Wróciłam do domu bardzo zmęczona. Nie jest łatwo dbać o siebie samemu jeśli jest się tylko prawie 11-sto letnim dzieckiem. W sumie sama wybrałam taki styl życia, ale w sierocińcu nie było mi dobrze. Często byłam wyśmiewana, a nawet bita z powodu mojej inności. Nawet nie chodzi o mój wygląd, który swoją drogą też był niezwykły, ale o moje zdolności. To dziwne, ale potrafię rozmawiać ze zwierzętami, przesuwać różne przedmioty nie dotykając ich, sprawić żeby ktoś miał pecha, ale najbardziej zadziwia mnie to ,że potrafię latać. Mam skrzydła jak anioł, z tą różnicą ,że moje są kruczoczarne, tak samo jak moje włosy. Mam bardzo bladą, prawie białą cerę. Moje oczy bardzo wyróżniają się spośród innych ponieważ białka, jak i tęczówki są czarne. Dlatego zazwyczaj noszę okulary przeciw słoneczne. Mieszkam sama w opuszczonym dworku przy lesie (w mediach). Nikt tam nie przychodzi i dobrze. W szkole nikt nie wie gdzie mieszkam, i nikt nie wie ,że mieszkam sama. W szkole każdy myśli ,że mam normalną rodzinę. Zawsze gdy ktoś chce się spotkać z moimi rodzicami mówię ,że są w delegacji albo są chorzy. Na razie w to wierzą.
Dzisiaj moje urodziny. Gdy wróciłam z polowania z dwiema wiewiórkami było południe. Postanowiłam oddać się mojej jedynej miłości czyli książkom. Mogłabym cały dzień spędzić w magicznych krainach walcząc ze złem. Coś jednak przerwało mój pobyt w Panem (Tak. Jestem Trybutem-dop.aut). Była to piękna sowa śnieżna. To dziwne. W moim dworze często przebywają różne zwierzęta takie jak np. nietoperze lub jelenie, ale sowy jeszcze nigdy nie widziałam. Zauważyłam że do jej stopy(?) przywiązany jest list. Niepewnie podeszłam do ptaka i zdjęłam kopertę. Zaczęłam czytać:
Szanowno Panno Vanesso Hudson
Mam zaszczyt powiadomić pannę ,że została panna przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwartcie. Pociąg do uczelni wyjeżdża o godz. 10.00 spod peronu 9 3/4 na stacji Kings Cross. Sowy potwierdzającej panny przybycie oczekujemy do 31 sierpnia.
wicedyrektorka Hogwartu
prof. Minerva McGonagall
Zdziwiłam się bo przecież nie codziennie dostaje się listy z szkół magii i czegoś tam jeszcze. Stwierdziłam że to żart. Chwilę później usłyszałam jak chodzi po domu. To niemożliwe żeby ktoś odwarzył się tutaj wejść. Gdy zeszłam na dół ujrzałam dziwnego staruszka z długą brodą i w dziwnej szacie. Przestraszyłam się trochę. Nikt tu nigdy nie zaglądał. On nie może odkryć mojej tajemnicy. Nagle się odezwał:
-Witaj Vanesso. Jestem Albus Dumbledore, dyrektor Hogwartu. Przyznam że ciężko było do ciebie dotrzeć, jednak mi się udało. Cóż mam nadzieję że nie okaże się że przebyłem tą drogę na marne, prawda?
-Jaaaaaaa... Ja nie wiem o co panu chodzi... Ja nie znam pana...-powiedziałam, a raczej wyjąkałam- Nie wiem co to Hogwart, ani czego się tam uczy...
-Spokojnie. Na wyjaśnienia jest jeszcze czas. Droga Vanesso jesteś czarownicą. Masz te zdolności po rodzicach. w Hogwarcie uczymy jak rozwijać swoje zdolności i wykorzystywać umiejętności. Dzisiaj pójdziemy na Pokątną aby kupić ci potrzebne rzeczy
-No dobrze ale ja nie mam żadnych pieniędzy...-powiedziałam.
-O to już się nie martw. Złap mnie proszę za ramię.
-Dobrze... -Zrobiłam jak prosił, a wtedy poczułam jak coś mnie szarpnęło.
W jednej chwili znalazłam się na kolorowej zatłoczonej ulicy. Najpierw poszliśmy do banku Gringotta gdzie okazało się że mam własną skrytkę. Następnie poszliśmy po szaty i po różdżkę. U Ollivandera (?) spędziłam godzinę zanim trafiłam na właściwą różdżkę. Pan Ollivander nie krył zdziwienia gdy okazało się że moja różdżka ma aż 3 rdzenie i jest wykonana z 3 rodzajów drewna. Rdzenie różdżki do włókno ze smoczego serca, włos z ogona testrala i niezwykle rzadki kieł bazyliszka. Została wykonana z czarnego bzu, winorośli i klonu. Ma 13 cali długości i jest średnio giętka. Gdy wychodziliśmy sprzedawca powiedział żebym na nią uważała ponieważ jest niezwykle potężna. Później poszliśmy po książki, niestety Dumbledora coś zatrzymało wię poszłam po nie sama. Ostatnia książka jakiej potrzebowałam znajdowała się na najwyższej półce i nie mogłam jej dosięgnąć. Jednak po kilku próbach mi się udało. Gdy wracaliśmy do domu zapytałam Dumbledora czy mogę wziąć mojego wilka, Noxa, do Hogwartu. Obiecałam że będzie grzeczny i mam zamiar dotrzymać obietnicy. (jak coś to to na dole to jej wilk).
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeeeej miśkiiiii!
Pierwszy rozdział za nami! Piszcie w komentarzach jak wrażenia i do zobaczonka ^.^
MadNessie
CZYTASZ
Little Big Problem
FanfictionCo się stanie gdy na pozór normalna dziewczyna spotka na pozór normalnego chłopaka? Vanessa (tak, moje imię) ma prawie 11 lat. Mieszka sama w małym dworku przy lesie. Jej dom uważany jest za od dawna opuszczony i ,co gorsza, nawiedzony więc wszyscy...