Rozdział 3 ♥~Neymar

178 5 3
                                    


Stałam zszokowana,patrząc na Cristiano,który niedawno mnie zdenerwował.Mój brat szturchnął mnie,ocknęłam się spojrzawszy na niego.Brunet podszedł do nas.Był bardzo rozbawiony,nie dziwie mu się,moja mina mówiła sama za siebie.

-Twoja siostrzyczka nie miło mnie potraktowała,Sergio-powiedział żaląc się przyjacielowi,mój brat jedynie zaśmiał się,co spowodowało,że spojrzałam na niego gniewnie.-Nie obraziłbym się jakbyś mnie przeprosiła-utkwił we mnie wzrok,który próbowałam zignorować,ponieważ powodowały u mnie dreszcze,których nie rozumiałam.

-Nie mam za co cię przepraszać-powiedziałam patrząc w inną stronę,usłyszałam jedynie jego chichot.Nic już się nie odzywając,czekałam jak mój brat skończy dyskusje z Cristiano.

***

Będąc w domu Sergio,usiadałam przy stole.Byłam bardzo wyczerpana tym dniem.Chłopak uśmiechnął się w moją stronę co odwzajemniłam.Mężczyzna dołączył do mnie siadając.Chwycił mnie za dłoń-dobrze,że jesteś,tęskniłem siostrzyczko-powiedział czule,delikatny rumieniec wkradł się na moje policzki.Nadal nie mogłam uwierzyć,że jestem w Madrycie i poznałam osobę na,której mi zależy,ponieważ był moją prawdziwą rodziną.Miałam do niego wiele pytań,które chodziły mi po głowie,dlaczego znalazłam się w domu dziecka?,jak to się stało,skoro on mnie szukał...Nie pamiętałam tego dlatego,że byłam zbyt mała.-pewnie jesteś zmęczona-przyjrzał mi się-chodź pokaże ci twój pokój-wstałam idąc za moim bratem,otworzył mi drzwi do,których weszłam.Byłam pod wrażeniem mojego pokoju,był elegancki co mi się podobało.-dziękuje-przytuliłam go mocno.Kiedy Sergio przyniósł do pokoju moją walizkę,wyciągnęłam z niej tylko swoją piżamę,udając się do łazienki. Po relaksującej kąpieli położyłam się spać,zamknęłam oczy przypominając sobie dzisiejszy dzień,zaśmiałam się cicho-to był naprawdę ciężki dzień-powiedziałam do siebie.

***

Rano słysząc budzik otworzyłam oczy,spojrzałam na mój telefon zirytowana,wyciągnęłam rękę chwytając go i wyłączając-nienawidzę cię-warknęłam.Będąc już gotowa na cały dzień,weszłam do kuchni.Na stole stało już śniadanie,jak i kawa,zadowolona usiadłam przy stole,po czym chwyciłam za kubek upijając łyk kawy,westchnęłam z ulgą,tego potrzebowałam.Do kuchni wszedł mój brat,uśmiechnęłam się do niego szczerze-dzień dobry-przywitałam go ciepło,uśmiechnął się szeroko,odsłaniając przy tym swoje białe zęby-cześć słońce,jak się spało-zapytał, siadając przy mnie,oparłam się łokciami o stół -bardzo dobrze,dzisiaj masz trening-zapytałam ciekawa,przytaknął

-musimy ciężko trenować,niedługo męcz z FC Barceloną-powiedział z powagą,kiwnęłam głową,że rozumiem.Kiedy mój braciszek wychodził na trening,powiedział,że mam później przyjść do niego-ale ja nie mam prawa jazdy,Sergio-powiedziałam,odwrócił się-nie martw się,zadzwoń do mnie,to Marcelo po ciebie przyjedzie..dobra ja muszę iść,bo się spóźnię-wychodzi z domu w pośpiechu-powodzenia!-krzyknęłam za nim,po czym zamknęłam drzwi.

***

Postanowiłam dziś zwiedzić Madryt,będąc w mieście rozglądałam się dookoła-to miasto jest przepiękne-stwierdziłam zadowolona,zwiedzając Puerta del Sol szukałam jakieś kawiarni,by odpocząć.Idąc pospiesznie,potknęłam się o własne nogi,wszystko mi wypadło,torebka jak i telefon,który się rozbił,chwyciłam go rozpaczliwie,patrząc czy działa,jednak umarł.-co ja teraz zrobie?!-krzyknęłam wściekła na własne nogi,ludzie,którzy przechodzili koło mnie dziwnie na mnie spojrzeli-na co się patrzycie?!-warknęłam w ich stronę,usłyszałam za sobą chichot mężczyzny,odwróciłam się napięcie,to był chłopak z samolotu,zarumieniłam się...co za wstyd..Chłopak podszedł do mnie,podając swoją pomocną dłoń,chwyciłam ją,czując,że już jestem na własnych nogach-dzięki-powiedziałam cicho onieśmielona jego urodą

Last Chance For Love♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz