Hermiona szybkim krokiem zmierzała w stronę domu Harry'ego i Ginny. Dziewczyna wysłała do niej patronusa z prośbą o jak najszybsze przybycie.
Kobieta stanęła przed domem. Nie zdążyła zadzwonić dzwonkiem do drzwi, bo rudowłosa już je otworzyła.
— Hermiono! — krzyknęła rozpaczliwym głosem i w tym samym momencie rzuciła się przyjaciółce w ramiona.
— Co się stało? — zapytała i weszła do środka. Ginevra przez kilkanaście minut nie mogła się uspokoić.
— Harry miał wypadek — powiedziała i znów zaniosła się płaczem.
To był dla rudej wielki wstrząs. Dopiero co przeżyła utratę brata, a teraz jej ukochany uległ wypadkowi. Gdyby nie jej przyjaciółka, nie wiedziała, co by zrobiła.
Hermiona siedziała na kanapie nieobecna. Po chwili się otrząsnęła.
— Czekaj, jak to wypadek? Ginny, co się stało?!
— Na misji, jakiś śmierciożerca go zaatakował... — zawiesiła na chwilę głos. — Herm, on jest teraz nieprzytomny.
~❤️~
Draco Malfoy siedział właśnie w swoim gabinecie, głośno rozmyślając.
— Ten Potter to ma przygody — powiedział i parsknął śmiechem.
Z jednej strony zakopali juz topór wojenny, ale z drugiej... jakieś urazy nadal pozostały; nie tylko ze strony Draco. Blondyn siedział przed swoim biurkiem, nalał sobie odrobinę Ognistej do szklanki i upił łyka.
— Ale Merlinie, czemu to ja mam być jego lekarzem prowadzącym?!
~❤️~
Ron chciał zobaczyć się z przyjaciółmi, jednak ani Hermiony, ani Harry'ego nie było w domu. Zdziwił się, że nie zastał nawet swojej siostry. Wiedział, że dalej przeżywa śmierć Freda i nie rusza się z domu; byli ze sobą bardzo blisko. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, poszedł się przejść. Nie spodziewał się, jak ciekawe spotkanie go czeka...
~❤️~
Kobiety aportowały się do św. Munga. Hermiona dowiedziała się, że Harry leży w sali sto siedemdziesiąt dwa i szybko tam pobiegły.
Gdy już ją znalazły, weszły do środka. W końcu Granger tam pracowała, więc mogła wejść bez pytania. Zobaczyły Harry'ego, który leżał na łożku z zamkniętymi oczami. Nadal był nieprzytomny, ale oddychał miarowo, więc wszystko było w porządku.
— Ginn, zostań tutaj, za chwilę wracam. Idę do Notta — powiedziała i wyszła z sali. Skierowała się w stronę gabinetu dyrektora placówki, przywitała się z jego sekretarką, a po chwili weszła bez pukania.
— Oo, Hermiono, witaj. Co jest, chyba masz dzisiaj wolne, prawda...? — zapytał.
— Dlaczego nie powiadomiłeś mnie o wypadku Harry'ego? — zapytała śmiało. Była lekko zdenerwowana, jednak z Teodorem byli w przyjacielskich stosunkach i nie chciała się z nim kłócić.
— Przepraszam, powiadomiłem Weasley, no i podejrzewałem, że ona przekaże to tobie — powiedział.
— Przekazała — potwierdziła dziewczyna. Chłopak patrzył na nią zdezorientowany. — Ale w takim razie kto jest jego lekarzem prowadzącym? — zapytała. To z tego powodu była zdenerwowana. Skoro nie powiedział jej o tym, to znaczy, że nie ona będzie go leczyć.
YOU ARE READING
lost memory
Fanfictionkolejne zaplątane dramione, w którym nie zabraknie elementów zaskoczenia i naszego kochanego Blaise'a. Rozpoczęcie: 20.04.2017r. Zakończenie: xx.xx.20xxr. Opowieść w pełni wymyślona przeze mnie. Okładka wykonana przeze mnie.