ROZDZIAŁ 3 !

38 3 7
                                    

                                                                                   ***

Paplanina autorki :

 Hej ludziom , którzy to jeszcze czytają i jestem im za to naprawdę wdzięczna.(づ ̄ ³ ̄)づ

  Przepraszam ,że tak długo nie było rozdziałuಥ_ಥ , ale ostatni w ogóle nie mam weny no i lenistwo... heh głównie przez lenistwo. A więc nie przedłużając zapraszam do czytania ! (づ。◕‿‿◕。)づ    

                                                                                  ***


Przeniosłam się do mojej rezydencji w Los Diablos jest już po 16, więc do Szatana pójdę jutro. Skoro mam iść jutro na herbatkę do Lucyfera to przydało by się przygotować jakiś odpowiedni strój. No bo przecież nie pójdę w wyzywającym skórzanym stroju , który ubieram zazwyczaj na targi czy w sukni balowej ,którą miałam na jego ostatnim przyjęciu. Przejrzałam całą moją garderobę .... nic się nie nadawało , będę musiała iść na zakupy . Może zdążę nawet dzisiaj ? Zabrałam klucz z komody i wyszłam zamykając dom na cztery spusty .Kiedy przechodziłam obok kawiarenki na plaży poczułam piękny zapach świeżo upieczonej szarlotki .  Nie mogłam się oprzeć ... ja po prostu kocham szarlotkę , więc wstąpiłam do kawiarenki i złożyłam zamówienie na jeden kawałek ciepłej szarlotki z gałką lodów waniliowych. Zajęłam miejsce na zewnątrz ,aby  mieć przed sobą piękny widok , słońce powoli zanurzało się w głębinach nieskończonego oceanu zalewając wszystko czerwonym światłem. Delikatny wiatr muskał moje policzki , a zapach morskiej bryzy  wdarł się do moich nozdrzy. KOCHAM TO MIEJSCE !!! Po chwili do mojego stolika podszedł kelner z moim zamówieniem ,postawił talerz przede mną i z uśmiechem życzył mi smacznego , po czy poszedł dalej zbierać zamówienia.  Wzięłam pierwszy kęs , zamknęłam oczy i delektowałam się smakiem idealnie przygotowanej szarlotki (wyrazy uznania dla cukiernika który ją przygotował). Wzięłam kolejny kęs , otworzyłam oczy   i zaczęłam się krztusić  gdy tuż przed sobą zobaczyłam Azazela. Co on tu do jasnej cholery robi , kiedy on tu...??? Przyjacielsko poklepał mnie po plecach i ni stąd ni zowąd podał szklankę wody .

- Lepiej ? - Spytał z fałszywym uśmiechem na twarzy. On to robi specjalnie ja to wiem. 

-Tak ! Ale co ty tu do jasnej cholery robisz?! 

-A nic. Przechodziłem obok  i kiedy zobaczyłem moją ulubioną diablice jedzącą szarlotkę pomyślałem, że się przyłącze. 

- ... Czego chcesz ?

-Ja ! Nic ! ... Naprawdę! Po prostu byłem się przejść !

- Jaaaasne! A tak na serio ?

-Jezu !!! Czy jak raz jestem dla kogoś miły to od razu oznacza, że czegoś chce ?

- Yyy... tak, a ZWŁASZCZA  jak jesteś miły !!!

-No dobra  przejrzałaś mnie , a więc jakie masz plany na wieczór ?

-Musze kupić sobie jakieś nowe ciuchy.

-A pewnie jakieś seksowne ciuszki dla Beletha .

-Nie zwyczajnie potrzebuje nowych ciuchów. A Beleth nie ma z tym nic wspólnego ,to tylko mój przyjaciel nic więcej.

- " Do czasu ! " -pomyślał z lekceważącym uśmiechem.

- Czemu tak  na mnie dziwnie patrzysz?

- Tak sobie pomyślałem, że pójdę z tobą i pomogę ci wybrać jakieś fajne ciuchy.

- Eeee.... nie dzięki , ale  poradzę sobie sama , jestem już dużą dziewczynką. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 06, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Niebo vs PiekłoWhere stories live. Discover now