4.

438 20 5
                                    

- Do jutra. - szepczę widząc jak Maciek wychodzi z sali. Zostaję sama i mam czas na rozmyślenia. Ile jeszcze rzeczy będę musiała sobie przypomnieć? Co mnie jeszcze czeka? Chyba wolę nie wiedzieć...


- Maja...Majka. - słyszę jakiś głos. Po chwili przypominam, że jest to głos Maćka. Tego Maćka, który tak bardzo mi pomógł i nadal się nie zniechęca.

- Już wstaję. - mówię i powoli otwieram oczy. Nie myliłam się, to Maciek mnie obudził. - Cześć. - mówię do chłopaka, który się nade mną pochyla.

- Cześć kochanie. - odpowiada i całuje mnie w policzek - Przepraszam, że cię obudziłem, ale nie mam za dużo czasu.

- Nic nie szkodzi. Jestem ciekawa czego się dzisiaj dowiem. - mówię i podnoszę się do pozycji siedzącej.

- Przyniosłem zdjęcia, jak obiecałem. Patrz. - pokazuje mi jakąś fotografię - To nasz pierwszy pocałunek

- Urocze. - mówię szczerze. Żałuję, że tego nie pamiętam.

- O! A to. - mówi pokazując kolejne - To zdjęcie ze stadionu żużlowego. Tam pracujesz, zresztą ja też.

- Wow, duży obiekt, naprawdę. Wyobrażałam to sobie inaczej, ale i tak wygląda ciekawie.

- Nie mogę się doczekać, kiedy to wszystko zobaczysz. Na pewno sobie przypomnisz jak pierwszy raz przyszłaś na stadion. Tego nie da się zapomnieć. - mówi rozmarzony Maciek - A spójrz jeszcze na to. - podstawia mi pod nos kolejną fotografię - To cała drużyna z Wrocławia. W skrócie twoi pracownicy. Dostałaś to zdjęcie na urodziny od wszystkich. Taki przyjacielski gest.

- Naprawdę miło. Szkoda, że ich nie pamiętam, będę musiała poznać ich na nowo. Ale może dowiem się czegoś nowego. Masz jeszcze jakieś zdjęcia? - pytam ciekawa.

- Oczywiście. Patrz. To z koncertu, na którym byliśmy. Nasza pierwsza randka. - odpowiada trzymając kolejną fotografię. Widzę na niej ogromny tłum ludzi i jakiś zespół na scenie - Po występie poszliśmy na kebaba. - śmieje się Maciek.

- To z pewnością była ciekawa randka. - mówię i biorę łyk soku, który leży obok mnie.

- Dzień dobry pani Maju. Przepraszam, że przeszkadzam, ale musimy iść na badania kontrolne. - oznajmia pielęgniarka, która właśnie weszła na salę.

- Och, no dobrze pójdę. A ty Maciek może pój...

- Poczekam. - mówi Maciek.

- Ani mi się wasz! Jedź do domu i odpocznij. Masz dzisiaj mecz, prawda?

- Tak, tak. No dobrze, pojadę do domu. O! Mam pomysł, przyprowadzę jutro do ciebie kogoś z drużyny, ok?

- Co? No wiesz jeśli to nie będzie problem to ja z chęcią poznam kogoś nowego. A właściwie to sobie tego kogoś przypomnę. Powodzenia na meczu...kochanie. - mówię i daję Maćkowi buziaka w policzek. Na pocałunek w usta nie jestem jeszcze gotowa, ale całus w policzek nie jest zły. Coś mu się należy, w  końcu to mój chłopak, prawda?



Nie pamiętam...[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz