6.

482 24 4
                                    

- Nie możesz się poddawać. - odpowiada Tai gdy zaczynam czuć ogromny ból w klatce piersiowej. Odbiera mi mowę i nie mogę się ruszać. Moje powieki są coraz cięższe. Nie wiem co się dzieje, tego jest za dużo. Nie wytrzymuję i zamykam oczy...



Słyszę płacz. Cichy szloch gdzieś obok mnie. Czyżby to Maciek? Dlaczego zemdlałam? Muszę się tego dowiedzieć więc otwieram powoli oczy.

- Maciek, nie płacz. Nic mi nie jest. - mówię do chłopaka siedzącego obok mnie.

- Maja?! Boże, tak się martwiłem! Poczekaj, pójdę po lekarza.

- No dobrze. - chichoczę cicho widząc reakcję Janowskiego. To urocze, że się tak o mnie martwi. Miło jest mieć kogoś na kim można polegać. Ma się wtedy poczucie bezpieczeństwa. Rozmyślałabym dalej gdyby nie lekarz wchodzący do sali.

- Pani Maju, ile pani ostatnio spała? - pyta się spokojnym głosem ordynator.

- Ile? No, kilka godzin...- odpowiadam speszona - To dlatego zemdlałam?

- Tak, właśnie dlatego. W takim stanie musi być pani wypoczęta. Zostanie jeszcze pani kilka dni na obserwacji. Dopilnujemy aby miała pani odpowiednią ilość energii w swoim organizmie. Zalecam dużo snu i spożywanie posiłków. Pielęgniarki też mają oczy. - mówi lekarz i wychodzi z sali..chichocząc? Tacy ludzie mają w ogóle poczucie humoru? Dziwne...

- To moja wina! - krzyczy nagle Maciek - Gdybym nie zawracał ci głowy jakimiś bzdetami to coś takiego by się nie wydarzyło!

- Oj, Maciek. To nie twoja wina, naprawdę. Powinnam więcej spać w nocy, a nie oglądać jakieś durne romansidła i tyle. - śmieję się - Te zdjęcia, które mi pokazałeś są dla mnie bardzo ważne.

- Naprawdę? - pyta z niepewnością w głosie.

- Naprawdę. - odpowiadam i widzę w jego oczach radość. Przybliżam się trochę tak aby nasze usta się stykały. Nie pamiętam jak wyglądał mój pierwszy pocałunek, ale wiem, że o tym nie zapomnę już nigdy...

Nie pamiętam...[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz