Masz jedną nagraną wiadomość.
Charakterystyczny pisk i głos automatycznej sekretarki rozbrzmiał w przestrzennym pomieszczeniu, na środku którego stał właściciel mieszkania. Jego uwaga od razu spoczęła na aparacie, z którego dobiegł znajomy mu głos.
"Nie dzwoniłem do Ciebie już od Nowego Roku. To nie dlatego, że nie miałem czasu, bo pracowałem, bo chciałem być sam. Po prostu wiem, że t o w końcu się stanie. Oboje to wiemy. Wiem, że wiedziesz spokojne życie. W końcu się ustabilizowało, co? Wierz mi, Hanbin, że nic nigdy w Twoim życiu nie było stabilne. Przeżyłeś znacznie więcej, niż mogłoby Ci się to wydawać. Jeśli myślisz, że odnalazłeś swój spokój, to grubo się mylisz; będzie coraz gorzej, nawet jeśli będziesz uciekał przed swoim losem. Jesteś jak bohater jakieś antycznej tragedii, bo nieważne co zrobisz, to nigdy nie unikniesz swojego przeznaczenia. Jesteś zgubiony, bezsilny."
Nastała cisza. W raz z kolejnymi słowami, głos mężczyzny dobiegający z urządzenia robił się nerwowy. Jąkał się, oddychał zbyt głośno. Zupełnie, jakby każdy kolejny oddech sprawiał mu ból, którego nie potrafił się wyzbyć.
"Zamieszkałeś t a m z Jinhwanem, prawda? Wieści jednak bardzo szybko się roznoszą, haha.
Nie powinieneś był tam wracać. Przekroczyłeś tę granicę, za którą powinieneś zostać już na zawsze. To miejsce Cię nie chce, Hanbin. Ono Cię zniszczy, pochłonie, wymaże resztki spokoju, którego tak desperacko szukałeś przez tyle lat. Już nigdy więcej nie będziesz tym samym człowiekiem; to się zmieniło z momentem, kiedy przekroczyłeś próg tego uroczego domu, z oplecionymi drobniejszymi ramionami wokół Twojej silnej ręki, dzięki której zbudowałeś to ognisko, w którym chcieliście się skryć. Nie ochronisz go. Jesteś jego zgubą, Hanbin.
Oszczędź go."Kolejna pauza.
"Mi się nie udało."
Pisk.
Koniec wiadomości.
______
Taki tam drętwy prolog! Brzmi creepy, jest 2/10, ale to nic.
Ficzka chcę zadedykować jednej osobie:
mojemu cudownemu senpaiowi @dopbus, która pomogła mi dopracować fabułę i znosi codziennie mój fangirling
kocham was!
CZYTASZ
Orfeo ; binhwan.
Fanfiction"[...] i wrócić masz tą ściężką, z żyjącą Eurydyką." Niedokończone, nie dokończę nigdy. // pierwszy (i pewnie ostatni, bo będzie 2/10) binhwan mojego autorstwa. Ogólnie będzie woda z mózgu. Ostrzegam, nic nie jest powiedziane wprost; dużo symboli, a...