Rozdział #6

65 6 2
                                    

Oliwia

Po tym jak Julka zaproponowała mi zemstę uznałam, że to nawet dobry pomysł, ale niestety nie chciała mi zdradzić szczegułów.

To gdzie jedziemy?- zapytałam przyjaciółki po tym jak wyprowadziłam swój motocykl z garażu.

Pod dom Angeli.- odpowiedziała moja przyjaciółka.

Więc ruszyłyśmy pod dom tej zdziry.

Uwielbiam jeździć moim cudeńkiem. To moje maleństwo (no nie takie małe) i oczko w głowie.

To co robimy?- zapytałam po tym jak dojechaliśmy na miejsce.

Widzisz ten rzęch? To auto tej zdziry. Łap spreje i puść wodze fantazji.- odpowiedziała Julka z wrednym uśmieszkiem.
Po czym sama wzieła sprej i zaczeła "ozdabiać" auto Angeli.

"Daje dupy za talerz zupy"- odczytałam to co napisała na przedniej szybie Jula.

Dodam coś od siebie.- pomyślałam.

"Angel bez bolca dostaje pierdolca"- namazałam na drzwiach auta.

Dorobiłyśmy jeszcze parę szlaczków tu i tam, aż zamałyśmy prawie całe auto.

Zadowolona z efektu końcowego?- zapytała moja przyjaciółka podziwiając naszą pracę.

Nawet bardzo. Od zawsze wiedziałam, że mam ukryty talent.- odpowiedziałam z dumą.

To teraz kolejny etap zemsty. Jedziemy pod dom Szymona.- powiedziała Julka.

Okej...-powiedziałam niepewnie.

Czy my aby nie przeginamy?
Hmm...
Nie!

Po piętnastu minutach byłyśmy pod domem Szymona.

Okej to teraz słuchaj uważnie. Wiesz które okno jest Szymka?- spytała Jula.

No tak wiem.-odpowiedziałam.

Do czego ona zmierza?

To teraz bierz parę jajek i na "raz, dwa, trzy" celuj w jego okno. Mamy pięć minut potem włączy się alarm.-wyjaśniła.

Co ja robię ze swoim życiem?
Ale jak to się mówi:
"Na przypale, albo wcale!"

No to uwaga... Raz, dwa, trzy!- krzyknęła Julka i w tym samym czasie rzuciłyśmy w okno Szymona.

*Trzask*

Rozległ się dźwięk tłuczonego szkła. Szybko rzuciłyśmy resztę jajek, wsiadłyśmy na motocykle i uruchomiłyśmy silniki.
W tym samym momencie włączył się alarm.

No to spierdalamy! Adijos frajeros!- krzyknęła Julka.

Niewiedziałam gdzie mamy jechać więc kierowałam się za moją przyjaciółką.
Dojechałyśmy do parku.

Po co tu jesteśmy skoro park jest zamknięty?- spytałam.

Nie dla nas. Postanowiłam, że resztę piw wypijemy na łonie natury.-odpowiedziała.

A teraz pobawimy się w dzikie kotki i wespmniemy się po ogrodzeniu.- dodała.

Ehh... Ona zawsze ma pojebane, a jednocześnie zajebiste pomysły...
No cóż takie życie.

Zaczełyśmy wspinać się po ogrodzeniu, aż przeszłyśmy na drugą stronę. Na szczęście nie ma tu żadnego alarmu.

Po co tu ma być alarm?
Kto by się chciał włamać do parku?
Hmm... Niech pomyślę.
No na przykład takie dwie debilki, czyli my.

Zaczełyśmy spacerować po parku i delektować się piwem.
Po pewnym czasie poczułam, że telefon wibruje mi w kieszeni bluzy.

Wyciągam go i patrzę na wyświetlacz. 04:30! Kto o tej porze dzwoni?
Dzwonił Szymon.

Odebrałam.

No cześć Szymon skończyłeś się już lizać z Angelicą?- zadałam mu pytanie.

Oli co cię ugryzło?-spytał ignorując moje pytanie.

Uggh czy on nie może mi normalnie odpowiedzieć!

Lepiej idź sprawdź czy ona cię w coś przypadkiem nie ugryzła! Nara!- nakrzyczałam na niego po czym się rozłączyłam.

Jebany dupek!- krzyknełam rzucając telefonem o ziemię.

Nie wiem czemu byłam na niego wściekła, ale po prostu byłam.

Może dlatego, że go kochasz i jesteś o niego cholernie zazdrosna?

Wrry... Znowu ten głos w głowie i znowu ma rację.

Podniosłam telefon z ziemi.
Eee chyba nie jest z nim tak źle.
Trochę potłuczona szybka da się przeżyć.

Zaczełam wzrokiem szukać przyjaciółki.

Julka, gdzie jesteś? Nie baw się w chowanego!-wołałam.

Najebana w żywopłocie, mów mi osiedlowy kocie!!!!- usłyszałam głos przyjaciółki z krzaków.

Jak się okazało zamiast posiedzieć na ławeczce wolała w krzakach.

Myślę, że czas już wracać do domu.-powiedziałam.

Masz rację.- odpowiedziała Jula.

Tygrysek~xoxo.                              

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 06, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

A jednak miłość istniejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz