Standardowy dzień w willi Slendermana...

162 18 0
                                    

Pov. Dark Love

Wstałam o 8:30, bo o 9:30 mamy śniadanie. Swoją drogą, ciekawe  kto dzisiaj gotuje. Każdego dnia gotuje ktoś inny, bo wszyscy zgodnie uznali, że Papa
( Slenderman ) i tak ma już wiele ma głowie. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mój standardowy strój. Czarne spodnie, skórzaną kurtkę z cierniami i kapturem, plus top wycięty na brzuchu i plecach. Do tego chusta na usta i nos. Podeszłam do lustra. Wyglądałam jak zawsze, czyli nawet spoko ( media ).  Proszę się mnie nie czepiać, lubię dodatki. Mam średniej długości, białe włosy. Dlaczego białe? Bo kiedyś były blond, ale ze wyględu na to, że jestem mordercą musiałam prze farbować włosy. Chustę ściągam tylko pod prysznicem, na śniadanie i do spania. Nie przeszkadza ona w mówieniu, więc nie ma potrzeby jej zdejmować. Dlaczego noszę chustę? Tak po prostu. Lubię ją i tak po prostu zostało. Weszłam do łazienki i załatwiłam swoje potrzeby. Wyszłam z pokoju i udałam się do salonu. Na powitanie przed nosem śmignął mi nóż. Jeff...

- Jeff! Ja nie jestem Jane! Więc z łaski swojej nie rzucaj we mnie, bo oberwiesz mocniej! - nakżyczałam na niego, a on spojrzał się w moją stronę.

Na jego twarzy pojawił się największy uśmiech jaki on może zrobić. Zapomniałam... Jeff mnie prześladuje. Lata za mną i zachowuje się jak Nina, gdy go widzi. Rzucił się w moją stronę, ale ja odchyliłam się i upadł na podłogę. Podniósł się błyskawicznie i tym razem to ja leżałam tylko, że na kanapie.

- Darki! - tak nazwał mnie Jeff.

- Złaź ze mnie idioto! - wydarłam się i próbowałam go zrzucić.

On tylko mocniej zacisnął ręce w mojej tali i głowę położył na moim obojczyku. Zajebiścje!

- Ale dlaczego Darki?- zapytał i spojrzał na mnie z udawanym wyrazem twarzy, która nie rozumie.

- Bo nie chcę byś na mnie leżał?!

- Nie to jest, raczej nie możliwe - uśmiechnął się, a ja miałam ochotę mu wyjebać.

- Pomocy! Ten debil nie chce ze mnie zejść! - krzyczałabym dalej, ale Jeff zasłonił mi usta swoją dłonią.

- Nie ładnie to tak krzyczeć, kochanie - teraz już przesadził!

Nad nami stanął Pan tyczka. Slenderman ratuj! Pliss! Slender chyba mnie usłyszał, bo zabrał od mnie tego imbecyla.

- Dzięki - powiedziałam i podniosłam się z kanapy.

- Nie ma za co. Idę się nim zająć. Możesz za mnie dokończyć śniadanie? - ,,powiedział'' Papa.

- Jasne! - zasalutowałam jak w wojsku.

- Dzięki - zniknął.

Ja poszłam do kuchni i popatrzyłam co przygotował Slenderman. Sernik, gofry, kanapki z sałatą i krakowską lub serem. Ja przygotuje moje ulubione, warzywa na parze. Nie tylko ja je jem, więc będzie idealnie. Przygotowałam stół w jadalni i rozstawiłam jedzenie. Spojrzałam na zegar 9:29. Mogę wołać na śniadanie.  Wzięłam megafon z szafki, bo jako zwykły człowiek nie wydrę się na całą willę.

- Śniadanie! - krzyknęłam do użądenia.

Po chwili wszyscy siedzieli już przy stole i zajadali się jedzeniem. Slender przyprowadził Jeffa, króry na mój widok się uśmiechnął. Ten jego wycięty tylko pogorsza sprawę. Usiadł do stołu na przeciw mnie i patrzył co mam na talerzu. Po chwili on miał to samo. Ja z rezygnacją zjadłam śniadanie i poczekałam, aż wszyscy skończą, by umyć talerze.  Wszyscy udali się do swoich pokoi, a ja zaczęłam sprzątać. Po 25 minutach wszystko było załatwione, więc i ją udałam się do swojego azylu. Uznałam, że warto pójść na trening. Tak jak pomyślałam, tak zrobiłam. Wzięłam swój nóż i wyszłam z pokoju. W sali treningowej był Ticci Toby i Hoodie. Podeszłam do chłopaków i przywitałam się. Potem udałam się w róg sali, gdzie były tarcze do rzucania nożem. Stanęłam i skupiałam się na punkcie i wykonałam ruch. Trafił w sam środek. Za mną usłyszałam brawa. Spojrzałam w tamtą stronę to Toby.

- Pięknie! - mieszkam tu od 2 tygodni, więc on zadziwia się wszstkim co robię.

- Dzięki - odpowiedziałam i wróciłam do treningu.

Skończyłam ćwiczyć o godzinie 14:23. Za siedem minut obiad. Skoczyłam do łazienki i ogarnęłam się. Usłyszałam głos Slendiego w głowie, więc udałam się na posiłek. Zjadłam i poszłam do siebie. Zaczęłam pisać piosenkę. ( macie tutaj tekst P.S sama wymyśliłam ;D )

Because when I do not give advice.
Because once you lack strength.
Because when love ends your game.
You say depressed.
Not telling questions.
You cut off from the world.
You do not want to live anymore.

Kill love.
To kill the pain.
Kill the beloved.
Forget about it and kill as everyone else.

No hope for a better tomorrow.
No warm arms.
None of his words.
Because when he will not be, you'll be happy. No one will tell you, that you love again.

Kill love.
To kill the pain.
Kill the beloved.
Forget about it and kill as everyone else.

Macie tłumaczenie:

Bo kiedy już nie dajesz rady.
Bo kiedy już brakuje ci sił.
Bo kiedy miłość kończy swoją grę.
Popadasz w depresję.
Nie opowiadasz na pytania.
Odcinasz się od świata.
Nie chcesz już żyć.

Zabić miłość.
Zabić cierpienie.
Zabić ukochanego.
Zapomnieć o nim i zabić jak wszyscy.

Brak nadzieji na lepsze jutro.
Brak ciepłych ramion.
Brak jego słów.
Bo kiedy już go nie będzie, ty będziesz szczęśliwa. Nikt nie powie ci, że masz pokochać znów.

Zabić miłość.
Zabić cierpienie.
Zabić ukochanego.
Zapomnieć o nim i zabić jak wszyscy.

Usłyszałam w głowie pisk. Slenderman wzywa. Ciekawe czego chcę...

Dark LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz