3

96 6 1
                                    

Z Mertany poleciałyśmy na Meridion po kilku starych znajomych. Nie całe 15 minut później byłyśmy już na miejscu. Nie ma to jak statek międzygwiezdny. Kiedy wylądowałyśmy wybiegłam ze statku. Zdążyłam jeszcze rzucić w Laurę kluczykami i powiedzieć jej aby pilnowała statku. Po jakichś 5 minutach doszłam do centrum miasta. Co drugi budynek to był klub więc szukanie moich znajomych to jak ,,szukanie wody na pustyni". Ale aj jestem dzieckiem szczęścia więc znalezieni ich nie zajęła mi dużo czasu. Wystarczyło, że chwilę się porozglądałam a z jednego z barów wyleciał Kain ( wyleciał przez okno).

-Masz mi się tu więcej nie pokazywać- powiedział jakiś facet i jednym ruchem ręki naprawił szybę.

Kain podniósł się z ziemi i napluł na tamtą szybę.

-A żebyś wiedział że więcej tu nie wrócę- wykrzyczał.

Zaczęłam się śmiać ja głupia. Kain odwrócił się w mają stronę.

- Lindsey jak miło cię znowu widzieć- podszedł do mnie i mocno przytulił.

-Ciebie też miło widzieć- powiedziałam i odwzajemniłam uścisk.

Z klubu wyszły jeszcze dwie zguby które szukałam.

- Sky, Alice tu jesteście - powiedziałam i podbiegłam je przytulić.

-Co cie tu sprowadza?- zapytała Sky.

Uśmiechnęłam się do nich chytrze.

-O nie. Jeśli Arkana potrzebuje pomocy to na mnie nie licz- powiedziała oburzona Alice.

-I tak nie masz wyboru- powiedziałam.

- Bo co?- zapytała jeszcze bardziej oburzona.

-Bo ja tak mówię, a teraz chodźcie, Laura nie będzie długo czekać- powiedziałam.

Ruszyliśmy w stronę statku.

Z Mertany poleciałyśmy na Meridion po kilku starych znajomych. Nie całe 15 minut później byłyśmy już na miejscu. Nie ma to jak statek międzygwiezdny. Kiedy wylądowałyśmy wybiegłam ze statku. Zdążyłam jeszcze rzucić w Laurę kluczykami i powiedzieć jej aby pilnowała statku. Po jakichś 5 minutach doszłam do centrum miasta. Co drugi budynek to był klub więc szukanie moich znajomych to jak ,,szukanie wody na pustyni". Ale aj jestem dzieckiem szczęścia więc znalezieni ich nie zajęła mi dużo czasu. Wystarczyło, że chwilę się porozglądałam a z jednego z barów wyleciał Kain ( wyleciał przez okno).

-Masz mi się tu więcej nie pokazywać- powiedział jakiś facet i jednym ruchem ręki naprawił szybę.

Kain podniósł się z ziemi i napluł na tamtą szybę.

-A żebyś wiedział że więcej tu nie wrócę- wykrzyczał.

Zaczęłam się śmiać ja głupia. Kain odwrócił się w mają stronę.

- Lindsey jak miło cię znowu widzieć- podszedł do mnie i mocno przytulił.

-Ciebie też miło widzieć- powiedziałam i odwzajemniłam uścisk.

Z klubu wyszły jeszcze dwie zguby które szukałam.

- Sky, Alice tu jesteście - powiedziałam i podbiegłam je przytulić.

-Co cie tu sprowadza?- zapytała Sky.

Uśmiechnęłam się do nich chytrze.

-O nie. Jeśli Arkana potrzebuje pomocy to na mnie nie licz- powiedziała oburzona Alice.

-I tak nie masz wyboru- powiedziałam.

- Bo co?- zapytała jeszcze bardziej oburzona.

-Bo ja tak mówię, a teraz chodźcie, Laura nie będzie długo czekać- powiedziałam.

Ruszyliśmy w stronę statku.

Zajęłam miejsce przy sterach. Przez ten czas kiedy rozmawiałam z Lokim wszyscy już zdążyli zająć miejsca. Odpaliłam statek i polecieliśmy w stronę Exerionu. Byliśmy już naprawdę nie daleko naszego celu. Kiedy zobaczyła planetę przeraziłam się. Kiedyś była piękna i obfita jak ziemia, a teraz zniszczona, sucha i wyjałowiona.

To dopiero początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz