Rozdział 6

38 5 1
                                    

Po skończonej lekcji, pośpiesznie wyszłam z klasy i udałam się na korytarz. Nie miałam ochoty dłużej spędzać czasu z Liamem zważając na to, że dziwnie dobrze zaczęliśmy się dogadywać, co odrobinę mijało się z planem, w którym on miał zwrócić uwagę na Ashley.

Z racji, że tego dnia kończyłam zajęciami artystycznymi, szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia ze szkoły.  Po drodze spotkałam Ash, która wracała z lekcji gotowania.

– Siemka, sis – przywitała się, mimo że już wcześniej gadałyśmy  – Jak tam sprawa z Watersem? – spytała, a ja przysłoniłam jej usta, by nie mówiła o tym tak głośno. – No co?

– Chcesz, by ktoś nas usłyszał?

– No dobra. Nie chcę, ale powiedz.

– Z Liamem jest całkiem nieźle – szepnęłam.

– "Całkiem nieźle"? Tylko tyle masz mi do przekazania?

– Lubi WF, słucha Fall Out Boy i ogląda Teen Wolfa. Mówiłam mu, że też lubisz WF i słuchasz Panic! At The Disco. Zadowolona?

– Bardzo. Dzięki kochana – przytuliła mnie, a z racji, że znajdowałyśmy się jeszcze na terenie dziedzińca, kilka osób spojrzało na nas dziwnym wzrokiem. – Tylko na przyszłość: nie bądź taka zgryźliwa. To odstrasza ludzi.

– Po pierwsze: ironiczna. Po drugie: kurczę, możesz mieć trochę racji.

– Kurczęciem to ja nie jestem – mrugnęła do mnie, a ja uniosłam brew. Wtedy najwyraźniej zdała sobie sprawę, co powiedziała. – To przez ciebie! Masz na mnie zły wpływ! – stwierdziła, a ja zaczęłam się śmiać. – Emily? – spytała po paru sekudach.

– Co?

– Liam i Walter się na nas patrzą.

– Co z tego? Oczu im chyba nie wydłubiemy...

– Nie o to mi chodzi.

– W takim razie, o co?

– Oni idą w naszą stronę – powiedziała, a ja momentalnie delikatnie zesztywniałam i spojrzałam w ich kierunku. Moja przyjaciółka miała rację.

W tamtym momencie chciałam tylko zapaść się pod ziemię. Ludzie już posiadali powód do plotkowania o nas, a teraz mogło ich być więcej...

– Siema Clarkson, siema Vinette – przywitał się Liam, a ja już wiedziałam, kto zainicjował to spotkanie.

– Hejka – odpowiedziała moja przyjaciółka.

– Już po szkole? – spytał brunet. 

– Tak – ponownie odezwała się Ashley.

– Gdzie teraz idziecie?

– Ja idę do domu.

–  A ty, Carter?

– Do Beacon Hills.

– Czyli, jak widzę, popołudnie z serialem. Ciekawie – uśmiechnął się Waters.

– Wiem – odparłam, powstrzymując się przed powtórzeniem jego gestu.

– Odprowadzimy was – zaoferował Walter.

– A nie macie dzisiaj żadnego treningu? – spytałam z nadzieją.

– Dzisiaj nie.

– To świetnie – ucieszyła się Ashley. – W takim razie chodźmy – stwierdziła z uśmiechem, a ja mentalnie uderzyłam się ręką w czoło. Czy ten dzień nie mógł być normalniejszy?

××××××××××××××××××××××××××××××××××
Hej :D

Jest tu ktoś jeszcze?

Strasznie Was przepraszam za to, że musieliście czekać tyle czasu na ten rozdział i że jest taki krótki :/

Jednak mam (chyba) dobrą wiadomość - mam wenę na to opowiadanie, więc następny rozdział może być dość szybko! :D

Matlenea

My friend's crush [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz