rozdział 1 + zwiastun

184 9 0
                                    

To zdarzyło się 12 lat temu. Spałam w swoim łóżku. Obudził mnie szelest dochodzący za okna. Okno było uchylone, dla tego się obudziłam. Powoli podniosłam się z łóżka. Okryłam się kocykiem bo w pokoju zrobiło się strasznie chłodno. Podeszłam zaspanym krokiem do okna. Nigdy nie bałam się ciemności, nawet pająki i inne robactwa nie wywoływały u mnie lęku. Poza tym tamta noc była jasna. Księżyc był w pełni. Mój wzrok bezmyślnie błądził po niedawno skoszonym trawniku. Nie widziałam nic ciekawego i nie było już żadnych dźwięków. W jednej chwili mój wzrok spoczął na niewielkim przedmiocie leżącym w trawie. Nie zauważyłam go wcześniej. Tak jakby pojawił się tam przed sekundą. Może i bym go nie zauważyłam gdyby nie to, że odbijał blask księżyca. Moja ciekawość nie zna granic. Chociaż był środek nocy, a ja byłam w samej piżamie, postanowiłam wyjść na podwórko i zobaczyć co to za przedmiot. Ubrałam kurtkę i kapciuszki z króliczkami. Cichutko przeszłam przez korytarz z misiem w ręce. Na zewnątrz było strasznie zimno. Przytuliłam misia tak mocno jak tylko mogłam i zaczęłam rozglądać się za przedmiotem. Kiedy już go dostrzegłam ruszyłam w jego stronę. Na trawie była rosa, więc moje kapciuszki przemokły. Nie przeszkodziło mi to, po prostu szłam dalej. Przykucnęłam nad tamtą rzeczą. Była okrągła i metalowa. Miała namalowane jakieś runy i znaki. Wyciągnęłam po nią rękę. W tej samej chwili rozbłysło jasne światło. Puściłam misa na ziemię i zaczęłam piszczeć ze strachu. W jednej chwili oderwałam się od ziemi. Nie wiem dlaczego ale kula znalazła się w mojej ręce. Z tego co pamiętam nie zdążyłam jej dotknąć. Wszystko działo się tak szybko. Widziałam tylko jak oddalam się od ziemi. Pamiętam mój przerażony krzyk i wołanie mamy. A co się potem stało nie pamiętam. Straciłam przytomność.


Obudziłam się w niewielkim pomieszczeniu. Ściany w nim były metalowe. Nie miały żadnych wzorków, były jednolite. Podniosłam się i usiadłam po turecku. Przez chwilę szumiało mi w głowię i niezbyt pamiętałam co się stało. Podniosłam się z materaca i podeszłam do jedynych drzwi w pomieszczeniu. Przetarłam oczy i zerknęłam za szybkę. Widziałam tylko metalowy korytarz. Byłam strasznie zaspana. Oderwałam się od szybki i wróciłam na materac. Dopiero w tedy zauważyłam że nadal mam na sobie piżamę. Skuliłam się w kłębek. Chociaż miałam 10 lat nie czułam strachu. Bardziej ciekawiło mnie gdzie jestem. Zaczęłam kołysać się na boki. Zasnęłabym gdyby do pomieszczenia ktoś nie wszedł. Gdy podniosłam głowę zobaczyłam wysoką, szczupłą kobietę, która była ubrana w dziwny kombinezon. Przypominała robota. Stanęłam na równe nogi, ale na dal nie odrywałam od niej wzroku. Zachowałam się jak zaczarowana, nie mogłam wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Kobieta podeszła do mnie i położyła mi rękę na barku.

-Witaj jestem Neomi- uśmiechnęła się do mnie- Jak się nazywasz?- zapytała.

-Nazywam się Lindsey- powiedziałam rozedrganym głosem.

- Nie musisz się mnie bać- powiedziała przyjaźnie- Choć ze mną, dam ci inny strój- dodała.

Kobieta wyszła na korytarz a ja za nią. Szłyśmy cały czas prosto korytarzem. Wszystko wyglądało tak samo, jakbyśmy kręciły się w kółko i w kółko. Nagle zatrzymałyśmy się przed dosłownie takimi samymi drzwiami które kilka razy mijaliśmy. Weszłam z Neomi do środka. Kobieta wyciągnęła z jednej z półek poskładany strój.Podała mi go i powiedziała abym się przebrała i ona wyszła z pokoju. Szybko się przebrałam i wróciłam do kobiety. Miałam na sobie czarny kombinezon. Czułam się w nim nadzwyczaj wygodnie. Neomi oprowadziłam mnie po statku.

Im więcej widziałam tym mniej tęskniłam za domem. Z wiekiem zapomniałam o poprzedniej rodzinie. To było takie pranie mózgu, ale w tedy nie zwracałam na to uwagi. Zachwycał mnie widok tylu gwiazd i planet które mijaliśmy. Jedyne co mnie przerażało to te strzykawki z nieznaną mi substancją które mi wstrzykiwali. Mówili mi że to dla mojego dla mojego bezpieczeństwa, a ja im wierzyłam. Jak bardzo się w tedy myliłam. Nie mogę się winić z błędy innych. W moim ciele krąży wirus nad którym tylko ja umiem zapanować. Wykształcił u mnie zdolności których żaden człowiek nie posiada. Stałam się inna, potężna i niepowstrzymana. Nie boje się przeciwności losu. Jestem Lindsey, a to dopiero początek.

To dopiero początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz