Chapitre 7

400 49 10
                                    

Lubię patrzyć, jak piszesz w skupieniu.

Zawsze tak uroczo marszczysz brwi i zaciskasz usta w cienką linię.

Denerwujesz się, kiedy coś Ci nie wychodzi.

Kreślisz całą kartkę, mniesz i wyrzucasz.

Kilka minut później żałujesz, że to zrobiłaś.

To stały schemat twojej pracy, ale z dnia na dzień masz coraz więcej.

Wierzę, że w końcu wydasz tę swoją książkę.

Wtedy przeczytam ją całą i powiem Ci, że jest wspaniała.

A ty uśmiechniesz się i podziękujesz.

Ostatnimi czasy rzadko widuję uśmiech na Twojej twarzy.

* * *

Przepraszam, że ostatnio nic nie dodawałam, ale szkoła mnie dobiła do końca. Zbliżamy się powoli do końca tego opowiadania, pewnie Epilog pojawi się w przyszłym tygodniu, będzie pewnie niedziela.

Jak Wam się podoba? xx

Nie ma Cię | Lewandowski [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz