju i wstałam.
- Odwieziesz mnie czy mam wracać na pieszo?- spytałam
- Nigdzie nie idziesz- zaśmiał się
Chciałam się odwrócić, by spojrzeć na niego, ale nie zdążyłam. Zakręciło mi się w głowie, świat zawirował. Upadłam na kolana tracąc równowagę. Schowałam twarz w dłoniach.
- Co jest do cholery?- warknęłam
Nagle mnie olśniło. Kawa. Dosypał mi coś do kawy. Sukinsyn! Runęłam na ziemię. Zdążyłam się jeszcze podeprzeć na łokciach, ale i tak ostatecznie skończyłam leżąc na podłodze. Nie wiem co było dalej. Pochłonęła mnie ciemność.
Obudziłam się czując jak coś twardego gniecie mnie w plecy. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Byłam w sali przywodzącej na myśl psychiatryk. Potwierdzało to łóżko, do którego byłam przywiązana trzema pasami- na nogach, ramionach i czole. Ruchy miałam całkowicie ograniczone.
- Co jest do cholery?!- warknęłam pod nosem
-Proszę, proszę- usłyszałam znajomy głos- Już się obudziłaś.
Salę wypełnił psychopatyczny śmiech. Joker. Próbowałam się rozejrzeć, ale pasy skutecznie mi to uniemożliwiały. Nagle oślepiło mnie jasne światło tuż przed moją twarzą. Zmrużyłam oczy. Gdy się do niego trochę przyzwyczaiłam to tego blasku ujrzałam Jokera, już w pełnym makijażu. Na jego twarzy malował się ten psychopatyczny uśmieszek, które miałam ochotę zedrzeć pazurami.
- Jak chcesz mnie zabić to śmiało- syknęłam- W sumie to świat będzie lepszy beze mnie.
- Nie, nie, nie- pokręcił głową wciąż się szczerząc- Chcę cię tylko skrzywdzić.
Wybuchnęłam śmiechem. Nie mogę z tego człowieka. Nic do niego nie dociera.
- Oporny jesteś widzę. JA NIE CZUJĘ BÓLU.- powiedziałam wolno i wyraźnie
- Ty mi nie ufasz. Ja tobie nie wierzę- odparł i zbliżył do mojej głowy jakieś dwa metalowe drążki. Między nimi strzelił prąd. Czyli to tak... Może to i lepiej. Wiele razy sama chciałam to skończyć, ale nie starczyło mi odwagi. Kiedy patrzyłam w przeszłość, przypominałam sobie moje plany i marzenia, miałam ochotę się zabić. Wszystko poszło nie tak. Nie tak miałam żyć, więc po co ciągnąć to dalej?
Zimny metal dotknął moich skroni. Patrzyłam Jokerowi prosto w oczy. Mój wzrok był pusty, jestem tego pewna. Miałam to wyćwiczone do perfekcji, by nie ujawniać swoich uczuć. Jego twarz wykrzywiła się w jeszcze większym psychicznym uśmiechu i poczułam dziwne łaskotanie na skórze. Prychnęłam. To już? Joker wydawał się być zły. Zacisnął zęby i, mogłabym przysiąc, przeklął w duszy.
- Przestań się bawić i idź na całość- odezwałam się pewnym głosem- Sama nie potrafiłam tego zakończyć... Tak będzie lepiej.
Zamknęłam oczy czekając na koniec. Byłam ciekawa co będzie później, gdy moje życie zakończy ten, którego obdarzyłam jakimś niefortunnym uczuciem. Zimny metal znów dotknął mojej skóry. Przeszły mnie dreszcze, które jednak szybko powstrzymałam. Po sali rozszedł się szaleńczy śmiech Jokera. Po policzku spłynęła mi łza. Dlaczego?
Nagle otoczyła mnie ciemność. Nie była błoga, tak jak się tego spodziewała. Myślałam, że poczuję ulgę. Czyżbym jednak nadal chciała żyć?
CZYTASZ
Lady Darkness
FanfictionGotham- siedlisko wszystkiego co najgorsze. To tutaj rozgrywa się historia, której główną bohaterką jest Lady Darkness. Chcesz poznać jej przygodę z najgroźniejszym przestępcą?