Rozdział 2

8 3 0
                                    

Budzę się, nie ma tu niestety nic wokół. Jedynie zauważyłam leżącą kartke przy mojej szafce. Dziwne, nie było jej tu wcześniej.
Ah, uwielbiam te momenty kiedy otwieram oczy i kiedy myślę, że to bedzie niesamowity i wspaniały dzień, okazuje się, że to będzie noc.
Ciekawa jestem jedynie, co znajduje się w tej kopercie zatytułowaną "Notatka 2.". Wstałam przeciagając się po długim śnie i chwyciłam kartke.

"Notatka 2.

Było ciemno i zimno, ale ta noc była kompletnie inna od całej reszty. Nie wiedziałem czy to wina pogody, cysterny, czy tego, że zbliżała się zima. Tak czy owak, wziąłem klucz od doktora, który koło godziny 16 po południu, jak wspomniał, opuścił rezydencje. Jednak czy to zrobił... Eh, ufam mu, więc jestem pewien że tak się stało. Co mogłoby go zmusić do zostania? No właśnie nic. Zacząłem więc schodzić do piwnicy, po otwarciu drzwi poczułem ten smród i odór zmieszanej krwi z winem. Byłem niemal pewien, że mogę już nie wrócić, więc wrazie czego, klucz do piwnicy schowałem w wazie na korytarzu, tak by może ktoś mnie szukał, mojego ciała, moich zapisek. Ale ten smród jest potężny, boje się, że rozwalili wszystkie beczki z winami i sie zapachy zmieszały. Eh, no nic, idę sprawdzić."

I to by było na tyle notatki. Czyli ta osoba, szła do piwnicy, może tam powinnam się najpierw skierować? Do piwnicy, gdzie jest COŚ, co moze sie ruszać i żyję. Hm, ciekawe. Czyżby to był mój ojciec? Wspomina w notatce o doktorze, więc to może być on. Ale kto mi położył tu ten list? Jestem pewna, że znajde odpowiedzi na wszystkie pytania.

Wstałam więc z mojego łoża i skierowałam się ku drzwi. Wyszłam na korytarz i rozejrzałam się. Zdawało mi się, że poszłaam do swojego pokoju, który jest przy pokoju gościnnym, jednak korytarz wygląfa jakby z lewego skrzydła. Ciekawe czy czasoprzestrzeń również się zmienia.
Zaczęłam iść w stronę piwnicy. Czeka mnie długa droga, to jest nie uniknione, ale no--
Czyżbym słyszała głosy? Coś tu chodzi.. Czuję to.
Rozejrzałam się bardziej, jednak tym razem nic nie zauważyłam. Westchnęłam ciężko i przeszłam przez pokój różany, przez kwartane do salonu gościnnego i tam znalazłam coś, co mogłoby mi się bardzo przydać do ciemnej piwnicy winnej - lampa oliwna. Może to być coś, co by mi rozświetliło droge i jednocześnie przyciągnąć uwage czegokolwiek co się znajduje w piwnicy.
Wzięłam lampę, która do połowy była jeszcze zapelniona oliwą. Nie zapalałam jej jeszcze, było w niej za mało oliwy by ją marnować.
Przeszłam w końcu do ogromnego holu skąd zaczęłam zauważać jakiś cień. Chodź to i tak było ciężko zauważalne w trwającej wiecznie nocy. Cień chyba skierował się do kuchni z tego co widzę. Tersz pytanie czy powinnam za tym iść. Może to doktor? Po co by on szedł do kuchni? Spytam go, jak go zobacze.
Tak więc zdecydowałam się pójść za cieniem. Zeszłam niesłyszalnie po marmurowych schodach, na których od wieków tkwił czerwony, wyblakły dywan. Wzięłam głęboki oddech, jednak pomimo tego nie chciałam tego robić. W głębi duszy nie chciałam tam wchodzić, czegoś się bałam, chociaż nie wiem czego bym mogła.
Podeszłam pod drzwi i bardzo delikatnie otworzyłam drzwi jakbym się bała, że zobaczę coś czego się wystrasze, jednak... W środku nikogo nie było. Weszłam kompletnie i się rozejrzałam. Kuchnia, jak kuchnia. A w kuchni - drzwi do piwnicy. Jednak... Gdzie jest klucz? Oh, no tak, w notatce była mowa o wazie, jednak.... Tu nie ma żadnej wazy.

CysternaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz