Rozdział 6

20 3 0
                                    

Dni mijały a oni wciąż maszerowali. Otrzymali rozkaz wycofania się w głąb kraju,przegrupowania, zebrania sił, by móc ruszyć do ataku. W upale i kurzu, mijali ludzi uciekających przed najeźdźcą z całym swym dobytkiem. Czy tak ma wyglądać walka - cofanie się. Nagle z oddali dał się słyszeć dziwny, obcy dźwięk. Był coraz bliżej i bliżej. Nagle na niebie pojawiły się samoloty - czarne maszyny lecące nisko nad ziemią.

- Niemcy, to Niemcy! -zaczęli krzyczeć cywile. Niemal w tej samej chwili strzały z karabinu maszynowego uderzyły w tłum ludzi na drodze. Krzyki i jęki rannych unosiły się wokół. Wtem

z lasu wyjechał polski patrol.

- Tam, na lewo idzie na nas cały oddział - krzyczał zwiadowca.

- Do walki żołnierze!Zająć pozycje! - wydał rozkaz dowódca. Wszyscy ruszyli. Te kilka krótkich chwil przed bitwą, wielu myślało o swoich najbliższych, inni modlili się. Pośród tych pierwszych był także Janek. Pamiętał tylko o obietnicy jaką złożył osobie, którą kocha nad życie,

że po wojnie będą razem. Wiedział też, że mimo tej rozłąki z Rozalią, musi być silny, nie może się poddać. Z oddali dostrzegli zbliżających się wrogów. Wszyscy chwycili mocniej za broń i byli już pewni, że to dzieje się naprawdę. Czekali tylko na rozkaz, który rozpocznie ich walkę

za ojczyznę.

- Do ataku! - nagle padły te słowa, po których wszyscy ruszyli. Ich biało-czerwone serca biły bardzo mocno.

Ktoś zaczął śpiewać:

Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy.
Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy.

Marsz,marsz, Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski,
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.

Po chwili hymn rozbrzmiewał śpiewany przez polskich żołnierzy biegnących do boju. Pojedyńcze słowa słychać było pośród huków armat, czołgów i krzyków opadających na ziemię rannych. Jedna z kul trafiła prosto w serce, które kochało równą miłością swoją drugą połówkę i ojczyznę. Za każdą z nich gotów był oddać życie. Jan upadł na ziemię. Wiedział, czuł, że to już koniec. Złapał się za pierś, z rany sączyła się krew. Słyszał tylko przerażającą ciszę. Przed oczami widział twarz ukochanej.Ostatkiem sił krzyknął:

-Kocham cię Rozalio! Wybacz mi...

JutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz